Mężczyzna narzekał na bóle głowy. Okazało się, że ma guza mózgu
Mąż i ojciec trojga dzieci zmarł zaledwie kilka miesięcy po tym, jak pojawiły się u niego bóle głowy. Jego zrozpaczona żona zaangażowała się w zbiórkę funduszy dla pacjentów onkologicznych. - Guz mózgu zniszczył naszą rodzinę, więc chciałam zebrać fundusze, aby inni nie musieli przez to przechodzić – powiedziała po śmierci męża.
1. Lekarze bagatelizowali dolegliwości
51-letni Gwilym Llewellyn miał złamanie kości udowej po wypadku rowerowym. Zażywał lelki przeciwbólowe i to właśnie farmaceutyki obarczał winą za bóle głowy, które pojawiły się niedługo później.
Nasilenie dolegliwości sprawiło w pewnym momencie, że Gwilym znalazł się w szpitalu. Jednak lekarze początkowo bagatelizowali dolegliwości mężczyzny, mówiąc, że ból głowy może być wywołany niedostatecznym nawodnieniem organizmu. Wówczas odesłali go do domu.
Dopiero gdy Gwilym zaczął cierpieć z powodu drgawek, na jaw wyszła prawda. Badania mózgu wykazały, że 51-latek ma gwiaździaka anaplastycznego.
2. Gwiaździak anaplastyczny
To guz mózgu o wysokiej złośliwości, należący do najczęściej diagnozowanych nowotworów układu nerwowego. Należy do glejaków i rozpoznawany jest często pomiędzy 40. a 60. rokiem życia.
Nieznana jest przyczyna powstawania gwiaździaków – u niewielkiej grupy pacjentów powstają w wyniku napromieniowania mózgowia wskutek leczenia innych nowotworów. Może być też związany z mutacją genów.
Objawy gwiaździaka pojawiają się, gdy dochodzi do niszczenia tkanki nerwowej sąsiadującej z guzem. To może trwać kilka tygodni, miesięcy, a nawet lat, w zależności od stopnia złośliwości guza. Częstym objawem są ataki padaczkowe, choć nie tylko.
Może wystąpić także porażenie nerwów czaszkowych, zaburzenia mowy i zaburzenia widzenia, objawy podwyższonego ciśnienia wewnątrzczaszkowego.
One z kolei mogą skutkować:
- bólem głowy,
- nudnościami lub wymiotami,
- zaburzeniami świadomości.
3. Zmarł mimo leczenia
51-letni Walijczyk zmarł, mimo iż chirurdzy usunęli guz, ponieważ liczne infekcje utrudniały dalsze leczenie.
Jak wspomina jego żona, Cerian:
- Spędził dziewięć tygodni w szpitalu, a z powodu infekcji przeszedł w sumie pięć operacji.
Kobieta przyznała, że jednym z najtrudniejszych doświadczeń w trakcie choroby męża była świadomość tego, że z powodu pandemii COVID-19 nie może go odwiedzać w szpitalu.
- Mogłam odwiedzić go tylko dwa razy. Raz, gdy zaczęto znosić ograniczenia, a następnie, gdy już był w śpiączce – powiedziała po śmierci męża.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.