Koronawirus. Cicha hipoksja, czyli niedobor tlenu - dlaczego jest niebezpieczny dla zakażonych?
Lekarze w Stanach Zjednoczonych zauważyli u dużej grupy pacjentów niebezpieczne zjawisko, które określają jako cichą hipoksję. Ich zdaniem część zakażonych koronawirusem zmaga się z poważnym niedotlenieniem organizmu, z którego chorzy nie zdają sobie sprawy. Kiedy trafiają do szpitala, ich stan jest bardzo poważny.
Artykuł jest częścią akcji Wirtualnej Polski #DbajNiePanikuj
1. Pacjenci z koronawirusem mogą mieć problem z niedotlenieniem organizmu
Hipoksja to kliniczne określenie niedotlenienia organizmu. Lekarze w USA zauważyli, że trafia do nich coraz więcej pacjentów zakażonych koronawirusem z niskim poziomem tlenu we krwi. Część z nich z trudem łapie oddech. Jednak nie rozwija się u nich typowy zespół ostrej niewydolności oddechowej (ARDS) charakterystyczny dla COVID-19. Co więcej, pacjenci mimo zakażenia czują się stosunkowo dobrze i nie wykazują oznak duszności, co usypia ich czujność.
- Cicha hipoksja to zjawisko, które polega na tym, że pacjent nie czuje, że jest niedotleniony albo czuje to bardzo słabo. Zauważamy to dość często u osób starszych i tych, którzy mają już tkankę płucną częściowo zwłókniałą. U tych osób saturacja, czyli wysycenie tlenem krwi nie jest wysokie i czasami są takie spadki, których ta osoba po prostu nie czuje. Taki pacjent nie czuje duszności, nie czuje tego nieprawidłowego utlenowania krwi - wyjaśnia prof. Miłosz Parczewski, konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób zakaźnych oraz kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych, Tropikalnych i Nabytych Niedoborów Immunologicznych PUM w Szczecinie.
Prof. Parczewski przyznaje, że zjawisko "cichego niedotlenienia" jest spotykane również u pacjentów z koronawirusem. Lekarz ocenia, że skala problemu w Polsce nie jest duża, może to dotyczyć kilku procent chorych.
2. Przyczyny hipoksji u pacjentów z COVID-19
Prawidłowy poziom saturacji krwi tlenem powinien wynosić 95-98 proc., u osób starszych 94-98 proc. Przy poziomach poniżej 90 proc. mózg może nie otrzymywać wystarczającej ilości tlenu, a gdy te poziomy spadają poniżej 80 proc., wzrasta niebezpieczeństwo uszkodzenia ważnych narządów.
Dr Richard Levitan z oddziału ratunkowego w Bellevue Hospital w Nowym Jorku na łamach "The New York Times" opowiadał o pacjentach z COVID-19 cierpiących na cichą hipoksję. Spotykał przypadki chorych, których płuca były wypełnione płynem lub ropą, a mimo to nie odczuwali trudności w oddychaniu aż do dnia przybycia do szpitala. Zanim ci pacjenci zaczną mieć duszność, może u nich wystąpić zapalenie płuc i dojść do poważnych uszkodzeń. U niektórych chorych, których badał lekarz, poziom nasycenia tlenem krwi wynosił zaledwie 50 proc. Część pacjentów na kilka dni przed pogorszeniem się stanu zdrowia odczuwało jedynie krótkotrwałe złe samopoczucie.
Cicha hipoksja może być groźna, jeśli narządy nie otrzymują wystarczającej ilości tlenu, aby mogły normalnie funkcjonować. To, czy i kiedy tak się stanie, zależy w dużej mierze od tego, jak zdrowy jest pacjent.
Eksperci nie są pewni, jakie mogą być przyczyny tego zjawiska. Dr Astha Chichra z Yale School of Medicine uważa, że do takiej sytuacji może dochodzić m.in. u pacjentów w podeszłym wieku, którzy mogą mieć choroby współistniejące, co oznacza, że "regularnie żyją z niskim poziomem tlenu, więc są w pewnym sensie przyzwyczajeni do gorszego samopoczucia".
- Cicha hipoksja może być spowodowana tym, że pacjent jest globalnie niedotleniony albo tym, że ma niedrożne naczynia i wtedy do tkanek dociera za mało tlenu, czego skutkiem mogą być uszkodzenia różnych narządów. W takiej sytuacji najgorsze i nieodwracalne są uszkodzenia mózgu - wyjaśnia dr n. med. Konstanty Szułdrzyński, anestezjolog i internista, kierownik Centrum Terapii Pozaustrojowych w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie.
3. Dlaczego cicha hipoksja jest groźna?
Problem związany z cichą hipoksją polega na tym, że pacjenci trafiają do szpitala w gorszym stanie zdrowia, niż im się wydaje. Czasami poziom niedotlenia wywołał już na tyle trwałe zmiany w ich organizmie, że lekarze nie są w stanie im pomóc.
- Może się to wiązać z większym ryzykiem udaru, zawału, czy też z pogorszeniem funkcjonowania psychicznego w wyniku niedotlenienia - tłumaczy prof. Miłosz Parczewski.
Dr Konstanty Szułdrzyński z krakowskiego Centrum Terapii Pozaustrojowych zwraca uwagę na jeszcze jeden problem związanych z hipoksją. Brakuje narzędzi, które pozwalają na ocenę ilości tlenu w tkankach.
- Mamy metody, które pozwalają na ocenę ilości tlenu we krwi, ale nie w tkankach. Mamy tylko kilka urządzeń, które są w stanie to zmierzyć, a w dodatku nie ma niestety żadnego algorytmu postępowania, który byłby oparty o te badania oksymetrii tkankowej - zaznacza ekspert.
- Problem COVID-19 polega na tym, że u chorych dochodzi do zmian w drobnych naczyniach krwionośnych i wykrzepiania w tych drobnych naczyniach, w związku z tym większość pacjentów ma niewydolność oddechową. Wydaje się, że u podłoża tej niewydolności oddechowej u większości pacjentów leżą właśnie takie zmiany zakrzepowe w naczyniach płucnych. Część chorych ma niewydolność wątroby, nerek, część z nich ma też uszkodzenia neurologiczne i wydaje się, że one również mają podłoże naczyniowe, czyli są związane z wykrzepianiem w drobnych naczyniach, czyli z taką hipoksją.
Zobacz także: Lekarz wyjaśnia, jak koronawirus niszczy płuca. Zmiany występują nawet u pacjentów, którzy ozdrowieli
Źródło: Health, Live Science
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.