Trwa ładowanie...

Zabija komórki raka płuc. "Przynosi niewiele skutków ubocznych"

 Katarzyna Prus
05.06.2024 13:34
Wydłuża życie i hamuje rozwój raka, ale nie każdy doczeka leczenia. "Mamy problem, który może odebrać szansę na ratunek"
Wydłuża życie i hamuje rozwój raka, ale nie każdy doczeka leczenia. "Mamy problem, który może odebrać szansę na ratunek" (Getty Images)

Polskich pacjentów onkologicznych najczęściej zabija rak płuca. Nadzieją dla chorych jest lek, który może zatrzymać rozwój nowotworu. Warunkiem jest jednak wczesna diagnoza. - Niestety wielu chorych umiera, zanim dostaniemy wyniki badań, które dają podstawę do podania leku - przyznaje onkolog dr n. med. Tomasz Sarosiek.

spis treści

1. Przełom w leczeniu zaawansowanego raka płuc

Według danych Krajowego Rejestru Nowotworów każdego roku diagnozuje się około 22 tys. nowych przypadków raka płuca. W tym samym czasie z tego powodu umiera średnio 23 tys. pacjentów.

To najczęściej diagnozowany nowotwór w Polsce i jednocześnie najbardziej zabójczy (jest najczęstszą przyczyną zgonów z powodu chorób nowotworowych). Co gorsze, nie tak łatwo się przed nim chronić, bo może nie dawać niepokojących objawów.

Zobacz film: "Z diagnostyką raka płuc nie należy zwlekać nawet w pandemii"

Widać to niestety w alarmujących statystykach dotyczących nowych przypadków. Nawet 85 proc. pacjentów dowiaduje się o chorobie już w zaawansowanym stadium.

Dobra wiadomość jest taka, że Polska ma jeden z najbardziej rozbudowanych programów lekowych dla takich chorych. Co więcej, właśnie pojawiły się przełomowe doniesienia o leku, który może nie tylko wydłużyć życie takich pacjentów, ale zahamować postęp choroby na lata.

Chodzi o lorlatynib, który jest stosowany w leczeniu konkretnej grupy pacjentów z zaawansowanym rakiem płuca.

"Po przeprowadzeniu 5-letniej obserwacji pacjentów z zaawansowanym niedrobnokomórkowym rakiem płuc stwierdzono, że aż 60 proc. pacjentów z grupy przyjmujących lorlatynib przeżyło bez progresji choroby - podkreśla w serwisie X Bartosz Fiałek, lekarz i popularyzator wiedzy medycznej powołując się na badania, które ukazały się właśnie na łamach "Journal of Clinical Oncology".

- To faktycznie przełomowe doniesienia dla konkretnych pacjentów - z niedrobnokomórkowym rakiem płuca z re-aranżacją genu ALK, którzy stanowią 2-7 proc. wszystkich przypadków zaawansowanego raka płuca i potwierdzenie, że lek jest wysoce skuteczny - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie onkolog dr n. med. Tomasz Sarosiek.

Lekarz tłumaczy, że re-aranżacja genu to specyficzna mutacja, która polega na fuzji genu ALK z innym genem. Przez to dochodzi do jego zwiększonej aktywności w komórce, co napędza jej podziały.

- Lorlatynib specyficznie "wyłącza" białko będące produktem takiej fuzji, przez co komórki raka przestają się dzielić. Dzięki takiemu leczeniu możemy zapewnić wieloletnie przeżycia bez progresji choroby. Jeszcze do niedawna było to niemal nieosiągalne, bo mogliśmy im zapewnić jedynie chemioterapię, która przedłużała życie o zaledwie 10 miesięcy, różnica jest więc diametralna - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie onkolog dr n. med. Tomasz Sarosiek.

- Ponadto taka terapia przynosi niewiele skutków ubocznych, dzięki czemu wielu pacjentów może normalnie pracować i funkcjonować na co dzień. Takie efekty możemy uzyskać nawet u pacjentów z zaawansowanym rakiem płuca z przerzutami. Jest jednak jeden kluczowy warunek. Diagnoza musi być postawiona w odpowiednim momencie, a niestety jest często stawiana za późno - zwraca uwagę lekarz.

2. Problem z diagnostyką

Dr Sarosiek tłumaczy, że chodzi nie tylko o samą diagnozę raka płuca, ale też szczegółową diagnostykę, która daje podstawę do podania przełomowego leku.

- Lorlatynib trafił na listę refundowanych leków na jesieni ubiegłego roku. By jednak go podać, musimy mieć wyniki badań genetycznych, które potwierdzą, że pacjent ma mutację ALK. Tylko tacy pacjenci mogą z tego leku skorzystać, bo tylko w tej grupie jest skuteczny, to klasyczny przykład terapii celowanej. Niestety z diagnostyką molekularną jest w Polsce taki problem, że zajmuje sporo czasu, a to może odebrać pacjentowi szansę na ratunek i wydłużenie życia - przyznaje onkolog.

Rak płuc jest zazwyczaj diagnozowany w zaawansowanym stadium
Rak płuc jest zazwyczaj diagnozowany w zaawansowanym stadium (Getty Images)

- Wielu chorych umiera, zanim dostaniemy wyniki badań genetycznych. Przez ten czas stan pacjenta, który już trafia do lekarza w złym stanie, może się pogorszyć na tyle, że nie będziemy go w stanie uratować. Zdarzało się, że dzwoniliśmy do chorego przekazać mu informację, że możemy zaczynać leczenie i dowiadywaliśmy się, że właśnie zmarł - dodaje ekspert.

Tłumaczy, że pacjent nie może zbadać się profilaktycznie, co mogłoby przyspieszyć diagnozę, bo mutacja ALK nie jest mutacją dziedziczną, tylko powstaje w procesie rozwoju nowotworu.

Onkolog wskazuje, że aktualnie mamy w Polsce do czynienia z ponurym paradoksem. Z jednej strony pacjenci z zaawansowanym rakiem płuca mają dostęp do jednego z najbardziej rozbudowanych programów lekowych dostępnych dla chorych onkologicznych, a z drugiej przeszkodą nie do pokonania może się stać zbyt późna diagnoza.

- Mówimy tu o chorych, którzy mogą otrzymać lorlatynib, ale także pozostałych chorych z zaawansowanym rakiem płuca, bo do dyspozycji mamy też inne innowacyjne terapie, w tym immunoterapię, która także skutecznie wydłuża życie. Z kolei, jeśli rak jest wykryty na wczesnym etapie (w pierwszym lub drugim stadium) może być całkowicie wyleczalny dzięki leczeniu operacyjnemu - zaznacza dr Sarosiek.

- Niezależnie od stopnia zaawansowania nowotworu, czas jest kluczowy. Jeśli mamy go za mało, możliwości leczenia są bardzo ograniczone - podkreśla onkolog.

3. Nie lekceważ objawów

Sytuację diagnostyczną pogarsza fakt, że w Polsce nie ma powszechnie dostępnego programu przesiewowego dla pacjentów najbardziej narażonych na zachorowanie na raka płuca, czyli wieloletnich palaczy.

- Taki program powinien być stworzony dla osób w wieku od 55 lat, które na koncie mają co najmniej 30 tzw. paczkolat (palenie jednej paczki dziennie przez 30 lat lub dwóch paczek przez 15 lat - red.). Tacy palacze powinni raz w roku badać się pod kątem raka płuc, korzystając z tomografii komputerowej niskoemisyjnej. Pamiętajmy, że badania rentgenem nie zawsze wykazują zmiany nowotworowe - zaznacza dr Sarosiek.

- Pacjenci mogą się jednak zbadać na własną rękę i korzystać z badań po otrzymaniu skierowania nawet od lekarza rodzinnego. Wieloletni palacze powinni być też szczególnie czujni, jeśli chodzi o objawy. Nie lekceważmy przede wszystkim utrzymującego się suchego męczącego kaszlu, duszności, skóconego oddechu czy spadku masy ciała, którego nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć - ostrzega onkolog.

Jak podaje portal onkologiczny zwrotnikraka.pl, kaszel jest najczęstszym objawem raka płuca i pojawia się u 45-75 proc. chorych. Ten objaw powinien zaniepokoić, jeśli trwa dłużej niż 2-3 tygodnie. Duszność jest również dość częstym objawem - dotyka ok. 30-50 proc..

Onkolog zaznacza, że takie objawy powinny zaniepokoić również osoby, które nie palą, bo one również mogą zachorować (czynnikiem ryzyka jest m.in. smog).

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze