Trwa ładowanie...

"Już się zaczęło". Prawdziwa zmora w gabinetach ortopedycznych

Sezon na urazy w pełni. 45 proc. to kontuzje kolana
Sezon na urazy w pełni. 45 proc. to kontuzje kolana (Getty Images)

Za nami pierwszy tydzień ferii. Nie wszyscy mogą jednak w pełni skorzystać z ich uroków. Nadal jest bardzo dużo infekcji wirusowych zarówno wśród dorosłych, jak i dzieci. Dominują COVID-19 i RSV, ale coraz częściej zdarzają się przypadki grypy. Prawdziwą zmorą są też urazy, efekty już widać w gabinetach ortopedycznych.

spis treści

1. Nieprzygotowani narciarze

To dopiero pierwszy tydzień ferii zimowych, ale ortopedzi już mówią o fali pacjentów, którzy trafiają do nich często prosto ze stoku.

- Niestety już się zaczęło. Okres zimowy, zwłaszcza feryjny, zawsze wiąże się ze zwiększoną liczbą pacjentów, którzy trafiają do nas z urazami - przyznaje ortopeda traumatolog dr Tomasz Szymański z MIRAI Clinic.

Zobacz film: "Nadwaga i alkohol. Lekarz punktuje Polaków"

- Częstotliwość zgłoszeń pacjentów z urazami typowo narciarsko-snowboardowo-feryjnymi już się zwiększyła. Telefony się urywają, pacjenci opowiadają, że byli na nartach, wracają i chcą jak najszybciej umówić się na leczenie. W okresie ferii najwięcej pacjentów to dzieci, młodzież i ich rodzice do 50. roku życia - dodaje dr n. med. Robert Świerczyński, specjalista ortopedii i medycyny sportowej z Ortopedika.

Przy snowboardzie dominują urazy kończyn górnych, przy narciarstwie kończyn dolnych
Przy snowboardzie dominują urazy kończyn górnych, przy narciarstwie kończyn dolnych (Getty Images)

2. Najwięcej jest kontuzji kolan

Doktor Szymański opowiada, że w przypadku dzieci szalejących na sankach czy na ślizgawkach na urazy najbardziej narażone są ręce, stąd częste złamania kości promieniowej. Z reguły nie wymaga to leczenia operacyjnego, tylko ewentualnie nastawiania przez lekarza na ostrym dyżurze.

Znacznie poważniejsze są urazy związane z jazdą na nartach czy snowboardzie. Do najczęstszych należą kontuzje kolan – stanowią niemal 45 proc. wszystkich urazów podczas sportów zimowych.

- Snowboardziści upadając najczęściej wyciągają obie ręce, dlatego tak ważne jest jeżdżenie w ochraniaczach na nadgarstki. Często dochodzi do uszkodzeń w obrębie stawu ramiennego, czyli złamania obojczyka, zwichnięcia stawu ramiennego, które są wynikiem podparcia się ręką podczas upadku. My mówimy o tzw. złamaniu snowboardzisty - to jest złamanie wyrostka kości skokowej - wyjaśnia Szymański.

- Przy snowboardzie dominują urazy kończyn górnych, przy narciarstwie kończyn dolnych. Narciarstwo w obecnym wydaniu wiąże się z dużymi naprężeniami, jazda na krawędziach wymusza mechanizmy skrętno-zgięciowe w obrębie kolana i jeżeli tracimy kontrolę nad przemieszczaniem się na stoku, to ta energia wyzwala się w stawie i przez to dochodzi do zerwania więzadeł czy złamań w obrębie stawu - wskazuje dr Świerczyński.

Lekarze podkreślają, że kluczowe jest prawidłowe ustawienie wiązań narciarskich, żeby podczas upadku automatycznie doszło do odpięcia nart.

- Niestety nasze struktury wewnątrzstawowe często nie wytrzymują tych przeciążeń i dochodzi do uszkodzeń, typowe jest uszkodzenie więzadła krzyżowego przedniego, które daje stabilność stawu kolanowego, bez tego więzadła trudno później uprawiać sport. Niestety ten uraz słabo się goi, często wymaga leczenia operacyjnego, a powrót do sportu jest możliwy dopiero po 9-12 miesiącach od operacji - przypomina doktor Szymański.

- Zdarzają się też uszkodzenia łękotek. To też wymaga leczenia operacyjnego. Są też uszkodzenia więzadła pobocznego piszczelowego, które dość dobrze się goi, najczęściej wymaga to tylko czasowego unieruchomienia przez trzy tygodnie, a później rehabilitacji - dodaje ortopeda.

3. Jakie objawy powinny nas zaniepokoić?

Lekarze przypominają, by nie lekceważyć objawów, które pojawiają się po upadku na stoku.

- Jeżeli to jest przeciążenie, to objawia się obrzękiem, w takich przypadkach wystarczy odpoczynek, chłodzenie i to pozwoli utrzymać aktywność do końca wyjazdu. Natomiast jeżeli dojdzie do gwałtownego upadku, urazu, coś nas boli, to nie testujmy, czy jesteśmy w stanie zjeżdżać. Często powtarza się taki scenariusz, że już przy pierwszym upadku doszło do uszkodzenia stawu śródstawowego, a kolejny upadek jeszcze pogłębia ten uraz - ostrzega dr Świerczyński.

U większości pacjentów w krótkim czasie od kontuzji pojawia się silny ból, opuchlizna, ale bywają też przypadki, w których dolegliwości pojawiają się ze znacznym opóźnieniem.

- Wszystko zależy od rodzaju urazu. W stawie kolanowym może się zdarzyć taki scenariusz, że uszkodzenie elementu takiego jak łękotka może zablokować kolano, wtedy nie da się funkcjonować, pacjent od razu szuka pomocy, ale mogą też zdarzyć się urazy, które uszkadzają tkankę, ale pozwalają nam funkcjonować - zaznacza ortopeda.

- Jeżeli pacjent to zlekceważy, to często kończy się to degeneracją, pacjent trafia do nas dopiero po latach już ze zmianami zwyrodnieniowymi i dziwi się, jak to możliwe, skoro "nic się nie działo". To są nieszczęśliwie historie, kiedy pacjenci mówią, gdybym wiedział pięć lat temu, to bym się zgłosił.

4. Jak zapobiec urazom?

Eksperci przekonują, że wielu urazów można by uniknąć, gdyby amatorzy zimowego szaleństwa wcześniej przygotowali się do wyjazdu i dostosowali zjazdy do poziomu swoich umiejętności. Ważna jest kondycja, odpowiedni sprzęt, ale też rozgrzewka tuż przed zjazdem.

- Jeżeli jest to uraz poważny, np. uszkodzenie struktur w stawie kolanowym, to możemy takiego pacjenta doprowadzić do pełnej sprawności, będzie w stanie wrócić do pełnej aktywności, natomiast to kolano już nigdy nie będzie takie samo - podkreśla dr Remigiusz Rzepka, dyr. medyczny ds. rehabilitacji w Klinice Ortopedii, Rehabilitacji i Medycyny Sportowej Enel-Sport.

- Nie powinno się wstawać zza biurka i ruszać na stok, jeżeli wcześniej nie prowadziło się żadnej aktywności. Poza podniesieniem poziomu siły, koordynacji, równowagi powinno się również przećwiczyć upadek, do jakiego może dojść na stoku. Wtedy obniżamy na przykład ryzyko urazu barku, do jakiego może dojść podczas jazdy na nartach. Osoby, które nie ćwiczą, mogą różnie reagować w takich sytuacjach. Odpowiedni trening pozwala radzić sobie lepiej, gdy stracimy równowagę - zaznacza ekspert.

- Jest kilka zasad, dzięki którym możemy jeszcze ograniczyć ryzyko urazów. Po pierwsze kilkuminutowa rozgrzewka, powinniśmy rozgrzać mięśnie, popracować nad ruchomością wszystkich stawów, po drugie kask - to jest must have i trzecia - nie ma jazdy po alkoholu, bo alkohol rozluźnia mięśnie, pogarsza koncentrację i usypia rozsądek - dodaje doktor Szymański.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze