Trwa ładowanie...

"Sytuacja staje się poważna". Kłopoty NFZ uderzają w kolejną grupę Polaków

 Katarzyna Prus
Katarzyna Prus 15.10.2024 15:36
Nie ma pieniędzy dla kolejnych pacjentów. "Przebieg choroby może być dramatyczny"
Nie ma pieniędzy dla kolejnych pacjentów. "Przebieg choroby może być dramatyczny" (Getty Images)

Neurolodzy alarmują, że nawet setki nowo diagnozowanych pacjentów ze stwardnieniem rozsianym i rdzeniowym zanikiem mięśni mogą zostać w tym roku bez leczenia. To kolejny dramatyczny skutek kryzysu finansowego w NFZ, z którym mierzą się już m.in. pacjenci onkologiczni. Lekarze alarmują, że w przypadku diagnozy, chory nie może czekać. - Mimo kwalifikacji do programu lekowego chory trafia do kolejki, w której może nawet nie doczekać leczenia - podkreśla Dorota Korycińska.

spis treści

1. Pacjenci bez leczenia

Neurolodzy alarmują, że pacjenci ze stwardnieniem rozsianym (SM) i rdzeniowym zanikiem mięśni (SMA) zdiagnozowani w czwartym kwartale tego roku mogą zostać bez leczenia.

To kolejna odsłona kryzysu finansowego w NFZ, przez który coraz więcej szpitali przesuwa pacjentom zaplanowane świadczenia, m.in. operację zaćmy, endoprotezoplastykę stawów biodrowego albo nie włącza nowych chorych do programów lekowych.

Zobacz film: "#dziejesienazywo: Cierpi na stwardnienie rozsiane. Jej leki to koszt 8 tysięcy miesięcznie"

Zobacz także: Tu chirurgia nie działa. Wypowiedzenia złożyli wszyscy lekarze

Coraz więcej szpitali skarży się, że nie ma pieniędzy na to, by włączać nowych pacjentów do programów lekowych (w neurologii funkcjonuje 17 programów lekowych, w tym dla chorych z SM i SMA).

Tymczasem co roku w Polsce diagnozę stwardnienia rozsianego słyszy 3-4 tysiące nowych pacjentów, a co gorsze takich rozpoznań jest coraz więcej. W przypadku SMA każdego roku diagnozuje się około kilkudziesięciu nowych pacjentów.

Brak dostępu do leczenia dla osób, które właśnie dowiedziały się o chorobie, może więc oznaczać, że nawet setki pacjentów w Polsce nie będą mogły rozpocząć kluczowej terapii. Odwlekanie leczenia może ich skazać na niepełnosprawność.

- Sytuacja staje się poważna, patrząc na skalę problemu, tym bardziej że wyczerpanie kontraktów na programy lekowe dotyczy przede wszystkim specjalistycznych ukierunkowanych na leczenie neurologiczne ośrodków, które z racji swojego profilu mają też najwięcej pacjentów - podkreśla w rozmowie z WP abcZdrowie neurolog prof. Konrad Rejdak, członek rady programowej Europejskiej Akademii Neurologii.

- Są jeszcze w Polsce ośrodki, gdzie nowi pacjenci są włączani do leczenia, ale przy obecnej sytuacji wynikającej z problemów finansowych NFZ przekładających się na płynność finansową szpitali trudno powiedzieć, ile to potrwa - zaznacza neurolog.

2. Nieprzewidywalna choroba

Prof. Iwona Kurkowska-Jastrzębska podkreśliła, że chorzy mogą zostać na kilka – być może kluczowych dla nich – miesięcy bez leczenia.

"Do końca roku nie mamy możliwości kwalifikowania do programów lekowych nowo zdiagnozowanych pacjentów. To samo dotyczy pacjentów pediatrycznych, którzy skończyli 18 lat i powinni przejść z leczenia w ośrodkach neurologii dziecięcej do ośrodków dla dorosłych"- alarmuje prof. Iwona Kurkowska-Jastrzębska, kierownik II Kliniki Neurologicznej Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, cytowana przez PAP.

Szpitalom brakuje pieniędzy na leczenie nowych chorych
Szpitalom brakuje pieniędzy na leczenie nowych chorych (Getty Images)

Wskazała, że aktualne NFZ zaległości wobec szpitala za świadczenia w ramach programu leczenia SM to już około milion złotych.

Klinika stara się pacjentom znaleźć inny ośrodek, jednak sytuacja jest trudna w całym kraju. W dużych ośrodkach w kraju pokończył się kontrakty, a w mniejszych niekiedy nie ma personelu do obsługi programów lekowych.

Tymczasem, jak podkreślają neurolodzy, zarówno w przypadku SM, jak i SMA diagnoza powinna być równoznaczna z szybkim włączeniem do programu lekowego.

Prof. Rejdak ostrzega, że u nieleczonych pacjentów dochodzi do nieodwracalnych zmian neurologicznych i trwałej niepełnosprawności.

- Odroczenie leczenia to automatyczne pogorszenie stanu zdrowia pacjentów. Taka choroba jak stwardnienie rozsiane jest nieprzewidywalną chorobą, a jej przebieg może być dramatyczny. Może dojść do ciężkiego rzutu, który będzie skutkował głębokim i nieodwracalnym deficytem neurologicznym, a tym samym ciężką niepełnosprawnością nawet w młodym wieku. Program lekowy pozwala tego uniknąć - dodaje neurolog.

Tymczasem szefowa resortu zdrowia na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie obiecała środki na leczenie takich pacjentów.

- Chcę zdementować informacje, że nie ma pieniędzy na leczenie stwardnienia rozsianego. Rozmawiałam z prezesem NFZ, takie pieniądze są, dla nowych pacjentów też - zapewniła Izabela Leszczyna.

Nie doprecyzowała jednak, kiedy szpitale miałyby te pieniądze dostać. Zapytaliśmy o to Narodowy Fundusz Zdrowia.

"Prezes NFZ poleci oddziałom wojewódzkim przeprowadzić analizę posiadanych środków i następnie, uregulować należności związane z realizacją programu leczenia chorych na SM" - przekazał w przesłanej do naszej redakcji odpowiedzi Andrzej Troszyński, zastępca dyrektora biura komunikacji społecznej i promocji NFZ.

Odniósł się też do leczenia SMA i zaprzeczył, że Fundusz odmawia finansowania terapii genowej.

"Każda placówka, która ją wdroży, uzyska finansowanie z Narodowego Funduszu Zdrowia. Żadna osoba, czy to dziecko czy dorosły pacjent z rdzeniowym zanikiem mięśni, nie zostanie pozostawiony bez terapii" - zaznaczył i dodał, że to "priorytet".

3. Skorzystała garstka kobiet

Problem z dostępem do programu lekowego dotknął też pacjentki z zaawansowanym rakiem szyjki macicy, który co roku zabija ok. 2 tysiące Polek. Zyskały one dostęp do skutecznej immunoterapii, ale od kiedy lek trafił na listę refundacyjną, skorzystała z niego garstka kobiet.

- Pacjenci stale słyszą, że rak wcześnie wykryty jest wyleczalny. Z drugiej strony może się okazać, że to tylko teoria, bo mimo kwalifikacji do programu lekowego, chory trafia do kolejki, w której może nawet nie doczekać leczenia - podkreśla w rozmowie z WP abcZdrowie Dorota Korycińska, prezes Ogólnopolskiej Federacji Onkologicznej.

Zobacz także: Skuteczny lek na raka jest refundowany. Skandaliczne, ile osób skorzystało

- Rząd mówi otwarcie, że w NFZ brakuje pieniędzy, ale pacjenci, którzy mierzą się z chorobą nowotworową i muszą czekać na leczenie, chcieliby usłyszeć, jaki jest plan na wyjście z tego kryzysu. W leczeniu raka kluczowy jest czas - zaznacza Korycińska.

Dodaje, że w dwóch województwach - pomorskim i mazowieckim nadal nie zostały podpisane kontrakty na program lekowy dla pacjentek z rakiem szyjki macicy.

- A pamiętajmy, że nawet wcześniejsze podpisanie kontraktu nie oznacza, że pacjentka od razu korzysta z leczenia, bo włączenie do programu, ze względu np. na kwalifikację też wymaga czasu. Opóźnienia możemy więc liczyć w miesiącach - wskazuje prezes OFO.

Tymczasem z leczeniem nie można czekać, bo choroba rozwija się błyskawicznie.

- Ten rak jest bardzo agresywny i szybko daje przerzuty do kluczowych narządów, najczęściej do płuc - podkreślał w rozmowie z WP abcZdrowie onkolog prof. Jacek Sznurkowski.

- Lek znosi wywoływane przez rak blokowanie odpowiedzi immunologicznej organizmu. W efekcie "rozpuszcza" guza, dlatego wpływ na rokowania jest tak istotny. Fakt, że immunoterapia trafiła w końcu na listę refundacyjną, jest nadzieją dla wielu pacjentek - tłumaczył lekarz.

4. Brakuje miliardów złotych

Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu w Sejmie wiceminister zdrowia Marek Kos przyznał, że w planie finansowym NFZ na 2024 roku nie ma wystarczających środków, by zapłacić za wszystkie wykonane usługi zdrowotne.

Wyjaśniał, że latach 2022 roku i 2023 roku NFZ płacił szpitalom za świadczenia wykonywane ponad limit z funduszu zapasowego, który wyczerpał się w pierwszym kwartale tego roku.

Paweł Florek, dyrektor biura komunikacji i promocji NFZ w rozmowie z WP abcZdrowie zastrzegł, że prawo obliguje Fundusz tylko do zapłacenia za świadczenia, które wynikają z umów.

- W przypadku programów lekowych priorytetem jest zapewnienie finansowania dla pacjentów, którzy już korzystają z terapii. Oddziały NFZ, które dysponują środkami, uruchamiają też nowe programy lekowe - zaznaczył.

Przyznał jednocześnie, że brakuje "ok. 3 mld zł, by spiąć ten rok", a wpływy ze składki zdrowotnej, z której NFZ pokrywa wydatki na leczenie, nie nadążają za wzrostem kosztów.

Tłumaczył, że po pandemii Fundusz miał "poduszkę finansową", bo mniej pacjentów korzystało wtedy z opieki zdrowotnej. Dlatego były większe możliwości w rozliczeniach m.in. ze szpitalami.

- W międzyczasie do finansowania z naszego budżetu doszły dodatkowe koszty w postaci np. nielimitowanych świadczeń w poradniach specjalistycznych, bezpłatnych leków, czy tzw. ustawy podwyżkowej, która zakłada coroczne podwyżki w ochronie zdrowia - wskazywał Florek.

Według ekspertów Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH-PIB, Instytutu Finansów Publicznych i Federację Przedsiębiorców Polskich w przyszłym roku potrzeba będzie o 27,4 mld zł więcej, niż przewiduje to plan NFZ na przyszły rok.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze