Trwa ładowanie...

Mąż Elżbiety Witek mógł spędzić ponad rok na intensywnej terapii. "Polityków kolejki i limity często nie obowiązują"

 Katarzyna Prus
06.04.2023 17:52
Rodzina zmarłej pacjentki twierdzi, że mąż marszałek Sejmu przebywa na intensywnej terapii ponad rok
Rodzina zmarłej pacjentki twierdzi, że mąż marszałek Sejmu przebywa na intensywnej terapii ponad rok (Facebook, East News)

Osiem dni miała czekać na miejsce w szpitalu w Legnicy pacjentka, która wymagała intensywnej terapii. Kobieta zmarła, a jej rodzina powiadomiła prokuraturę. Córka twierdzi, że miejsce na tym oddziale miał zajmować od ponad roku mąż marszałek Sejmu Elżbiety Witek. - Nie jest to normalna sytuacja - mówi dr Tomasz Karauda.

spis treści

1. Dwa lata na intensywnej terapii?

Jak ustalili dziennikarze Radia ZET i RadioZET.pl, na początku marca do Prokuratury Rejonowej w Legnicy wpłynęło zawiadomienie dotyczące śmierci pacjentki Jaworskiego Centrum Medycznego w Jaworze. Chodzi o podejrzenie popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień i wykorzystania zależności służbowej i osobowej przez szpital w Legnicy.

- Moja mama mogła żyć, nie dostała tej szansy mimo tego, że czekała osiem dni. Za każdy razem, kiedy szpital dzwonił, a dzwonił codziennie, lekarze informowali, że dzwonili do szpitala w Legnicy, ale tam nie było miejsca na OIOM-ie - mówiła w rozmowie z Radiem ZET córka zmarłej pacjentki.

Zobacz film: "Ile zrobisz pompek? Prosty test pozwala określić ryzyko chorób serca"

Kobieta twierdzi, że miejsce na tym oddziale od ponad roku zajmuje mąż marszałek Sejmu Elżbiety Witek.

- O tym, że w szpitalu w Legnicy przebywa mąż pani Elżbiety Witek, wie społeczeństwo jaworskie i legnickie od bardzo dawna i każdy jest zbulwersowany. Ta sytuacja trwa od ponad roku. Na tym łóżku można było uratować mnóstwo ludzi. Ten OIOM ma tylko 10 miejsc. Według wytycznych na takich oddziałach nie znajdują się osoby w stanie wegetatywnym, których życie jest podtrzymywane przez rok czy więcej - zaznaczała córka zmarłej pacjentki.

Według nieoficjalnych informacji, na które powołuje się Radio ZET, mąż marszałek Witek może przebywać na tym oddziale nawet od dwóch lat.

Dla pacjentki zabrakło miejsca na oddziale intensywnej terapii
Dla pacjentki zabrakło miejsca na oddziale intensywnej terapii (Getty Images)

2. "To nie jest normalna sytuacja"

- Polityków kolejki i limity często nie obowiązują, ale nie jest to normalna sytuacja, by pacjent leżał tak długo na oddziale intensywnej terapii. Standardowo jest to od kilku dni do kilku tygodni. W uzasadnionych jednostkowych przypadkach ten okres może być nieco przedłużony. Potem chory jest kierowany do oddziałów internistycznych, a w dalszej kolejności, np. do zakładu opieki leczniczej lub obejmowany opieką paliatywną - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie Tomasz Karauda z Kliniki Pulmonologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. N. Barlickiego nr 1 w Łodzi.

- Dostrzegam tragedię obu stron, nie mniej jednak nie spotkałem się nigdy z sytuacją, żeby pacjent leżał rok czy dwa na oddziale, który z definicji ma ratować życie, więc powinni być tam przyjmowani tylko chorzy w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Potem trzeba podjąć decyzję, gdzie takiego pacjenta skierować, by dostęp do tej opieki mieli kolejni pacjenci - dodaje lekarz.

- W całym kraju brakuje miejsc na oddziałach intensywnej terapii, więc powinno się o nie szczególnie dbać, by mogły służyć pacjentom, którzy faktycznie ich potrzebują. Pacjent jest hospitalizowany na takim oddziale maksymalnie do kilku tygodni, w wyjątkowych sytuacjach - ok. 2-3 miesięcy, kiedy jest np. przygotowywany do respiratoroterapii w warunkach domowych - tłumaczy anestezjolog z oddziału intensywnej terapii jednego ze szpitali w Lublinie, który woli pozostać anonimowy.

- Nie wyobrażam sobie, żeby pacjent mógł przebywać na oddziale intensywnej terapii ponad rok. Nigdy się z taką sytuacją nie spotkałem i nie słyszałem też, żeby w jakimkolwiek szpitalu w Polsce był taki przypadek. W tym czasie chory powinien być już przeniesiony, np. na oddział wewnętrzny lub zostać objęty opieką paliatywną - zaznacza lekarz.

Do sprawy odniosła się też marszałek Elżbieta Witek w opublikowanym na Twitterze oświadczeniu.

- Mój mąż, Stanisław Witek, od dwóch lat jest w ciężkim stanie zdrowotnym wymagającym ciągłej interwencji szpitalnej. Leży w swoim rejonowym szpitalu w Legnicy. Lekarze od dwóch lat starają się o uratowanie jego życia. Nigdy nie zabiegałam o żadne specjalne traktowanie męża, ani o inne ekstraordynaryjne środki przysługujące mnie oraz mojej rodzinie z mocy ustawy w związku z pełnionym urzędem - napisała marszałek Witek.

- Decyzje dotyczące przebiegu leczenia i procedur są wyłączną prerogatywą zespołu medycznego szpitala - podkreśliła.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze