Trwa ładowanie...

To miał być prosty zabieg. 28-latek z Elbląga zmarł

Avatar placeholder
21.08.2019 19:57
29-latek z Elbląga zmarł po zabiegu resekcji żołądka
29-latek z Elbląga zmarł po zabiegu resekcji żołądka (123rf)

"On tak chciał żyć. Tak nas kochał. Taki był szczęśliwy" – mówi Bogumiła Śpiewak. Jej mąż Kamil zmarł w wyniku powikłań po resekcji żołądka. Osierocił dwójkę dzieci.

1. Tak bardzo chciał biegać z dziećmi

Państwo Bogumiła i Kamil Śpiewakowie wychowywali wspólnie dwójkę dzieci: 8-letniego Adasia i 9-miesięczną Oliwkę.

- 7 października byłaby nasza druga rocznica ślubu. Rocznica wspanialej miłości, gdyby nie cios, który na nas spadł – mówi pani Bogumiła.

Jej mąż nie radził sobie z wagą. Miał znajomych, którzy przeszli zabieg resekcji żołądka. W końcu, po roku zastanawiania się, i on się zdecydował. Chciał poprawić komfort życia swojego i rodziny. Tak bardzo chciał biegać z dziećmi. W czerwcu dostał skierowanie do szpitala w Bartoszycach na badania kwalifikujące do zabiegu. Przeszedł je pomyślnie. Nie było przeciwwskazań.

Zobacz film: "Rehabilitacja kardiologiczna"

- Pod koniec czerwca pojechaliśmy do Olsztyna, gdzie miał być przeprowadzony zabieg. Lekarz spojrzał na wyniki męża i stwierdził, że jest idealnym kandydatem. Uspokajał, że to będzie zabieg prostszy niż wyrwanie ósemki, że później lepiej się żyje. Nie mówił nic o powikłaniach ani tym bardziej o tym, że zabieg może zakończyć się śmiercią. Znajoma miała resekcję żołądka wykonaną w tym samym szpitalu, przez tego samego lekarza. Po dwóch tygodniach wróciła do pracy – tak twierdzi pani Bogumiła.

Termin wyznaczono na jesień, jednak po kilku dniach państwo Śpiewakowie otrzymali telefon z informacją, że zwolnił się termin i w szpitalu w Bartoszycach na Oddziale Chirurgii Ogólnej i Małoinwazyjnej mogą pojawić się już 16 lipca.

2. Operacja się udała, pacjent nie przeżył

Zabieg był małoinwazyjny, bo przeprowadzany laparoskopowo. Przeprowadził go lekarz na stałe zatrudniony w Miejskim Szpitalu Zespolonym w Olsztynie.

- Zabieg odbył się 17 lipca, a 19 lipca po obchodzie wróciliśmy do domu. Kamil zgłosił, że spuchł mu brzuch z jednej strony, ale inny lekarz powiedział, że pewnie spał na boku i zatkał dziurkę po laparoskopie. Mąż czuł się źle, ale w szpitalu mówili, że tak ma być. Wieczorem wymiotował, co też miało być normalne. Koleżankę po zabiegu też bolało – relacjonuje kobieta.

- W niedzielę tylko leżał, niewiele mówił. Przyznał, że gdyby wiedział, że będzie tak bolał, to nie poszedłby do szpitala. W pewnym momencie powiedział: Kochanie, chyba coś mi pękło – opisuje.

Pani Bogumiła zadzwoniła do lekarza, który przeprowadził zabieg. Ten zalecił podanie tabletek przeciwbólowych i odczekanie dwóch godzin. Nie odczekali. Kobieta zadzwoniła na pogotowie. Mąż miał temperaturę na zmianę z dreszczami. Lekarze nie mogli się wkłuć, bo pękały już żyły. Pan Kamil nie był już w stanie wstać. Lekarze zabrali go do szpitala w Elblągu. Pani Bogumiła pojechała za nim i kilka godzin czekała na jakiekolwiek informacje. W końcu lekarz poinformował ją, że męża będą przewozić do szpitala w Bartoszycach, w którym przeszedł zabieg resekcji, bo mogło dojść do rozszczelnienia żołądka. Ostatecznie lekarze zdecydowali jednak, że będzie przewieziony do szpitala w Olsztynie.

Mężczyzna trafił na blok operacyjny po godzinie 22:00. Operację ponownie przeprowadzał ten sam lekarz. Mieli operować laparoskopowo. Po północy pacjenta zabrano na OIOM z niewydolnością wielonarządową. Pękł krwiak. Nie pracowały już nerki, układ krążeniowy i oddechowy. Wdała się sepsa.

Następnego dnia do szpitala przyjechała mama, siostra i brat pana Kamila z żoną.

- Nasze serca pękły. Powiedziano nam, że może nie przeżyć do rana, że jest tylko kilka procent szans na przeżycie. Prosiłam, by nas nie zostawiał. To nie tak miało być. On tak chciał żyć. Tak nas kochał. Taki był szczęśliwy – opowiada pani Bogumiła.

Lekarze pozwolili jej zostać przy mężu, przynieśli wygodny fotel. Przyszedł ksiądz z ostatnim namaszczeniem. Stan pacjenta się poprawił. Źrenice zaczęły reagować, ciśnienie się normowało, dłonie zrobiły się cieplejsze, wróciło krążenie i spadła temperatura, bo od operacji miał 41 stopni.

- Siedziałam przy mężu. Cieszyłam się, że jest lepiej. A potem wszystko zaczęło pykać. Serce stanęło. Wpadli lekarze z OIOMU. Klęczałam na korytarzu, modliłam się, wydawało mi się, że to trwa wieczność. Reanimowali, go ale się nie udało. Lekarze skończyli, więc ja kontynuowałam. Prosiłam, by serce zaczęło bić. Błagałam. Nasze życie wraz z jego się skończyło – mówi.

- W drodze powrotnej do domu zadzwonił do mnie lekarz przeprowadzający zabieg i powiedział, że jest mu strasznie przykro. Jeżeli będzie taka potrzeba, pomoże mi we wszystkim. Miał wykonywać sekcję zwłok, jednak sekcja szpitalna nie odbyła się. Prokuratura zabezpieczyła ciało - opowiada pani Bogumiła.

- Pod koniec lipca przyszedł wynik histopatologiczny wycinka żołądka pobranego podczas zabiegu. Mąż miał zapalenie żołądka, a oni go zoperowali. I zabrali nam codzienność - mówi kobieta.

3. Szpital komentuje

Sprawę skomentował Sławomir Wójcik, dyrektor szpitala w Bartoszycach.

- Operacja przebiegła bez powikłań. Przeprowadzamy rocznie kilkadziesiąt takich zabiegów, od kilku lat. Poza tym przypadkiem nie zdarzyło się, żeby ktoś zmarł, choć operacja jest obarczona dużym ryzykiem powikłań.

Szpital w Olsztynie odmówił komentarza w tej sprawie. Skontaktowaliśmy się z lekarzem przeprowadzającym zabieg. Niestety, nie chciał z nami rozmawiać.

O komentarz poprosiliśmy Krzysztofa Stodolnego, rzecznika Prokuratury Okręgowej w Olszynie. Otrzymaliśmy odpowiedź.

"Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Północ w Olsztynie w dniu 25 lipca 2019 r. wszczęła śledztwo z art. 160 par. 2kk w zb. z art. 155kk, tj. o narażenie pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, pomimo ciążącego obowiązku opieki nad osobą narażoną, w wyniku czego pokrzywdzony zmarł. Aktualnie prokuratura zabezpieczyła oryginalną dokumentację medyczną i zostaną w związku z tym podjęte czynności dowodowe mające na celu wszechstronne wyjaśnienie okoliczności i przyczyn zgonu".

- Mam nadzieję, że sekcja zwłok ujawni błędy lekarskie. Nam już nikt nie odda męża i ojca, ale może uchroni to kolejne życia i kolejne rodziny – mówi pani Bogumiła.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze