Trwa ładowanie...

Kwitnie handel fałszywymi certyfikatami. 1300 zł za dwie dawki szczepionki na COVID, 1000 zł za booster

Nadal kwitnie handel nielegalnymi certyfikatami w sieci
Nadal kwitnie handel nielegalnymi certyfikatami w sieci (Getty Images, arch. prywatne)

W sieci nadal kwitnie handel fałszywymi certyfikatami szczepionkowymi. Można wybrać nie tylko rodzaj szczepionki, którą rzekomo mieliśmy przyjąć, ale również dawkę - łącznie z boosterem. - Tam, gdzie pojawia się potrzeba rynkowa, tam pojawiają się przestępcy. Dziwię się władzom, że nie przewidziały takiego scenariusza i nie przygotowały na to konkretnych działań - mówi dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19.

spis treści

1. Można wybrać rodzaj szczepionki i dawkę

Okazuje się, że handel nielegalnymi certyfikatami nadal ma się w Polsce dobrze. Nasz czytelnik przesłał nam wiadomość "z ofertą szczepień", którą otrzymał za pośrednictwem Instagrama.

"Oferujemy możliwość zaszczepienia bez wykonywania szczepień. Szczepienie polega na wpisie do bazy osób zaszczepionych. Po takim wpisie otrzymasz wygenerowany certyfikat unijny" - czytamy w treści ogłoszenia.

Zobacz film: "#dziejesienazywo: Czy warto wykonywać badania profilaktyczne?"
(arch. prywatne)

Postanowiliśmy się skontaktować z osobą oferującą "wpis" do bazy szczepień, pytając o koszt usługi.

"Wszystko przebiega tak, jakby osoba wpisywana odbyła szczepienie w Polsce. Cennik przy płatności w kryptowalutach: JJ - 1 osoba - 700 PLN, Pfizer, Moderna, AstraZeneca - 1 osoba - 1000 PLN. Cennik przy płatności Revoult/Konto Bankowe: JJ - 1 osoba - 1000 PLN, Pfizer, Moderna, AstraZeneca - 1 osoba - 1300 PLN. Booster Pfizerem - 1000 PLN" - czytamy w odpowiedzi.

Okazuje się też, że dla osób zainteresowanych większą ilością certyfikatów są możliwe promocyjne stawki - nawet 500 zł od osoby.

(arch. prywatne)

2. "Dziwię się władzom"

Sprzedaż fałszywych certyfikatów jest prowadzona przede wszystkim na portalach społecznościowych. Wiadomości są przekazywane "pocztą pantoflową".

(arch. prywatne)

- Nie jest żadną tajemnicą, że można w internecie zdobyć certyfikat covidowy. Widziałem kilka przypadków, gdzie były to normalne certyfikaty, były oficjalne wpisy w systemie, to znaczy, że ktoś to rzeczywiście robi. Sprawa nie jest nowa, od dawna mówimy o tych fałszerstwach. Była akcja udawanych szczepień w Małopolsce, gdzie pacjenci stawiali się na szczepienia, a igła nigdy nie została użyta. Od samego początku ostrzegaliśmy, że może istnieć czarny rynek. Kiedy szczepionki były trudno dostępne, to czarny rynek polegał na szczepieniu osób nieuprawnionych, ludzie płacili po dwa tysiące złotych, żeby ktoś ich zaszczepił. Teraz kiedy wszyscy mogą się zaszczepić, nasiliły się ruchu antyszczepionkowe i ludzie, zamiast szczepień zaczęli kupować certyfikaty - mówi dr Paweł Grzesiowski, pediatra, immunolog i ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19

Tylko w styczniu zatrzymano pięć osób z województwa łódzkiego, małopolskiego, dolnośląskiego i opolskiego, które miały brać udział w wystawianiu fałszywych certyfikatów covidowych. W listopadzie policja zatrzymała trzy pielęgniarki z Kalisza, które wprowadziły do systemu dane potwierdzające zaszczepienie. Usługa kosztowała 500-700 zł.

- Można to było przewidzieć, znacznie lepiej zabezpieczyć ten system. Każdy lekarz i pielęgniarka mogą mieć dostęp do systemu. Wiara w to, że będziemy mieli do czynienia tylko z uczciwymi ludźmi, jest wielką naiwnością. Tam, gdzie pojawia się potrzeba rynkowa, tam pojawiają się przestępcy - podkreśla lekarz.

- Dziwię się władzom, że nie przewidziały takiego scenariusza i nie przygotowały na to konkretnych działań. Wydaje się, że nikt nie ściga ogłoszeń, które są umieszczane w internecie. Jeśli tego typu działania nie są ścigane z urzędu, to tak jakby władze przymykały na to oko. Czyli godziły się de facto na to, że ludzie będą mieli sfałszowane dokumenty - dodaje ekspert z oburzeniem.

3. Za fałszowanie certyfikatów grozi kara

Zwróciliśmy się o komentarz w tej sprawie do Ministerstwa Zdrowia. Przedstawiciel resortu potwierdził, że również do nich napływają informacje o obrocie sfałszowanymi zaświadczeniami o szczepieniu.

- Każde zgłoszenie jest szczegółowo analizowane pod kątem powiadomienia właściwych organów i w uzasadnionych okolicznościach jest przekazywane do organów ścigania. Monitorujemy także system Unijnych Certyfikatów Covidowych pod kątem liczby wydanych i weryfikowanych certyfikatów - wyjaśnia Jarosław Rybarczyk z biura komunikacji Ministerstwa Zdrowia.

Jak duża może być skala zjawiska fałszowania certyfikatów? Ministerstwo Zdrowia wyjaśnia, że nie dysponuje statystyką.

- Część zgłoszeń dotyczy sprzedaży internetowej fałszywych certyfikatów, zatem problem może być w każdym regionie. Ponadto należy zauważyć, że obrót nimi nie jest ograniczony tylko do Polski - tłumaczy Rybarczyk.

Podobne oszustwa ujawniono już m.in. we Francji, Wielkiej Brytanii, Holandii i w Niemczech.

Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że w związku z próbami uzyskania nieuprawnionego dostępu do systemu generowania UCC, wprowadzono dwustopniowy proces logowania dla uprawnionych użytkowników. Do tego "do weryfikacji jest używana Aplikacja Skaner Certyfikatów COVID służąca do weryfikacji certyfikatów". Tyle tylko, że w Polsce w przeciwieństwie do większości państw europejskich, nikt nie wymaga certyfikatów przy wchodzeniu do kina czy restauracji. To oznacza, że część oszustów może wpaść, dopiero kiedy wyjedzie z kraju.

Eksperci ostrzegają wszystkich, którzy zamiast szczepień chcieliby wybrać drogę na skróty. Możemy stracić nie tylko pieniądze. Zgodnie z kodeksem karnym za tego typu przestępstwa grozi kara - od grzywny do nawet pięciu lat pozbawienia wolności. Kara grozi zarówno osobie, która podrabia dokument, jak i temu, kto się nim posługuje. Ale najpoważniejsze mogą okazać się skutki zdrowotne.

Osoby niezaszczepione, zgodnie z najnowszymi wyliczeniami CDC, są aż 23 razy bardziej narażone na ciężki przebieg choroby wymagający hospitalizacji w porównaniu z osobami, które przyjęły trzy dawki szczepionki. Problem może się pojawić też w momencie, kiedy fałszywie zaszczepiony zrozumie swój błąd, a w bazie szczepień będzie figurował jako zaszczepiony.

- Posługiwanie się sfałszowanymi zaświadczeniami o szczepieniu to przejaw braku odpowiedzialności. To nie tylko podważa działania podejmowane w celu przeciwdziałania pandemii, ale także wpływa na zwiększenie zagrożenia COVID-19, zarówno dla osoby posługującej się sfałszowanym dokumentem, jak i dla zdrowia wszystkich obywateli - podkreśla Rybarczyk.

Niestety w chwili publikacji przez nas tekstu strona oferująca wpis do bazy danych Ministerstwa Zdrowia nadal działa i oferuje kolejnym osobom "możliwość zaszczepienia bez wykonywania szczepień".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze