Tysiąc gryzoni w jednej ziemiance. "Mysia gorączka" w Ukrainie
Tysiąc małych gryzoni w ziemiance z czterema żołnierzami - o takich warunkach donosi CNN, które opublikowało wywiad z żołnierką z Ukrainy. Myszy i szczury roznoszą choroby, a to niejedyne zagrożenie zdrowotne, jakie w ostatnim czasie pojawia się u naszych wschodnich sąsiadów.
1. Powoduje wysypkę, bóle głowy i krwotok z oczu
Amerykańska redakcja pisze o trudnej sytuacji na wojennym froncie. CNN porównuje ją nawet do makabrycznych warunków, jakie "nękały żołnierzy w okopach podczas I wojny światowej".
- Wyobraźcie sobie, że kładziecie się do łóżka, a noc zaczyna się od myszy wpełzającej do waszych spodni lub swetra, obgryzającej opuszki palców lub rękę. W zależności od tego, jakie masz szczęście, śpisz dwie lub trzy godziny – mówi żołnierka o pseudonimie "Kira".
Małe gryzonie przenoszą choroby, które u żołnierzy mają powodować wymioty, silny ból głowy oraz krwotoki z oczu. Inne objawy choroby obejmują wysypkę, niskie ciśnienie krwi, a ponieważ atakuje nerki, także silny ból pleców i problemy z oddawaniem moczu.
"Mysia gorączka" zaatakowała po raz pierwszy w grudniu 2023 r., kiedy o problemie w szeregach rosyjskich żołnierzy w okolicy Kupiańska donosił ukraiński wywiad. Mieli się oni zarażać przez "wdychanie kurzu z mysich odchodów lub przez spożycie mysich odchodów z pożywieniem".
CNN zwraca uwagę, że w mediach społecznościowych można znaleźć dziesiątki nagrań, które dokumentują mysią plagę na froncie. Gryzonie krążą przy łóżkach, siedzą w plecakach, generatorach prądu, kieszeniach płaszczy i poszewkach na poduszki.
2. Wścieklizna w Ukrainie. Władze podają statystyki
Myszy i szczury mogą przenosić wiele chorób. Wśród nich wymienia się m.in. leptospirozę, tularemię, histoplazmozę, salmonellę czy wściekliznę. Wścieklizna jest kolejnym problemem, z jakim boryka się Ukraina. To jedna z najbardziej niebezpiecznych wirusowych chorób odzwierzęcych, która może się przenosić przez kontakt ze śliną chorego. Atakuje centralny układ nerwowy i prowadzi do nieodwracalnych zmian. W niemal 100 proc. przypadków prowadzi do zgonu. Jedynym sposobem, by zmniejszyć populację wścieklizny wśród zwierząt i zapobiec wściekliźnie wśród ludzi, są szczepienia.
Władze obwodu charkowskiego na północnym wschodzie Ukrainy poinformowały, że pojawienie się wścieklizny wśród dzikich zwierząt to kolejny skutek inwazji Rosjan. Wojna bowiem nastręcza problemy ze szczepieniem.
Jak informuje PAP, w regionie charkowskim w 2023 roku w potwierdzono 117 przypadków wścieklizny. Aż 70 proc. przypadków choroby odnotowano na terenach, które jesienią 2022 r. znajdowały się pod okupacją Rosjan czy też były miejscem walk.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
- "Lekarze dla Ukrainy". Kolejni medycy z Polski włączają się w pomoc imigrantom
- Amerykanie wysyłają na Ukrainę lek, który ma złagodzić skutki ataku bronią chemiczną. Czym jest i jak działa atropina?
- Białystok. Pierwsze pacjentki z Ukrainy zgłaszają się na leczenie onkologiczne. Pilnie potrzebny tłumacz
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.