Myślała, że jest chora na raka. Włosy wypadały z innego powodu
Therese Hansson zaczęła tracić włosy jako nastolatka. Wtedy była pewna, że choruje na raka. Prawda okazała się jednak zupełnie inna.
Zobacz film: "#dziejesienazywo: Czy można zatrzymać łysienie?"
1. Myślała, że to rak
Therese bardzo dobrze pamięta dzień, w którym zauważyła, że traci włosy. Miała wtedy długie pukle, z których była niesamowicie dumna. "Stałam przed lustrem, próbując ułożyć włosy w kucyk i nagle zobaczyłam, że w mojej dłoni zostały włosy. Po chwili dostrzegłam łysy placek, tuż przy czole" – opowiada dziewczyna w rozmowie z "Daily Mail".
"Byłam wtedy nastolatką, bałam się, więc pierwsze moje pierwsze skojarzenie brzmiało: nowotwór. Tylko tę chorobę kojarzyłam z utratą włosów. Nie byłam świadoma, że wypadają one po chemioterapii" – kontynuuje.
Kiedy wypadanie pasm zaczęło się nasilać, Therese powiedziała o wszystkim mamie, a ta zabrała ją do lekarza. W końcu medycy postawili diagnozę: łysienie plackowate.
2. Wyjście z cienia
Przez wiele lat dziewczyna milczała na temat choroby. Nosiła peruki, zdejmowała je tylko w zaciszu domowym. Jednak po latach ukrywania schorzenia, postanowiła przełamać swoją obawę i zdjąć sztuczne włosy. Zaakceptowała siebie.
Sprawdź także:
Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Therese zainteresowała się agencja modelek GC Management, dla której dziewczyna właśnie teraz pracuje.
"Czuję, że nie muszę już niczego ukrywać" – podkreśla modelka. I dodaje, że bardzo dużo zawdzięcza swojemu przyjacielowi, który zachęcał ją do tego, by zrezygnować z peruki. "Jestem dumna, że to zrobiłam, chciałabym, żeby chorzy na łysienie plackowate wiedzieli, że nie muszą się wstydzić" – dodaje Therese, która teraz pomaga ludziom w walce z tych schorzeniem.
Komentarze