Trwa ładowanie...

Kolejny rekord zakażeń koronawirusem - w tym roku. "Szczyt epidemii jest jeszcze przed nami"

Avatar placeholder
11.03.2021 12:06
Niebawem do Polski trafią miliony dawek. "Będzie problem, powstanie korek"
Niebawem do Polski trafią miliony dawek. "Będzie problem, powstanie korek" (Getty Images)

Mamy kolejny rekord zakażeń koronawirusem - w tym roku. Co ze szczepionkami, które miały pomóc w powstrzymaniu pandemii? Rząd zapowiada, że duże dostawy będą dopiero w okolicach czerwca. Prof. Jacek Wysocki uważa jednak, że możemy znaleźć się w kuriozalnej sytuacji, ponieważ kiedy wyczekiwane szczepionki w końcu przyjadą, zabraknie personelu do ich podawania.

spis treści

1. "Wzrost zakażeń będzie utrzymywać się przez kolejne 2-3 tygodnie"

We czwartek 11 marca resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 21 045 osób otrzymało pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2. Z powodu COVID-19 zmarło 375 osób.

Niebawem do Polski trafią miliony dawek. "Będzie problem, powstanie korek"
Niebawem do Polski trafią miliony dawek. "Będzie problem, powstanie korek" (Getty Images)
Zobacz film: "Dlaczego coraz młodsze osoby wymagają hospitalizacji z powodu COVID-19? Dr Fiałek odpowiada"

Tym samym padł kolejny rekord zakażeń. Jest to największa liczba potwierdzonych przypadków jaką odnotowano w 2021 roku.

- Modele matematyczne wskazują, że szczyt epidemii jest jeszcze przed nami. Widzimy też wyraźnie, że z dnia na dzień rośnie liczba zakażonych. Prawdopodobnie ta tendencja będzie utrzymywać się przez kolejne 2-3 tygodnie, aż osiągniemy szczyt. Niestety, wszystko wskazuje na to, że będzie to miało miejsce w okolicach świąt Wielkanocnych - opowiada prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

Zdaniem prof. Szuster-Ciesielskiej do wzrostu zakażeń przyczyniły się dwa czynniki - nieprzestrzeganie przez ludzi środków bezpieczeństwa oraz nowe, bardziej zaraźliwe mutacje koronawirusa.

2. "To logistyczne wyzwanie"

Wielka Brytania i Izrael poradziły sobie z trzecią falą zakażeń dzięki powszechnym szczepieniom przeciw COVID-19. W Polsce Narodowy Program Szczepień wystartował 27 grudnia 2020 roku, ale jest realizowany bardzo powoli. Od tego czasu do Polski dostarczono ponad 5 mln dawek szczepionek. Dostawy niemal od samego początku były nieregularne i często stanowiły tylko połowę zamówienia.

Według kancelarii premiera pod koniec drugiego kwartału do Polski ma dotrzeć 3,4 mln dawek szczepionki Pfizera, 2,9 mln Moderny, 6,27 mln dawek preparatu firmy AstraZeneca oraz 2,5 mln Johnoson&Johnson. Dla Polski jest to jednocześnie dobra i zła wiadomość. Dobra, ponieważ jest szansa na faktyczne przyśpieszenie realizacji Narodowego Programu Szczepień. Zła, ponieważ tak duża liczba szczepionek dostarczona naraz będzie wymagała nowych logistycznych rozwiązań, na które Polska niekoniecznie jest przygotowana.

- Jeśli w drugim kwartale zostaną zrealizowane wszystkie zamówienia, powstanie "korek". Może to stanowić kłopot, ponieważ nie będziemy w stanie zaszczepić tylu osób w tym samym czasie - mówi prof. Jacek Wysocki, kierownik Katedry i Zakładu Profilaktyki Zdrowotnej Uniwersytetu im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, wiceprzewodniczący Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Wakcynologii oraz członek Rady Medycznej przy Premierze RP.

W Polsce program szczepień przeciw COVID-19 jest obecnie realizowany dwutorowo.

- Są duże szpitale węzłowe, które szczepią najwięcej, ponieważ mają duże moce. Często mają zorganizowane 8-10 punktów szczepień. Drugie ramię to lekarze rodzinni i przychodnie POZ. W tych placówkach szczepi się bardzo mało. Głównie ze względu na to, że dotychczas przychodnie dostawały tylko po 30 dawek szczepionki tygodniowo. Plus jest taki, że taka poradnia może znajdować się nawet w małej wiosce, więc ludzie nie muszą nigdzie jeździć, szczepionka przyjedzie do nich, a poda ją lekarz, który ich zna. Jednak małe przychodnie nie rozwiążą problemu logistyki - opowiada prof. Wysocki.

Dotychczas zorganizowane punkty szczepień przeciw COVID-19 nie będą w stanie szybko zagospodarować 15 mln dawek szczepionki, ponieważ już podczas szczepień "grupy 0" pojawiały się liczne problemy gównie z powodu braku personelu medycznego. Wszczepienie więc tak dużej liczby osób może zająć miesiące.

Najlepiej w Europie z organizacją szczepień radzi sobie Wielka Brytania, która żeby maksymalnie przyśpieszyć szczepienia przeciw COVID-19 zaczęła uruchamiać punkty szczepień nie tylko w szpitalach i przychodniach, ale też na siłowniach, w pubach, a nawet kościołach. Podobnie sytuacja wygląda w Izraelu, gdzie punkt szczepień uruchomiła nawet Ikea.

- Punkt szczepień można bez problemu zorganizować w centrum handlowym czy przy kościele, ale do tego trzeba mieć fachowców. Lekarzy, którzy będą kwalifikować pacjentów oraz pielęgniarki, które będą podawać zastrzyki. Trzeba mieć zorganizowaną logistykę tak, żeby do tych wszystkich punktów dowieźć szczepionkę, a potem odebrać odpady biologiczne, bo przecież opakowania po szczepionkach nie mogą iść do jednego kosza ze zwykłymi odpadami miejskimi. To wszystko musi być dobrze zorganizowane - tłumaczy prof. Wysocki.

- Być może Izrael i Wielka Brytania mają liczniejszą służbę zdrowia i dlatego mogą organizować punkty szczepień w różnych miejscach. W Polsce personelu medycznego brakuje, więc takich punktów nie byłoby komu obsługiwać. Szczepienia nie mogą przeprowadzać osoby nieprzygotowane choćby ze względu na możliwość wystąpienia reakcji anafilaktycznej. Jest ona bardzo rzadka, ale się zdarza. Więc osoba podająca zastrzyk musi mieć odpowiednie kwalifikacje i sprzęt do reanimacji - podkreśla profesor.

W tej chwili przygotowywane są przepisy, na mocy których również farmaceuci będą mogli szczepić przeciw COVID-19.

- Takie rozwiązanie może okazać się dobrym, ale tylko pod warunkiem, że ci specjaliści będą dobrze wyszkoleni, żeby poradzić sobie z kwalifikacją pacjenta. Przykładowo - jeśli przyjdzie pacjent z reumatoidalnym zapaleniem stawów, który bierze konkretne leki, farmaceuta będzie musiał wiedzieć, czy może zakwalifikować taką osobę do szczepienia czy też nie - podsumowuje prof. Jacek Wysocki.

Zobacz również: Brak odporności po szczepionce na COVID-19. Kim są no-responders i dlaczego nie działają na nich szczepionki?

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze