Lekarze z zagranicy. Próba tolerancji polskich pacjentów
"- Jak ma na nazwisko? Nie, nie, to poproszę do kogoś innego!”. Taki telefon odebrała rejestratorka z przychodni medycznej. Na szczęście, takich przypadków jest coraz mniej.
1. Lekcja tolerancji
Wielu studentów z zagranicy przyjeżdża do Polski studiować medycynę. Jednak nie zawsze decydują się tu zostać. Nie chodzi tylko o zarobki i niskie standardy. Polska niestety nie słynie z tolerancji. Ci, którzy decydują się zostać, nie mają łatwo. Dlaczego tak się dzieje?
- Brak tolerancji wynika z tego, że człowiek boi się tego, czego nie zna. Tak naprawdę większość pacjentów nie miała nawet styczności z lekarzami o obcobrzmiących nazwiskach, a swoje przekonania opiera na stereotypach i przekazach zasłyszanych w mediach, które często są jedynym źródłem wiedzy większości ludzi – mówi Klaudia Waryszak-Lubaś, trenerka antydyskryminacyjna i certyfikowana edukatorka praw człowieka.
2. Jak w Polsce pracuje się lekarzom z zagranicy?
Lubna ma korzenie irakijskie i polskie. Jest muzułmanką. Przyjechała tu z powodu wojny, która toczyła się w jej kraju. Chciała zacząć wszystko od początku. Tu było bezpiecznej.
- Na początku pracowałam jako lekarz pierwszego kontaktu. Przyjmowałam również w opiece nocnej. Dużo osób mnie ostrzegało, że w Polsce będę miała ciężko z takim nazwiskiem. Europejskie społeczeństwo starzeje się, większość pacjentów to osoby starsze. Seniorzy są bardziej zamknięci, nie akceptują innych, wrogo postrzegają inną religię i kulturę. Moje obserwacje są zupełnie odwrotne. Osoby starsze, która spotykałam były otwarte i bardzo bezpośrednie. Część z nich przeżyło drugą wojną światową. I oni mnie rozumieli. Ten stereotyp o seniorach jest niesprawiedliwy – mówi Lubana Al-Hamdani, lekarz.
Jednak niektórzy pacjenci krzywią się, gdy słyszą obce nazwisko. Najpierw upewniają się, czy dobrze usłyszeli. Potem zastanawiają się, jak to się pisze. Ostatecznie odchodzą od rejestracji mówiąc: "będzie na pieczątce".
- Przez trzy lata pracował u nas chirurg z Libanu. Jedna z pacjentek dopytywała przez telefon: ”Jak nazwisko? Nie, nie to ja nie chcę do takiego doktora”. Raz też zadzwonił mężczyzna i po usłyszeniu, kto go może przyjąć, po prostu się rozłączył. Później, jak pacjenci poznali pracę tego chirurga, to dzwonili i chcieli dostać się właśnie do tego lekarza – mówi Bożena, emerytowana rejestratorka.
Z dozą nieufności traktujemy osoby obcego pochodzenia. Najtrudniej zaakceptować przybyłych z krajów arabskich. Tymczasem często okazują się specjalistami, którzy mają świetne podejście do pacjenta i dużo empatii. Ludzie prędzej czy później doceniają tych, którzy profesjonalnie opiekują się chorymi.
- Osoby pochodzące z krajów arabskich są najczęściej utożsamiani z wyznawcami islamu. Poza tym Polacy i Polki traktują te osoby bardzo nieufnie też ze względów kulturowych. Ludzie, gdy słyszą o kimś z krajów arabskich od razu przed oczami mają terrorystę. Ten przekaz wzmacniają niektóre grupy społeczne, media, ale i również politycy. Natomiast chyba nikt z nas nie lubi być oceniany i traktowany z góry. A niestety przekazy medialne mają wpływ na to, jak te osoby są traktowane - mówi Waryszak-Lubaś.
3. Druga strona medalu
- Nie miałam nigdy przykrości ze strony pacjenta. Są po prostu bardziej ciekawi, dlaczego jestem tak ubrana. Jak ktoś był niemiły to dla wszystkich, nie tylko dla mnie. Gorzej w internecie. Lepiej nie czytać komentarzy, tam jest tylko hejt - mówi Lubana Al-Hamdani.
Sprawdziliśmy, co na temat wizyty lekarskiej u obcokrajowca sądzą internauci.
”W mojej przychodni było dwóch ginekologów i do tego czarnego były znacznie mniejsze kolejki. Zresztą byłam kiedyś badana w szpitalu przez lekarkę muzułmankę, która nie mówiła dobrze po polsku i w pewnej chwili musiałam przejść na angielski. To nie była ważna wizyta, ale gdybym miała wybór, nie poszłabym do niej drugi raz" - pisze Magdalena.
”Lekarz w Polsce musi doskonale rozumieć po polsku, kiedy przeprowadza wywiad z pacjentem. Musi również doskonale mówić po polsku, aby przedstawić pacjentowi diagnozę i zalecenia. Ograniczona znajomość języka kraju, w którym się pracuje, ogranicza możliwość praktyki lekarskiej” - wtóruje Kamil.
”Ja się leczę praktycznie wyłącznie prywatnie i mam taką obserwację, że do lekarzy o niepolskich nazwiskach prawie zawsze są miejsca na dziś – pisze Julka.
”Nigdy nie pójdę do takiego ciemnego lekarza. Mieszkamy w Polsce i tu mamy najlepszych specjalistów” – pisze Danuta.
Salam Salti, lekarz z Syrii, coraz rzadziej słyszy słowa ”won brudasie”. Zdarza się jednak, że pacjenci patrzą na niego z pogardą. Doświadcza tego również ze strony kadry medycznej. Opowiada, jak kiedyś pojechał w karetce do kobiety, która bardzo przestraszyła się na jego widok. Powiedziała: ”przecież zamawiałam polskie pogotowie”. Zażartował: ”a to nie słyszała pani, że zostało sprzedane?”.
Zdaniem Naczelnej Izby Lekarskiej Polacy źle reagują na lekarzy, którzy nie mówią dobrze po polsku i to jest największy problem. Według NIK-u wręcz ksenofobiczny.
"Bałabym się pójść do takiego lekarza. A co jeśli nie zrozumiałby co do niego mówię przy opisywaniu choroby?" - kończy Danuta.
- W Polsce jest naprawdę wielu świetnych specjalistów i specjalistek, którzy wykonują swój zawód z poczucia misji i powołania. Chciałabym, żeby ludzie w końcu przełamali stereotypy i uprzedzenia w swoich głowach, wtedy nam wszystkim żyłoby się o wiele łatwiej – podsumowuje Waryszak-Lubaś.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz też: Choroba XXI wieku. “Mogę mówić do ścian. Niestety, one nie odpowiadają"
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.