"SARS-CoV-2 miał gospodarza pośredniego". Emilia Skirmuntt o tym, skąd wziął się koronawirus
Skąd wziął się SARS-CoV-2? Czy na pewno pochodzi od nietoperzy? Jaką drogę musiała przebyć mutacja koronawirusa, żeby przejść ze zwierzęcego gospodarza na ludzi? Choć wciąż niewiele wiemy o wirusie, który zatrzymał świat, na niektóre pytania znana jest już odpowiedź.
Ewa Rycerz, WP abcZdrowie: Wiadomo, jak doszło do zakażenia człowieka w przypadku SARS-CoV-2? Wirus przeszedł bezpośrednio od nietoperza?
Emilia Cecylia Skirmuntt, wirusolog, Uniwersytet w Oksfordzie: Z historii MERS i SARS1 wynika, że pomiędzy nietoperzami a ludźmi istniał jeszcze gospodarz pośredni. Dla SARS1 były to cywety, ssaki z rodziny wiwerowatych, natomiast dla MERS - wielbłądy. Istnieje hipoteza, że dla SARS-CoV-2 również mamy gospodarza pośredniego, ale nadal nie wiemy, kto nim jest.
Według badań, wirusy, które najbardziej przypominają SARS-CoV-2, widzieliśmy jedynie u nietoperzy. Na początku epidemii były badania, z których wynikało, że gospodarzem pośrednim mogły być łuskowce czy węże, ale teorie te zostały podważone, ponieważ wirusy podobne do SARS-CoV-2 nie wywołują u nietoperzy symptomów.
Jakie to ma znaczenie?
Brak symptomów przy infekcji sugeruje długą wspólną ewolucję i współpracę pomiędzy patogenami a zwierzętami. Może to świadczyć o tym, że wirus niejako przyzwyczaił się do środowiska, jakie zapewnia mu organizm nietoperza.
W przypadku łuskowców tego nie obserwujemy. U nich wirusy podobne do SARS-CoV-2 wywołują symptomy. Te zwierzęta chorują i umierają wskutek zakażenia. Dlatego właśnie uważamy, że źródłem dla tego konkretnego wirusa są właśnie nietoperze.
Tak działa bycie głównym gospodarzem konkretnego wirusa. W większości przypadków, jeżeli patogen wywołuje symptomy, nie jest to dla niego idealne, choć np. kaszel może sprzyjać roznoszeniu patogenu.
Generalnie jednak zakażone zwierzę, które ma ostre objawy choroby, może umrzeć, a to powoduje, że wirus nie może się dłużej mnożyć i rozprzestrzeniać.
Jak długo mógł trwać etap takiego "przyzwyczajania się"?
Ta koewolucja trwała zapewne miliony lat. W ich czasie gospodarz i wirus koewoluowały razem.
Jak często wirusy wędrują z gatunku na gatunek?
Takie "przeskakiwanie” wirusa na inny gatunek zdarza się dość często i zwykle nie jest problemem. Staje się nim wtedy, gdy wirus przeskoczy ze zwierzęcia na człowieka, a potem z człowieka na innego człowieka, bo wie, że w ten sposób się rozprzestrzeni.
Tego typu problem zauważamy teraz w przypadku ptasiej grypy, która przeskoczyła z gospodarza ptasiego na człowieka. Miejmy nadzieję, że nie pójdzie to dalej w takim kierunku.
Co musi się wydarzyć, by wirus "przeskoczył" z gospodarza na inny gatunek?
Wirusy mutują cały czas. Jeśli zajdzie w takim wirusie zmiana, która sprawi, że będzie on w stanie zaatakować komórkę gospodarza innego gatunku i nie zostanie on zniszczony przez jego układ odpornościowy, to może dojść do takiego rozwoju.
Jeżeli dodatkowo ten gospodarz ma częstą styczność z tym wirusem tak, jak to miało miejsce na targach zwierzęcych w Chinach, istnieje dość duża szansa, że może dojść do zakażenia. I wtedy mamy już bezpośredni kontakt z wirusem.
Pamiętajmy jednak, że wcale nie oznacza to, że od razu się zakazimy. Nasz układ odpornościowy może zadziałać szybko i do ogólnej infekcji nie dojdzie, może się też okazać, że patogenu będzie za mało albo podobieństwo naszych komórek będzie zbyt dalekie od komórek pierwotnego gospodarza. Zakażenie nie zdarzy się zawsze, dlatego nie mamy epidemii nowego patogenu każdego roku.
Trzeba jednak pamiętać, że styczność z krwią, odchodami lub mięsem zakażonych zwierząt mogło zwiększyć ryzyko zarażenia. Przypuszcza się, że tak doszło do epidemii Eboli w Afryce. Nie wiemy, co było jej źródłem, ale wiemy, że dochodzi tam do polowań na małpy i nietoperze. W obu przypadkach są one tam wykorzystywane jako źródło pożywienia. W przypadku SARS-CoV-2 mogło być podobnie. Dodatkowo wiemy, że medycyna chińska wykorzystuje preparaty zrobione z części zwierząt i to również mogło mieć wpływ.
Pani Emilio, w jakim kierunku może zmutować SARS-CoV-2?
Na obecnym etapie badań nad wirusem, ciężko jest przewidzieć, jaką drogą pójdzie mutacja. Owszem, możemy zgadywać, ale musimy pamiętać, że mutacje, jakie zachodzą w wirusie, to są procesy całkowicie losowe. Większość z nich jest całkowicie neutralna dla działania i funkcji wirusa, ale niektóre z nich mogą zmieniać jego funkcje w sposób dla niego korzystny, jak na przykład zwiększać zaraźliwość, ale czasem też niekorzystny i sprawiać, że kolejne mutacje obniżą jego zdolność do zakażania gospodarza.
Jakie scenariusze powinniśmy brać pod uwagę?
W teorii, mutacje tego koronawirusa mogą pójść w dwie strony. Może zacząć on ewoluować i być groźniejszy dla nas, zacząć unikać naszej odpowiedzi immunologicznej, zarówno po przechorowaniu, jak i tej wykształconej po szczepieniach i wtedy będzie to duże wyzwanie, bo będziemy musieli często uaktualniać formułę szczepionek.
Istnieje też możliwość, że zacznie on zmieniać się w stronę łagodniejszą, podobną do tego, co obserwujemy w przypadku zwykłych przeziębień, które też są wywoływane przez koronawirusy. To znaczy, że może być mniej groźny i występować głównie sezonowo.
Jest spora szansa na to, że wirus zacznie ewoluować tak, żeby nie wywoływać ciężkiej choroby, ale mimo wszystko przetrwać. Szczególnie że ciężka postać choroby wywołuje silniejszą odpowiedź układu immunologicznego, co sprawia, że wirus ma problem z przetrwaniem. Może też się zdarzyć, że wirus zniknie. Tak stało się z SARS, chociaż nie do końca wiemy dlaczego.
Chcę jednak zaznaczyć, że my o tym konkretnym koronawirusie wciąż niewiele wiemy. Aby stał się on chorobą sezonową, potrzebuje zmian w białkach, które sprawią, że patogen nie wywoła ciężkich symptomów. On może być bardziej zaraźliwy, owszem. Może też łatwiej ukrywać się przed odpowiedzią immunologiczną, ale będzie występował sezonowo.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także:
- Czy mutacje koronawirusa są groźniejsze dla ozdrowieńców? Emilia Cecylia Skirmuntt odpowiada (WIDEO)
- Koronawirus w Polsce. Dr Afelt: To jest naprawdę niebezpieczny moment. Trzecia fala epidemii może potrwać 9 tygodni
- Byli zaszczepieni na COVID-19, ale i tak zakazili się koronawirusem. Dr Paweł Grzesiowski wyjaśnia dlaczego
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.