Ziewała nawet 100 razy dziennie. Lekarze nie wiedzą, ile czasu jej zostało
Nickie Davies, której historię opisano w "Liverpool Echo", w zeszłym roku zachorowała na COVID-19. Zaledwie 10 dni po pokonaniu choroby zauważyła, że niezwykle często ziewa - nawet do "100 razy dziennie". Okazało się, że to nie powikłanie po wirusie, lecz specyficzna choroba neurologiczna, która może dotknąć każdego z nas.
1. Szukanie przyczyny ziewania
W poszukiwaniu rozwiązania Nickie skonsultowała się najpierw z lekarzem rodzinnym, który podejrzewał, że może to być związane z bezdechem sennym. Następnie została skierowana do laryngologa, który rozważał możliwość alergii.
Z czasem do ziewania dołączyły dodatkowe dolegliwości. Nickie zaczęła zauważać problemy z mówieniem, które początkowo przypisywała usunięciu kilku zębów i oczekiwaniu na częściową protezę. Kolejne dwa miesiące przyniosły nowe symptomy - bóle głowy. Objawy te nasilały się wieczorami, gdy była zmęczona.
Podczas kolejnej wizyty u lekarza rodzinnego, Nickie opowiedziała o swoich nowych trudnościach, a lekarz - zaproponował jej hormonalną terapię zastępczą.
2. Rzadka choroba neurologiczna - MND
Nickie podejrzewała, że jej objawy mogą być spowodowane jakąś chorobą neurologiczną, ale lekarze początkowo zapewniali ją, że tak nie jest. W końcu jednak uznali, że 47-latka rzeczywiście boryka się z funkcjonalnym zaburzeniem neurologicznym, które jest związane z komunikacją mózgu z ciałem.
Zdiagnozowano u niej MND (ang. motor neurone disease, choroba neuronu ruchowego). To rzadkie schorzenie neurodegeneracyjne, które wpływa na neurony ruchowe - komórki nerwowe odpowiedzialne za kontrolę mięśni.
W MND, zarówno górne, jak i dolne neurony ruchowe stopniowo degenerują się i umierają, co prowadzi do osłabienia i zaniku mięśni, a zatem do utrudnienia wykonywania podstawowych funkcji (chodzenie, mówienie, połykanie i oddychanie).
Choroba ta charakteryzuje się różnorodnością objawów i indywidualnym przebiegiem, co oznacza, że każdy przypadek może wykazywać się różnymi symptomami i stopniem zaawansowania. Obecnie nie ma lekarstwa na MND, a leczenie skupia się na łagodzeniu objawów i poprawie jakości życia pacjentów.
Schorzenie to jest jednak postępujące i może znacząco skrócić oczekiwaną długość życia osoby chorej.
3. Zdrowie jest najważniejsze
Neurolog powiedział Nickie, że nie można ocenić, ile czasu jej zostało, ponieważ choroba u każdego przebiega inaczej.
- To mi uświadomiło, że nic nie ma znaczenia, jeśli ma się dobre zdrowie. Ciągle myślałam o tym, że chciałabym więcej zarabiać, mieć lepszy samochód, wygrać na loterii. Nigdy nie pomyślałam: chciałabym być zdrowa. To bierze się zawsze za pewnik – opowiada 47-latka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.