Lekarze uznali, że Lucy Dawson jest chora psychicznie. Tymczasem to było zapalenie mózgu
Studentka Lucy Dawson spędziła cztery miesiące na oddziale psychiatrycznym, zanim rozpoznano u niej właściwą chorobę. Przez błędną diagnozę niepotrzebnie była leczona prądem. Dopiero wtedy okazało się, że cierpi na autoimmunologiczne zapalenie mózgu związane z obecnością przeciwciał przeciwko receptorowi glutaminianu. To bardzo rzadka choroba.
1. Bliscy i lekarze uznali, że jest chora psychicznie
Lucy Dawson była na trzecim roku studiów na uniwersytecie w Leicester. W ciągu kilku miesięcy stała się zupełnie inną osobą. Jak sama wspomina, jej organizm wymknął się spod kontroli. Zaczęła mieć koszmarne migreny, zaniki świadomości i stan przypominający depresję.
Jej najbliżsi uznali, że dziewczyna zapewne zmaga się z rodzajem załamania psychicznego w związku z nadmiarem obowiązków na uczelni. Tymczasem Lucy cierpiała na **autoimmunologiczne zapalenie mózgu.
Zobacz także: Zapalenie mózgu
2. Lucy Dawson trafiła na oddział psychiatryczny
Z każdym dniem było coraz gorzej. Objawy się nasilały. Z czasem dziewczyna miała problemy z mówieniem i zaczynała tracić panowanie nad ciałem.
"Pewnego ranka moja najlepsza przyjaciółka znalazła mnie w moim pokoju w dziwnym stanie. Pokój był kompletnie zniszczony, a ja siedziałam na podłodze z wytrzeszczonymi oczami. To był rodzaj jakiegoś amoku" - wspominała dziewczyna w rozmowie z mediami. "Wtedy zadzwoniła do mojej mamy, ta próbowała ze mną rozmawiać, ale ja nie byłam w stanie nic powiedzieć, tylko maniakalnie chichotałam" - dodaje Lucy Dawson.
Wtedy jej matka postanowiła zawieść ją do szpitala. Dziewczyna trafiła na oddział zdrowia psychicznego. Lekarze uznali, że dziewczyna przechodzi załamanie psychiczne. Ale mimo leczenia, było tylko gorzej.
Lucy zrywała zasłony, przeklinała, krzyczała na pielęgniarki i powtarzała w kółko przypadkowe słowa.
"Był taki moment, że personel szpitala powiedział moim rodzicom, że nie wiedzą jak mi pomóc i że umieram. Zamierzali spróbować terapii prądem elektrycznym" - wspomina kobieta.
Przeszła trzy rundy terapii prądem, dokładnie w swoje 21. urodziny. Później dziewczyna miała napady padaczkowe, a podczas jednego z nich niefortunnie spadła z łóżka. Konsekwencją było trwałe uszkodzenie nerwu kulszowego.
Po czterech miesiącach lekarze rozpoznali u niej zapalenie mózgu.
Przeczytaj także: Choroby autoimmunologiczne - charakterystyka, czynniki rozwoju, układ odpornościowy
3. Autoimmunologiczne zapalenie mózgu typu anty-NMDAR
Choroba ma nagły przebieg. Stan pacjentów pogarsza się bardzo szybko. W pierwszej fazie choroba ma przebieg podobny do grypy, chorzy narzekają na ból głowy, osłabienie organizmu, często pojawia się gorączka.
W drugiej fazie pojawiają się zmiany zachowań, zaburzenia myślenia i halucynacje. W związku z tym większość pacjentów, podobnie jak Lucy, jest poddawana obserwacji psychiatrycznej. U ponad połowy pacjentów w przebiegu choroby rozpoznaje się również różnego typu nowotwory. W większości przypadków na autoimmunologiczne zapalenia mózgu zapadają osoby młode, w tym dzieci.
Po dwóch latach Lucy Dawson wróciła na uniwersytet, żeby skończyć studia kryminologiczne. Dziś dziękuje dziadkom, którzy odegrali ogromną rolę w jej powrocie do zdrowia i rehabilitacji.
"Mój dziadek był nauczycielem i bardzo mi pomógł przynosząc krzyżówki i gry leksykalne, które pozwalały mi na ćwiczyć mózg" - podkreśla dziewczyna.
Dziewczyna chce teraz pomóc innym cierpiącym na tę samą chorobę. Prowadzi kampanię na rzecz lepszej świadomości na temat zapalenia mózgu z obecnością przeciwciał przeciwko receptorom NMDA. Jest przekonana, że wiele osób mogło paść wcześniej ofiarą błędnej diagnozy, podobnie jak ona.
Zobacz także: Dlaczego kobiety są bardziej narażone na choroby autoimmunologiczne niż mężczyźni?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.