Trwa ładowanie...

Koniec epidemii koronawirusa w Chinach? Sinolog i blogerka opowiadają, jak wygląda życie w Państwie Środka

 Ewa Rycerz
28.11.2020 21:16
Weronika Truszczyńska mieszka w Szanghaju 5 lat
Weronika Truszczyńska mieszka w Szanghaju 5 lat (Archiwum Prywatne)

W czasie gdy cały świat walczy z epidemią koronawirusa, Chiny notują rekordowo niskie liczby zakażeń. Według oficjalnych danych łącznie było tam ok. 92 tys. przypadków zachorowań na SARS-CoV-2, a zmarło 4 739 osób. – Życie już od maja toczy się normalnie – mówi Weronika Truszczyńska, studentka i blogerka.

spis treści

1. Koniec epidemii w Chinach?

Jak to możliwe, że w Chinach, które zamieszkuje blisko 1,4 mld ludzi, zachorowało niewiele ponad 90 tys. osób?

Paweł Bogusz, analityk ds. Chin z Instytutu Studiów Wschodnich, tłumaczy, że jest pewne, że oficjalne dane nie odzwierciedlają stanu faktycznego w kraju.

Zobacz film: "Dbaj, nie panikuj. Akcja specjalna Wirtualnej Polski"

- Nie wszystkie dane są raportowane i uwzględniane w statystykach. Faktem jest jednak to, że tych zachorowań nie jest tak dużo jak w Europie. Nawet jeśli jest ich więcej niż w raportach, to są to setki dziennie, a nie dziesiątki tysięcy. Epidemia jest więc tam na chwilę obecną pod kontrolą - podkreśla ekspert.

W osiągnięciu takiego stanu pomogło zamknięcie kraju, masowe testowanie, panujący reżim oraz szczepienia.

- Partia kontroluje każdego obywatela. Robi to dzięki aplikacjom na telefon, bez których w zasadzie niemożliwe jest dziś poruszanie się po kraju. Kontrolowany jest również przepływ informacji, ale dużej liczby zachorowań nie można by było ukryć. W Chinach nadal funkcjonują obostrzenia w poruszaniu się. Pomiędzy prowincjami jeździć nie mogą np. studenci albo personel medyczny - wyjaśnia Paweł Bogusz.

Chiny mają 4 szczepionki w 3 fazie badań klinicznych.

- Są to preparaty starej generacji, oparte na zabitym wirusie. Nie czekając na wyniki badań, szczepieniom poddawane są osoby z personelu medycznego, wojsko oraz pracownicy administracji. Ma to pokazać, że szczepionka jest bezpieczna. W ten sposób zaszczepiono może nawet już ok 1-2 mln ludzi - wskazuje Bogusz.

2. Jak żyje się w Chinach podczas pandemii?

Weronika Truszczyńska od 5 lat mieszka w Szanghaju. Wyjechała tam na studia. Skończyłaby je w czerwcu 2020 r, ale plany pokrzyżowała epidemia. Pierwsze zachorowania na nieznaną dotąd chorobę odnotowano przecież właśnie w Chinach. Pojawiła sie panika, zamknięto miasto Wuhan oraz granice państwa, przepełnione były szpitale, a ludzie umierali na ulicach – tak wyglądało wtedy życie.

Restrykcje komunikacyjne odbiły się na studentach z innych krajów.

- Z powodu pandemii nie mogłam dostać dyplomu na czas, gdyż uczelnia nie zorganizowała egzaminów online, mając nadzieję, że od września wrócimy normalnie na kampus – opowiada blogerka. Niestety Chiny nie dały zielonego światła na powrót studentów z zagranicy i dopiero we wrześniu zdecydowano się zorganizować egzaminy przez internet.

- Jeżeli więc ktoś nie miał zaliczonych wszystkich przedmiotów do końca 2019 r., nie mógł skończyć studiów na czas. Ja byłam jedną z takich osób – dodaje Truszczyńska.

3. Życie w Chinach po epidemii

Dziś życie w Chinach wygląda niemal zupełnie tak, jak przed epidemią. Według oficjalnych danych w ciągu ostatniego półrocza największą dzienną liczbę zanotowano 30 lipca, wynosiła ona 127 chorych. Od tamtej pory dzienne dane nie przekraczają 50 osób.

- Wszystko wróciło do normy już na przełomie maja i czerwca. Pracownicy już w lutym wrócili do pracy, dzieci w maju wróciły do szkół. Od tamtej pory nie było obostrzeń na tak wielką skalę. Życie toczy się normalnie, prawie nie ma nowych przypadków odnajdywanych "na mieście", jedynie kilka dni temu w Szanghaju odnotowano pierwszy lokalny przypadek od wielu miesięcy. W szanghajskich szpitalach na dzisiaj jest dokładnie 104 chorych na COVID-19. Prawie wszyscy to osoby, które wróciły z zagranicy – precyzuje blogerka. I dodaje, że jedyną dostrzegalną różnicą jest fakt, że w zamkniętych miejscach, np. w restauracjach, wymagane są maski.

Problemem zostali jednak zagraniczni studenci. – Nie mogą oni wrócić do Chin, bo wizy studenckie nadal są wyłączone z powrotów. Ci, którzy zostali w środku uczą się zdalnie, ja też. Kończę studia za niecały miesiąc, zostały mi ostatnie formalności, wszystko odbywa się online. Obrona pracy również będzie zdalna – podkreśla Truszczyńska.

4. Życie w Wuhan po epidemii

Koronawirusa SARS-CoV-2 wykryto w Wuhan. Miasto leży w środkowych Chinach i jest jednym z największych ośrodków gospodarczych Państwa Środka. Po wybuchu epidemii odizolowano je od reszty kraju, a jej mieszkańcom nakazano przebywanie w domach. Kiedy liczba chorych zaczęła spadać, miasto zostało otwarte.

- Teraz życie w Wuhan toczy się tak, jak rok czy 2 lata temu, choć feralny targ, na którym rzekomo kupiono zainfekowane zwierzę, zamknięto. Nawet szyld został zdjęty. Na organizowane tutaj 1. października Święto Narodowe Chińskiej Republiki Ludowej przyjechało mnóstwo turystów. Czytałam, że było ich 10 mln. Nie widać, żeby ktoś się bał – opowiada Weronika Truszczyńska.

Podkreśla, że nie ma większych różnic pomiędzy Wuhanem a innymi miastami. W samej prowincji Hubei (jej stolicą jest Wuhan) od dawna nie odnotowano oficjalnie żadnych nowych przypadków, więc Wuhan uważa się już za bezpieczne miejsce.

Większy strach przed wirusem czuć np w prowincji Yunnan. - To biedniejszy region, ludzie są gorzej wykształceni i wierzą w podawane w mediach informacje, że wirusa przywożą obcokrajowcy, uciekają na widok osoby o nieazjatyckich rysach twarzy. Nieraz byłam świadkiem sytuacji, kiedy ktoś na mój widok zakładał maskę albo zasłaniał usta ręką – mówi dziewczyna. Zaraz jednak dodaje, że epidemia w Chinach to już przeszłość.

- Pewnie ciężko w to uwierzyć, ale pandemia i lockdown są tutaj już mglistym wspomnieniem. Co jakiś czas oczywiście pojawiają się nowe ogniska (ostatnio większe w Qingdao), ale nie są one aż tak duże. W większości to kilkadziesiąt lub około 100 przypadków, a w takim wypadku władze decydują się testować wszystkich obywateli danego miasta, czyli po kilka milionów ludzi - przekonuje Truszczyńska.

Jest to możliwe dzięki urbanistyce chińskich miast, w których dzielnice łatwo od siebie odizolować i zamknąć. Przy wejściach do osiedli ustawiani są funkcjonariusze a mieszkańcy otrzymują smsa z informacją o miejscu, godzinie i dniu testowania.

Sekretarz Generalny Komunistycznej Partii Chin, Xi Jinping, jest zdania, że jak najszybciej należy wprowadzeić światowy system śledzenia COVID-19 poprzez użycie kodów QR. Jednak obrońcy praw człowieka są zdania, że taki system mógłby zostać wykorzystany do "większego nadzoru politycznego i wykluczenia".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze