Trwa ładowanie...

Choruje już 1,5 mln Polaków. "Najgorzej jest z wysiękową postacią AMD"

 Katarzyna Prus
15.01.2024 09:12
Prof. Robert Rejdak ostrzega. "Niepokojący wzrost przypadków u coraz młodszych pacjentów"
Prof. Robert Rejdak ostrzega. "Niepokojący wzrost przypadków u coraz młodszych pacjentów" (Getty Images, Iwona Burdzanowska)

Lekarze alarmują, że zwyrodnienie plamki żółtej związane z wiekiem to już epidemia, a choroba atakuje coraz młodszych. Może bezpowrotnie odebrać wzrok nawet w ciągu kilku dni czy tygodni. - Miałem pacjentów, którzy dopiero podczas badania dowiadywali się, że nie widzą już na jedno oko - przyznaje prof. Robert Rejdak.

spis treści

1. Miliony chorych

Ze zwyrodnieniem plamki żółtej związanym z wiekiem (ang. Age-related Macular Degeneration, AMD) zmaga się już w Polsce ponad 1,5 mln osób. Okuliści alarmują, że już można mówić o epidemii, a będzie jeszcze gorzej. Potwierdza to nie tylko skala problemu (rocznie w Polsce diagnozuje się ok. 100 tys. nowych przypadków), ale też jej skutki - to najczęstsza przyczyna ślepoty u pacjentów po 55. roku życia.

Według danych w Polsce może być 140 000 osób z wysiękową postacią choroby, której skutkiem jest najczęściej uszkodzenie lub całkowita utrata wzroku. Szacuje się, że każdego roku przybywać będzie nawet 14 000 takich pacjentów.

Zobacz film: "Koszmary senne mogą być objawem choroby"

Wątpliwości co do wagi problemu nie pozostawia też nowa publikacja na łamach "Journal of the American Medical Association" (JAMA). Naukowcy szacują, że do 2040 roku na całym świecie z AMD będzie walczyć już 288 mln ludzi (aktualnie to ok. 190 mln).

AMD może bezpowrotnie odebrać wzrok
AMD może bezpowrotnie odebrać wzrok (Getty Images)

Przyczyna tak alarmującego wzrostu nie jest jednak jednoznaczna, a oprócz wieku istotną rolę odgrywają także inne czynniki.

- To na pewno, podobnie jak w przypadku innych chorób związanych z wiekiem, cena, jaką płacimy za wydłużanie życia, dzięki coraz lepszym możliwościom medycyny. Nie jest to jednak jedyna przyczyna. Znaczenie ma tu także genetyka, ale te mechanizmy nadal nie są oczywiste i dobrze poznane - tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie okulista prof. Robert Rejdak, kierownik Kliniki Okulistyki SPSK1 w Lublinie, prezes Stowarzyszenia Chirurgów Okulistów Polskich.

- Równie istotne znaczenie mają czynniki środowiskowe w tym palenie tytoniu, zła dieta uboga m.in. w polifenole, które wzmacniają wzrok, a także choroby cywilizacyjne jak nadciśnienie tętnicze. To właśnie tymi czynnikami możemy w pewnym stopniu tłumaczyć niepokojący wzrost przypadków u coraz młodszych pacjentów nawet przed 50. rokiem życia, który już obserwujemy - zaznacza lekarz.

2. Nie wiedzą, że tracą wzrok

Prof. Rejdak wskazuje także na lepszą wykrywalność choroby, co też przekłada się na statystyki. Problemem jest jednak nadal wczesna diagnostyka - kluczowa dla efektów leczenia.

Wczesne wykrycie choroby jest ogromnym wyzwaniem, m.in. dlatego, że choroba przebiega podstępnie. Mimo że problem jest już bardzo poważny, pacjent może nie mieć o nim pojęcia.

AMD dotyczy centralnej części siatkówki, która odpowiada m.in. za ostre widzenie i rozróżnianie kolorów. Co ciekawe, chory może nie zauważyć zarówno wczesnych objawów, jak i tych świadczących o zaawansowanej chorobie, a w grę wchodzi już utrata wzroku.

Jednym z pierwszych objawów może być zniekształcenie linii prostych, które chory widzi jako zakrzywione czy obecność ciemnego obszaru w polu widzenia tzw. mroczka centralnego. Może się to przekładać np. na problemy z czytaniem, rozpoznawaniem twarzy czy widzeniem w słabszym oświetleniu (w takich przypadkach lekarze zalecają test Amslera, który można wykonać samemu w domu).

Wielu chorych to jednak bagatelizuje i do lekarza trafia już w momencie, kiedy uszkodzenia wzroku nie da się cofnąć.

- AMD rozwija się asymetrycznie, przez co widzenie w jednym oku może być jeszcze bardzo dobre, a w drugim nawet całkowicie utracone. Trudno to sobie wyobrazić, ale nawet tacy chorzy mogą nie zdawać sobie z tego sprawy. Miałem pacjentów w takim stanie, którzy dopiero podczas badania dowiadywali się, że nie widzą na jedno oko, bo drugie przejęło częściowo jego funkcje - zaznacza prof. Rejdak.

3. Ślepną nawet w ciągu kilku dni

Takie zmiany nie zawsze da się cofnąć, albo - jeśli chory zacznie się leczyć za późno - terapia nie przyniesie takich efektów, jak przy wczesnym wykryciu choroby.

- Najgorzej jest z wysiękową postacią AMD, która stanowi ok. 15-20 proc. wszystkich przypadków. To ewidentny wyścig z czasem - do poważnego uszkodzenia lub utraty wzroku może dojść nawet w ciągu kilku dni czy tygodni - podkreśla prof. Rejdak.

Druga, tzw. sucha postać AMD rozwija się dłużej i mniej gwałtownie, co nie znaczy, że można zwlekać z leczeniem.

- Niestety z powodu problemów systemowych związanych m.in. ze zbyt długimi kolejkami, w których czekają przecież zarówno ci, którzy potrzebują pomocy "na cito", ale też pacjenci do kontroli czy na badania profilaktyczne. To wymaga rozdzielenia, bo z jednej strony mamy coraz bardziej nowoczesne leki w postaci zastrzyków, ale z drugiej pacjent może lek otrzymać, kiedy już będzie za późno i uda nam się przywrócić wzrok tylko w 20 czy 30 proc. - zaznacza okulista.

Problemem jest także fakt, że wielu pacjentów nie bada się regularnie u okulisty.

Zaznacza, że aktualnie w Polsce dostępna jest terapia w ramach programu lekowego ADM z wykorzystaniem nowoczesnych zastrzyków anty-VEGF, podawanych bezpośrednio do ciała szklistego, które mają najlepsze efekty terapeutyczne, ale muszą być odpowiednio wcześnie podane.

Podkreśla, że zmiany dotyczące kolejek powinny być priorytetem, by zatrzymać wzrost przypadków ślepoty. Powinno być też więcej badań przesiewowych w mobilnych punktach, które docierają do pacjentów wykluczonych komunikacyjnie.

- Często spotykam się z tym, że pacjent, nawet taki, który zauważa niepokojące objawy pogorszenia wzroku, przyznaje, że nie ma jak pojechać do okulisty, bo trzeba jechać np. kilkadziesiąt kilometrów. Dlatego system powinien wyjść naprzeciw takim pacjentom i organizować więcej mobilnych punktów badań, a także korzystać z telemedycyny, która umożliwia diagnozowanie na odległość - zaznacza lekarz.

- Razem ze swoim zespołem zorganizowaliśmy badania w "okobusie" i w ciągu pierwszego roku przebadaliśmy już ponad 7 tys. pacjentów. Co prawda jest on nakierowany na wykrywanie cukrzycowego obrzęku plamki, który także przyczynia się do epidemii ślepoty, ale przy okazji wykrywamy też AMD. Można to więc traktować jako model diagnostyczny również w innych chorobach - dodaje.

Ta epidemia skraca życie, bo może wpływać także na efekty leczenia innych chorób, z którymi zmaga się pacjent (m.in. o problem z codziennym prawidłowym zażywaniem leków), a także znacznie pogarsza jego komfort.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze