Trwa ładowanie...

Skierowania do okulisty nie zmniejszyły kolejek

 Ewa Rycerz
08.11.2018 09:26
Skierowania do okulisty nie zmniejszyły kolejek
Skierowania do okulisty nie zmniejszyły kolejek

Miało być lepiej, a wyszło jak zawsze. Okazuje się, że skierowania do okulistów, które miały w założeniu skrócić kolejki w poradniach, nie spełniły swojego zadania. - Różnicy w czasie oczekiwania na wizytę u nas nie widać – przyznaje Natalia Stefańczyk, rzecznik prasowy Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Katowicach.

1. Zmiany sprzed lat

Skierowania do okulistów zostały wprowadzone w 2015 roku. Ministerstwo Zdrowia, jeszcze przed zmianą argumentowało, że analizy prowadzone przez Narodowy Fundusz Zdrowia wykazały, że aż 70 proc. pacjentów, którzy chodzą do okulisty, wymaga jedynie podstawowego badania. Kompetencje do jego przeprowadzenia mają także lekarze rodzinni, dlatego w założeniu to oni mieli leczyć przypadki zapalenia spojówek czy wystąpienia jęczmienia na oku. Specjaliści mieli zajmować się bardziej skomplikowanymi przypadkami. Do nich trafiać mieli pacjenci z zaćmą czy jaskrą.

Przeczytaj także:

Zobacz film: "#dziejesienazywo: Zabiegi korekcji wad wzroku"

Niestety, zmiany te spodziewanych efektów nie przyniosły, a w okulistyce zrobił się jeszcze większy zamęt.

- Na chwilę obecną zdarzają się takie przypadki, że pacjenci, nie mając skierowania do okulisty, przychodzą wieczorem do lekarza na izbie przyjęć – mówi prof. Robert Rejdak, kierownik Kliniki Okulistyki Ogólnej Katedy Okulistyki na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie. - Tak być nie może. To wszystko wpływa na jakość naszych usług. Można to nazwać węzłem gordyjskim, który powinien być systemowo rozwiązany.

Problem zauważa także prof. Ewa Mrukwa-Kominek. - Na Szpitalne Oddziały Ratunkowe zgłasza się bardzo dużo pacjentów okulistycznych. W Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Katowicach tylko ok. 20-30 proc. z nich to przypadki uzasadnione. Reszta mogłaby być leczona u lekarza rodzinnego – wyjaśnia kierownik Kliniki Okulstyki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

Jak podają specjaliści, lekarze rodzinni nie zawsze są przygotowani, by pacjentów okulistycznych przyjąć. A ci w efekcie trafiają do poradni przyszpitalnych.

Chorzy przyznają, że sami nie wiedzą, do kogo powinni udać się ze swoją dolegliwością. – Bardzo szczypało mnie oko. Poszłam do lekarza rodzinnego, od którego dostałam krople sterydowe i skierowanie do… dermatologa. Ten z kolei wysłał mnie do alergologa. Zmęczona problemami ze wzrokiem poszłam na SOR, gdzie zbadał mnie okulista. Okazało się, że mam zapalenie spojówek – mówi trzydziestolenia Monika z Bydgoszczy.

2. Lekarze POZ: leczymy u siebie

Sami lekarze rodzinni nie mają sobie nic do zarzucenia. - Gdy ta zmiana wchodziła w życie, nie byliśmy jej zwolennikami, ale prawda jest taka, że nawet przed wprowadzeniem skierowań leczyliśmy te mniej skomplikowane przypadki – ripostuje dr Michał Sutkowski, rzecznik prasowy Kolegium Lekrzy Rodzinnych.

Jego zdaniem najwięcej skierowań do okulisty, jakie wydają lekarze POZ, dotyczy niedowidzenia. Winny takiej sytuacji ma być brak edukacji pacjentów. - Nikt ich nie informuje, z jakim schorzeniem mają zgłosić się do lekrza rodzinnego, a z jakim pójść na SOR. Nic więc dziwnego, że pacjenci idą często tam, gdzie mają bliżej lub gdzie są krótsze kolejki – mówi Sutkowski.

By rozwiązać ten problem, okuliści proponują utworzenie poradni całodobowych, w których pomoc znaleźliby pacjenci z mało skomplikowanymi przypadkami. Do takich poradni nie potrzebne byłoby skierowanie.

W Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Katowicach na wizytę u okulisty pacjenci w stanach stabilnych czekają ok. 9 miesięcy, w przypadkach pilnych – 5 miesięcy. W przychodni Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie data rejestracji zależy od schorzenia. Średnio czas oczekiwania waha się od 2 do 4 miesięcy.

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze