Trwa ładowanie...

Potrafią uśmierzać ból jak nikt inny. Osteopatia i chiropraktyka po polsku

 Maciej Rugała
27.12.2022 13:38
Osteopata i chiropraktyk to profesje coraz lepiej rozpoznawalne w Polsce
Osteopata i chiropraktyk to profesje coraz lepiej rozpoznawalne w Polsce (Getty Images)

Niektórzy nazywają ich kręgarzami, inni twierdzą, że to coś zupełnie innego. Chiropraktyków oraz osteopatów w Polsce jest coraz więcej, a kolejki pacjentów, którzy korzystają z ich usług, są coraz dłuższe. Przypisuje im się rzadkie umiejętności, które potrafią leczyć ból bez leków. Nie brakuje również przeciwników tych praktyk, choć w gabinetach osteopatów nierzadko spotykamy samych medyków. - Lekarze, mimo początkowego sceptycyzmu, także się u nas leczą - przyznaje Ireneusz Czapski, specjalista w dziedzinie osteopatii i chiropraktyki z Warszawy.

spis treści

1. Czym jest osteopatia i chiropraktyka?

Osteopaci i specjaliści od chiropraktyki zyskują coraz większą popularność wśród Polaków. Kierują się do nich zarówno osoby, które chcą po prostu poprawić jakość swojego życia, jak i takie, którym chroniczny ból utrudnia codzienne funkcjonowanie. Osteopata przyjmuje pacjentów z takimi problemami jak choroba refluksowa, biegunki, bolesne miesiączki, przewlekłe stany zapalne gardła czy nawracający nieżyt żołądka.

Osteopatia podchodzi do leczenia chorób w sposób holistyczny. Osteopata zajmuje się leczeniem przypadłości zarówno ze strony układu ruchu, jak i dolegliwości dotykających narządów wewnętrznych. Chiropraktyka jest również terapią manualną polegającą na uciskaniu i rozluźnianiu części ciała, jednak skupia się głównie na kręgosłupie. To tylko teoria, a jak to wygląda w praktyce?

Zobacz film: "Bóle kręgosłupa"

- Co warto zaznaczyć - fizjoterapia sama w sobie to nie synonim terapii manualnej, a tym bardziej osteopatii. Osteopatię stworzył lekarz, a chiropraktykę stworzył - można by rzec - ciekawy i wszechstronny człowiek, który jednak nie był lekarzem. Nie ma dziennej uczelni osteopatii np. 6-letniej. Są szkolenia zaoczne, niektóre być może mają w nazwie "szkoła" lub "akademia". Zawód osteopaty i chiropraktyka nie są niestety oficjalne uznawane. Przeważnie są to kursy lub szkoły zaoczne, na które uczęszczają fizjoterapeuci i lekarze. W USA tę sztukę poznaje się w czasie kilkuletnich studiów. Wtedy dopiero można nazywać się chiropraktykiem - tłumaczy Ireneusz Czapski DO, DC, specjalista w dziedzinie osteopatii i chiropraktyki z Warszawy.

Warto wyjaśnić, co oznaczają skróty DO i DC. Są to tytuły, którymi mogą posługiwać się dyplomowani specjaliści osteopatii i chiropraktyki (Doctor of Osteopathy, Doctor of Chiropractic). Za twórcę chiropraktyki uznaje się Daniela Davida Palmera, który zainteresowany boomem na modne w XIX wieku alternatywne metody leczenia zaczął zgłębiać wówczas tzw. uzdrawianie magnetyczne. Łączył on to z charakterystycznym spirytualizmem. Chiropraktyką zajął się około 50. roku życia.

Od 2002 roku istnieje w Polsce stowarzyszenie Chiropraktycy Polscy, które zostało założone przez Henryka Dyczka DC. Od przeszło 20 lat stara się on usystematyzować i nadać jak najwięcej profesjonalizmu polskiej chiropraktyce i osteopatii. Pierwszą zaoczną szkołę osteopatii założył z kolei Dariusz Skrzypek DO. Najczęściej takie otwarcie szkoły oznacza współpracę ze szkołą zagraniczną, która już się tym zajmuje. Studenci spotykają się raz w miesiącu z zagranicznymi specjalistami, którzy prowadzą szkolenie. Wartościowe są tu także zagraniczne praktyki.

2. Leczenie bólu bez leków

Wiele osób jest sceptycznie nastawionych do terapii manualnej pod postacią osteopatii i chiropraktyki. Za powody podają m.in. historie znajomych, którym inny terapeuta zaszkodził. Również niektórzy lekarze z rezerwą podchodzą do tej sztuki. Dlaczego?

- Może nie jestem najlepszym adresatem tego pytania, bo uważam, że niektórzy z nich działają na pograniczu "kuglarstwa". Ale zdaję sobie sprawę, że chiropraktycy i osteopaci są różni. Jeśli ktoś jest fizjoterapeutą i zajmie się rozwojem w kierunku osteopatii, to będzie jeszcze lepszym fizjoterapeutą. Ale wierzę, że niestety istnieją ludzie, którzy chcą, aby nazywać ich osteopatami, bo zwęszyli w tym zwyczajnie pomysł na zarobek – ostrzega doktor Grzegorz Jarosławski, chirurg-ortopeda z Krakowa.

Jak się okazuje – bycie prawdziwym osteopatą lub chiropraktykiem ma konkretne wymagania. Certyfikaty, dyplomy oraz wykształcenie powinny być najskuteczniejszymi dowodami doświadczenia i wiedzy specjalisty, do którego się udajemy.

- Są różne szkoły osteopatii na świecie i nazwa osteopata niekoniecznie oznacza, że każdy taki specjalista będzie wykonywał te same zabiegi i diagnozował pacjentów w ten sam sposób. Różne szkoły osteopatii kładą nacisk na różne aspekty tej gałęzi medycyny - tłumaczy mgr Czapski.

Osteopatia może przynosić ulgę w wielu chorobach i dolegliwościach bólowych. Współczesny świat zdaje się jednak antagonizować lekarzy i osteopatów. Wydaje się, że najlepsze dla pacjenta byłoby połączenie tych obu stanowisk - podejścia konwencjonalnego i tego, które wyznają specjaliści terapii manualnej.

- Osteopatia to leczenie bólu, ale także leczenie chorób. Jest znany przypadek znakomitego osteopaty klasycznego Mervyna Waldmana DO, który pracuje w szpitalu w Izraelu, współpracując z lekarzami w leczeniu ciężkich chorób. Dzisiejsza medycyna niestety nie uwzględnia udziału czynnika dysfunkcji somatycznej lub uszkodzenia osteopatycznego w chorobach. Leczy się głównie objawy, przepisując substancje, które tylko chwilowo znoszą ból lub w wielu przypadkach nie przynoszą ulgi. Istnieje chirurgia, ale to inwazyjna ostateczność dla pacjenta - mówi osteopata.

- Lekarz czasem niewiele może - przepisze lek, skieruje na badanie diagnostyczne, czy wyśle na rehabilitację. Sceptycyzm środowiska lekarskiego jest dla mnie częściowo niezrozumiały. Najlepszym dla osoby chorej byłoby osiągnięcie ścisłej współpracy pomiędzy lekarzem i osteopatą. Działanie przyczynowe nie jest łatwe. Do tego potrzeba dużego doświadczenia - dodaje.

Wiele wskazuje na to, że pełne porozumienie, w imię poprawy zdrowia pacjentów, jest możliwe także z drugiej, bardziej konwencjonalnej strony.

3. Z pomocy osteopatów korzystają nawet lekarze

- Moim zdaniem powinno być tak, że pacjent kieruje się do lekarza w celu uzyskania celnej diagnozy, a następnie ten specjalista poleca możliwości leczenia. Natomiast są pacjenci, którzy nie idąc do lekarza, kierują się od razu do osteopaty. Wtedy zdarzają się przypadki, że pacjent jest leczony na podstawie jakiegoś "widzimisię", a nie profesjonalnej diagnostyki na podstawie aktualnego stanu wiedzy naukowej. Wówczas jest to złe i niebezpieczne - ostrzega dr Grzegorz Jarosławski, chirurg-ortopeda.

- Natomiast, jeśli kolejność jest taka, że pacjent najpierw zostaje zbadany przez lekarza, a potem kieruje się do fizjoterapeuty lub osteopaty - wówczas nie widzę w tym nic złego. Jeśli osteopatią zajmuje się wyuczony, doświadczony fizjoterapeuta to jest to na duży plus dla pacjenta. Jeśli jednak nie ma w tym wyczucia i fizjoterapeutycznego podejścia, to może to zaszkodzić pacjentowi. Szkodliwym jest tu czasem dorabianie jakiejś religii do prostych chorób, które łatwo wyleczyć konwencjonalnymi metodami – dodaje.

Z pomocy osteopatów Polacy korzystają coraz chętniej, niekiedy w ich gabinetach można spotkać samych lekarzy.

- Ludzie zaczynają ufać osteopatii, bo coraz większej liczbie osób pomaga, widać to po pracy mojej i kolegów. Ta sztuka ma gigantyczne możliwości. Przychodzą do mnie ludzie z zespołem jelita drażliwego, z problemami hormonalnymi, częstomoczem czy nieżytami. Można tym ludziom pomóc. Oczywiście, potrzeba czasem poprawić także coś więcej, np. dietę w niektórych przypadkach. Zdarzyło się w mojej praktyce zawodowej, że lekarz ortopeda sam zaproponował mi współpracę, aby pomóc pacjentowi - przyznaje osteopata, Ireneusz Czapski.

- Moją pacjentką była także lekarka neurologii, bardzo sceptycznie nastawiona do mojej pracy. Zmieniło się to, gdy pomogłem w jej dolegliwościach barku. Lekarze, mimo początkowego sceptycyzmu, także się u nas leczą. Warto dodać, że diagnostyka obrazowa, lekarska i diagnostyka osteopatyczna powinny się wzajemnie uzupełniać. Obie są potrzebne. Niewyszkolony, niedoświadczony w diagnostyce palpacyjnej lekarz nie znajdzie tzw. dysfunkcji somatycznej, podrażnień nerwów i naczyń, które często stanowią przyczynę wielu objawów. Sama diagnostyka obrazowa dotycząca struktury tkanek to za mało - dodaje ekspert.

Ludzie cierpiący na ciągły ból są często zdesperowani. Medycyna w szpitalnym wydaniu nie oferuje im czasem wystarczającej pomocy, z kolei znajomi przestrzegają przed terapeutami, których dorobek zawodowy może być dyskusyjny. Dlatego bardzo ważne jest, żeby nie poddawać się żadnej ze skrajności, a pomocy szukać u specjalistów, którzy otwarcie przedstawiają swoje doświadczenie i wiedzę poprzez dyplomy i opinie pacjentów.

Maciej Rugała, dziennikarz Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze