Trwa ładowanie...

Potrzebują ciepła i pełnej miseczki. Bez naszej pomocy, to się nie uda. Zrób im świąteczny prezent

 Katarzyna Krupka
23.12.2022 21:52
Potrzebują ciepła i pełnej miseczki. Bez naszej pomocy, to się nie uda. Zrób im świąteczny prezent
Potrzebują ciepła i pełnej miseczki. Bez naszej pomocy, to się nie uda. Zrób im świąteczny prezent (archiwum prywatne)

Kiedy my zachwycamy się zimą i pięknymi widokami za oknem, bezdomne zwierzęta marzną i marzą o ciepłym domu, pełnej miseczce i kochającym człowieku. Na te potrzeby nie są obojętne ''Kocie Anioły'', które każdego dnia starają się zmieniać ich los. Pod swój dach biorą chore, porzucone, wygłodzone i wyziębione koty i starają się zapewnić im nowe, lepsze życie. Tak, by już nigdy nie cierpiały. Ale i ''Kocie Anioły’'' potrzebują pomocy, aby móc dalej funkcjonować i ratować bezdomne zwierzaki.

spis treści

Aby wesprzeć ''Kocie Anioły'' i zmienić życie bezdomnych kotów na lepsze - wejdź TUTAJ. Razem możemy sprawić, że w te święta kolejne zwierzęta znajdą ciepłe miejsce i pełną miseczkę. To będzie dla nich najlepszy prezent.

1. Śrutek - nie bez powodu dostał takie imię

Gdy Śrutek został uratowany, odkryto, że ktoś bardzo go skrzywdził. Do kota strzelano z wiatrówki, a w jego brzuchu znajdowało się kilka śrutów. Pomimo tego, jest nadal ufny, lubi się przytulać i uwielbia być głaskany. Jest wykastrowanym 10-letnim kocurem, ale bardzo aktywnym. Brakuje mu kilku ząbków, ale to nie przeszkadza Śrutkowi w jedzeniu. Jak mówią jego opiekunki z ''Kocich Aniołów'' - apetyt mu dopisuje. To tylko jedna z historii kotów znajdujących się pod ich opieką. Jest ich znacznie więcej.

Do kota ktoś strzelał z wiatrówki
Do kota ktoś strzelał z wiatrówki (archiwum prywatne)

- Dzisiaj chcielibyśmy wam przedstawić dwójkę naszych wspaniałych, niepełnosprawnych kociaków Maja, to nasza dzielna wojowniczka. Pewnego dnia dostałyśmy telefon z lecznicy, opiekun przyszedł z kotką, na którą według niego spadła doniczka. Okazało się, że kotka ma połamany kręgosłup, brak czucia w tylnych łapkach, nie załatwia się samodzielnie. Jak to często bywa, właściciel zdecydował, że nie będzie leczył kici, nie pokryje kosztów i zrzekł się praw do Mai. Groziła jej eutanazja – opowiada Kasia z ''Kocich Aniołów''.

Maja jest już po tomografii komputerowej oraz konsultacjach z najlepszymi specjalistami.

- Robimy wszystko bo przywrócić jej sprawność. Obecnie Maja radzi sobie coraz lepiej, intensywnie ją rehabilitujemy. Kicia nie chce siedzieć w kenelu, porusza się suwaczkowo, podejmuje próby samodzielnego załatwiania się. Niestety, w między czasie Maja zachorowała na panleukopenie, ale jak na wojowniczkę przystało, wygrała z chorobą i wykłóca się z opiekunką podczas rehabilitacji – mówi Kasia.

Niektóre koty wymagają rehabilitacji
Niektóre koty wymagają rehabilitacji (archiwum prywatne)

Inną historię ma Latawiec. To kotek, który prawie pięć miesięcy przesiedział w klatce po wypadku, załatwiając się pod siebie. Jego dolna połowa ciała była początkowo w tragicznym stanie.

- Baliśmy się, że zmiany będą nieodwracalne. Ale wspaniała opieka w domu tymczasowym oraz weterynarzy – pomogły kociakowi. Został wykastrowany, zaszczepiony, ma ujemne testy w kierunku fiv/felv. Obecnie radzi sobie fantastycznie, na swój własny sposób biega, skacze, bawi się jak każdy inny kotek! Dzięki rehabilitacji nasze niepełnosprawne kociaki mają szanse na odzyskanie sprawności i prawie normalne funkcjonowanie. Wierzymy, że mają też szanse na znalezienie swojego domku – dodaje Kasia. ''Kociaczki suwaczki'' zbierają fundusze na zabiegi. Dzięki wsparciu, będą mogły walczyć o lepsze życie.

Wiele kotów wciąż czeka na adopcje
Wiele kotów wciąż czeka na adopcje (archiwum prywatne)

2. Wyrzucony, bo brzydko wyglądał

Bazylka i Kminek to kolejne porzucone kociaki. Najpierw uratowane z ulicy. I chociaż znalazły dom, to po kilu miesiącach ich właściciel zadzwonił do ''Kocich Aniołów'', by poinformować, że ma alergię i musi oddać koty.

- Kociaki przyjechał do nas z powrotem po czterech miesiącach. Bazylka niby sikała na pościel, ale kastracja zakończyła problem. Kminek wrócił z paskudną biegunką i zapaleniem jelit. Potrzebny był miesiąc leczenia, ale maluch doszedł do siebie. I tak czekają na swój stały dom. Niestety, nie są już małymi puszystymi kulkami – mówi Julia z ''Kocich Aniołów''.

Bezdomne kociaki potrzebują naszej pomocy
Bezdomne kociaki potrzebują naszej pomocy (archiwum prywatne)

Kolejni podopieczni, którzy potrzebują swojego człowieka to Frytka i Brytka. – Te siostry znalazły już raz dom. To były małe kociaki, a wiadomo, że takie biegają, psocą i skaczą. Upewnialiśmy się, czy osoby, które chcą je zaadoptować są na to gotowe. Po trzech miesiącach otrzymaliśmy telefon, że koty są za bardzo aktywne, zrzucają rzeczy z półek, za dużo jedzą i trzeba je zabrać - wspomina Julia.

Z kolei kot Rudek musiał zniknąć bo ''brzydko wyglądał'' Gdy trafił pod skrzydła ''Kocich Aniołów'' zamiast skóry miał jeden wielki strup, pchły i kleszcze. Dziś już futerko odrosło, a po niechcianych lokatorach nie ma ani śladu.

3. Odeszła w domu a nie pod płotem

Pola to kotka, która całe życie spędziła na ulicy. Do ''Kocich Aniołów" trafiła w tragicznym stanie. U kotki widoczny był zanik mięśni. Gdy trafiła do lecznicy stwierdzono też niewydolność nerek, ale weterynarz postanowił podjąć walkę o Polę.

\– Gdy trochę się polepszyło, przyszedł kryzys. W domu tymczasowym dostawała leki, ale zaczęła odmawiać jedzenia, słabła w oczach. Odeszła cichutko. Łzy cisną mi się do oczu, gdy to wspominam. Tak późno do nas trafiła... Ale z drugiej strony tłumaczę sobie, że odeszła w godnych warunkach, a nie gdzieś w krzakach, pod płotem, cierpiąc zjadana przez insekty – opowiada Beata z ''Kocich Aniołów''.

"Kocie Anioły" potrzebują naszego wsparcia
"Kocie Anioły" potrzebują naszego wsparcia (archiwum prywatne)

Jest też Moczi, który przybłąkał się do pewnego gospodarstwa na wsi ledwo żywy, wychudzony do granic możliwości.

- Prawdopodobnie nie przeżyłby tej nocy na ulicy. Niestety, test paskowy pokazał dwie kreski.. FELV+, kocia białaczka, wyrok śmierci. Propozycją weterynarza była eutanazja. Kotek nie mógł zostać w dotychczasowym miejscu ze względu na ryzyko zarażenia dla pozostałych kotów. Postanowiliśmy jak najszybciej przyjąć go pod naszą opiekę. Obecnie Moczi przebywa w domu tymczasowym, gdzie dochodzi do siebie. To naprawdę cudowny kot, uwielbia się przytulać, głośno przy tym mrucząc – mówi Beata.

Moczi szuka kochającego domku
Moczi szuka kochającego domku (archiwum prywatne)

''Kocie Anioły'' i koty pod ich opieką potrzebują pomocy by działać dalej. - Nie odmawiamy pomocy. Z własnej kieszeni i utrzymujemy średnio 70 kotów miesięcznie. Opłacamy weterynarzy, jedzenie, żwirek – ilości hurtowe. Istnieje program darmowych sterylizacji – nie wszędzie, to wiemy, ale jest coraz bardziej dostępny. Tam gdzie go nie ma, pomagamy, wysyłamy kotki właścicielskie na zabiegi, płacimy za nie, bo i tak wychodzi to taniej niż odchowanie oraz utrzymanie kociaka do trzeciego miesiąca życia i przygotowanie go do adopcji – wyjaśnia Kasia.

- Cały czas łapiemy i sterylizujemy dzikie koty, staramy się ograniczać bezdomność. Maluchy zostają u nas na oswojenie i szukamy im domów. Niestety, adopcje się zatrzymują, ceny idą w górę – dotykają też nas: wzrost cen karmy, żwirku czy usług weterynaryjnych. Prosimy o pomoc, by odbić się od dna, by ''Kocie Anioły'' dalej mogły istnieć i pomagać. Chcielibyśmy wejść w nowy rok z czystą kartą – dodaje Julia.

Aby wesprzeć ''Kocie Anioły'' i zmienić życie bezdomnych kotów na lepsze - wejdź TUTAJ. Razem możemy sprawić, że w te święta kolejne zwierzęta znajdą ciepłe miejsce i pełną miseczkę. To będzie dla nich najlepszy prezent.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze