Od diagnozy do śmierci minęły dwa tygodnie. Rak dawał wyraźny objaw
33-letnia Laura Barlow, mama trójki dzieci, zmarła w ramionach męża kilkanaście dni po tym, jak lekarze ustalili, co jest przyczyną jej silnego bólu brzucha. Okazało się, że miała raka jelita grubego z przerzutami, ale przez wiele tygodni sugerowano jej, że to endometrioza.
1. Mówili, że to endometrioza
- Będę pamiętać na zawsze moją młodszą siostrę i najlepszą przyjaciółkę dzięki jej córkom. Jedna z nich uśmiecha się jak ona, druga ma różowe policzki jak ona kiedyś, a trzecia takie same kręcone włosy - opowiada Lisa Codd, starsza siostra Laury.
Rodzina chce podzielić się traumatycznym doświadczeniem, by ustrzec innych chorych przed podobnym losem. Są oni przekonani, że gdyby lekarze wcześniej skierowali 33-latkę na szczegółowe badania, jej historia mogłyby potoczyć się inaczej.
Laura Barlow zaczęła odczuwać pierwsze dolegliwości w październiku ubiegłego roku. Zaczęło się od bólu brzucha, który stawał się coraz silniejszy. Kiedy skontaktowała się ze swoim lekarzem rodzinnym, ten bez skierowania jej na badania automatycznie uznał, że to endometrioza i przepisał leki, które miały złagodzić dolegliwości.
2. 33-latka zauważyła krew w stolcu. To jeden z objawów
Stan Laury z każdym tygodniem się pogarszał. Kobieta ponownie zgłosiła się do lekarza, kiedy zauważyła krew w stolcu, jednak lekarz również wtedy nie zlecił żadnych badań. Krew w stolcu jest wymieniana jako jeden z charakterystyczny objawów raka jelita grubego, oczywiście mogą być też inne przyczyny tych dolegliwości.
Do najczęstszych symptomów raka jelita grubego zalicza się:
- krew w stolcu,
- krwawienie z odbytu,
- zmianę rytmu wypróżnień,
- biegunki lub zaparcia,
- nagłą utratę masy ciała, brak apetytu,
- gorączkę, nudności i wymioty,
- uczucie niepełnego wypróżnienia,
- wyczuwalny guz w jamie brzusznej,
- parcie na stolec i brak możliwości wypróżnienia.
W grudniu u kobiety bóle były tak silne, że 33-latka nie była w stanie się ruszać, ale nadal utrzymywano, że to endometrioza i zlecono jej morfinę.
W sylwestra siostra zawiozła zwijającą się z bólu Laurę na oddział ratunkowy. - Była całkowicie sparaliżowana z bólu do tego stopnia, że nie mogła nawet mówić – wspomina Lisa.
Dwa dni później lekarze wykonali jej USG i tomografię komputerową, które wykazały pogrubienie jelit i zmiany w wątrobie. W ciągu kilku następnych dni skierowano ją na rezonans magnetyczny wątroby i endoskopię. Laura był już wtedy w fatalnym stanie - opadała z sił, w dodatku jej brzuch zaczął puchnąć.
3. Zmarła dwa tygodnie po diagnozie
23 stycznia rodzina otrzymała druzgocącą diagnozę - rak jelita. Wtedy wszyscy mieli jeszcze nadzieję, że chorobę uda się pokonać. Tydzień później lekarze pozbawili ich złudzeń, okazało się, że rak jest na tyle zaawansowany, że nie ma szans na leczenie. Doszło już do przerzutów na wątrobę.
- Jestem zirytowany, ponieważ gdyby w listopadzie zrobili jakieś badania, moglibyśmy spróbować jej pomóc, np. przez chemioterapię - podkreśla mąż zmarłej. - Miała klasyczne objawy raka jelita - krew w stolcu, a lekarz rodzinny nic nie zrobił - dodaje.
Ostatnie chwile Laura spędziła w domu z bliskimi, którzy nadal nie mogą uwierzyć, że wszystko potoczyło się tak szybko.
- Tata wrócił do domu z Laurą, przeniósł łóżko na dół, ponieważ nie mogła chodzić, a potem tej samej nocy położył się z nią do łóżka, a ona wydała ostatnie tchnienie - wspomina córka Mike’a z pierwszego małżeństwa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.
