Trwa ładowanie...

To może być epidemia na miarę depresji. "Mamy wysyp chorych"

 Katarzyna Prus
06.12.2023 18:39
ADHD diagnozuje się u coraz większej liczby dorosłych
ADHD diagnozuje się u coraz większej liczby dorosłych (Getty Images)

ADHD może dotyczyć już miliona Polaków, a będzie jeszcze gorzej. Tymczasem jest problem z dostępem do kluczowych leków, a z drugiej strony - z ich przewlekłym zażywaniem, również przez osoby, które nie mają diagnozy. Skutkiem mogą być m.in. problemy kardiologiczne i stany lękowe.

spis treści

1. Milion chorych w Polsce

Dramatycznie przybywa dorosłych z ADHD. Szacuje się, że aktualnie to problem, który może dotyczyć już nawet miliona Polaków.

Eksperci alarmują, że zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi (ang. attention deficit hyperactivity disorder, ADHD) można porównać do depresji, biorąc pod uwagę ogromną skalę problemu.

- Aktualnie mamy wysyp diagnoz ADHD u dorosłych, podczas gdy jeszcze do niedawna było bardzo stereotypowo kojarzone z dziećmi, a zwłaszcza niegrzecznymi chłopcami - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie psycholożka Alicja Wiśnicka z Poradni Zdrowia Psychicznego Harmonia z Grupy LUX MED.

Zobacz film: "Lekarze o polskiej lekomani. Pacjenci wierzą, że pigułka pomoże na wszystko"

- Pod względem skali nowych przypadków, z jaką mamy do czynienia możemy powiedzieć, że to "nowa" depresja, mimo że pod względem objawów i diagnozowania to zupełnie inny problem - wyjaśnia.

Tymczasem ADHD to nie tylko impulsywność, traktowana czasem jako przejaw agresji, ale też trudność w koncentracji, skupieniu uwagi. Tacy pacjenci często zaczynają jedną, drugą czy trzecią rzecz i nie kończą żadnej.

- Z punktu widzenia zdrowej osoby może się to wydawać błahym problemem, a dla osoby chorej to gigantyczny problem, który kompletnie niszczy codzienne życie, dezorganizuje pracę, odpowiada za rozpad związków czy relacji towarzyskich, dlatego diagnoza jest kluczowa, by nauczyć się funkcjonować z tą chorobą - podkreśla ekspertka.

- Pamiętajmy, że z ADHD się rodzimy, tej choroby nie można nabyć, bo jest ona związana z konkretną konstrukcją mózgu. Za ponad połowę przypadków odpowiadają czynniki genetyczne, więc jest wysoce prawdopodobne, że jeśli rodzic ma ADHD, dziecko to odziedziczy - mówi psycholożka.

A co stoi za lawinowym wzrostem diagnozowanych pacjentów?

- Przede wszystkim większa świadomość. Co chwilę pojawiają się nowe badania w tym zakresie, kiedyś nie poświęcano temu problemowi tyle uwagi, m.in. ze względu na jego stereotypowe postrzeganie. Aktualnie bardzo widocznie wzrosła świadomość nie tylko u lekarzy, którzy wiedzą jak kierować pacjenta, ale też samych chorych, którzy dostrzegają pewne cechy wskazujące na chorobę, lepiej je rozumieją i częściej konsultują się ze specjalistą - tłumaczy ekspertka.

Aktualnie przy diagnozie dzieci, częściej diagnozuje się rodziców, co też przekłada się na wzrost.

- Wyższa świadomość może mieć też jednak negatywny aspekt i prowadzić do samodiagnozy, z którą spotykam się w swoim gabinecie nagminnie. To z kolei może prowadzić np. do zażywania leków, które mają potencjał uzależniający i skutki uboczne - dodaje Wiśnicka.

2. Problem z dostępem do leków

Wzrost diagnoz u dorosłych to automatycznie większe zapotrzebowanie na leki, zwłaszcza te stymulujące z metylofenidatem, które w Polsce są najczęściej stosowane w leczeniu ADHD.

- Leki stymulujące są najskuteczniejszą formą terapii, dlatego zarówno u dorosłych, jak i u dzieci są najpopularniejszymi lekami pierwszego rzutu. Dodatkowo, w przypadku dzieci i młodzieży do 18. roku życia leczenie tym preparatem jest bezpłatne - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie farmaceutka Angelika Talar-Śpionek z serwisu gdziepolek.pl.

Aktualnie na polskim rynku są dostępne tylko dwa stymulanty z metylofenidatem. I tu pojawia się problem.

- Dostawy jednego z nich są uzależnione od niemieckiego producenta i zdarza się, że obserwujemy dłuższe przerwy. Tak było np. w okresie wakacyjnym, kiedy dostępność leku była na poziomie zaledwie 1-3 proc. Teraz sytuacja się poprawiła, bo dostępność wzrosła do 15-30 proc., ale wciąż nie jest zadowalająca, biorąc pod uwagę rosnącą liczbę pacjentów - zaznacza farmaceutka.

Dodaje, że nawet jeśli dostępność leków się poprawia, to często jest to chwilowe.

Dostępność drugiego leku z metylofenidatem też jest bardzo słaba, szczególnie w niższej dawce - aktualnie na poziomie 5 proc., w wyższej - 10 proc.

Problemy z dostępnością dotyczą także innych leków stosowanych w leczeniu ADHD - pochodnych amfetaminy. Lisdeksamfetamina - jedyny lek z tą substancją zarejestrowany w Polsce stracił pozwolenie na dopuszczenie do obrotu na początku tego roku.

- Jako że lek nie ma rejestracji w Polsce, teoretycznie możliwe jest jego sprowadzenie dla pacjenta w trybie importu docelowego, jednak na ten moment taka procedura trwa od 12 do 15 tygodni, a powodem jest bardzo długi czas oczekiwania hurtowni na dostawę leku z zagranicy - wyjaśnia Talar-Śpionek.

- Z kolei drugi lek z grupy pochodnych amfetaminy - deksamfetamina jest jeszcze niedostępna w Polsce. Zainteresowanie jednak już widać i pacjenci o nią pytają - dodaje.

3. Groźne skutki uboczne i uzależnienie

Farmaceutka ostrzega, że przerwy w dostawach najczęściej stosowanych stymulantów mogą się przełożyć na efekty leczenia.

- To nie są leki obojętne dla organizmu i nie u każdego są dobrze tolerowane. Może się więc okazać, że inny lek, który jest akurat dostępny nie będzie dla pacjenta odpowiedni, np. ze względu na zbyt długi czas uwalniania substancji czynnej - zwraca uwagę Talar-Śpionek.

- W przypadku stymulantów jest to natychmiastowe, a w przypadku np. atomoksetyny, która nie jest lekiem psychostymulującym trwa nawet 2-4 tygodnie. Problemem mogą się też okazać skutki uboczne, które są też bardzo indywidualną kwestią - dodaje.

Niebezpieczne mogą być zarówno przerwy w leczeniu, jak i zbyt długie przyjmowanie stymulantów, zwłaszcza że coraz częściej takie leki zażywają osoby, które nie mają diagnozy ADHD, ale chcą poprawić np. efektywność w pracy.

- Metylofenidat pomaga zwiększyć aktywność w częściach mózgu, takich jak te związane z koncentracją - z tego względu leki z tą substancją stosowane są czasami off-label, czyli poza wskazaniami podanymi przez producenta, np. w celu poprawy efektywności uczenia się, jako tzw. smart drugs - tłumaczy ekspertka.

Jakie mogą być zbyt długiego zażywania takich leków?

- Przestymulowanie, spadek energii po nadmiernym jej wzroście, niekontrolowane wzrosty ciśnienia tętniczego krwi, arytmia, bezsenność, stany lękowe, spadek libido, zaburzenia miesiączkowania - ostrzega farmaceutka.

- Ponadto, przewlekłe nadużywanie może prowadzić do rozwoju tolerancji - czyli konieczności sięgania po coraz wyższe dawki, a następnie do uzależnienia psychicznego z towarzyszącymi zaburzeniami zachowania, z epizodami psychotycznymi włącznie.

Nie bez powodu substancja ta znajduje się na liście WADA - Światowej Agencji Antydopingowej - podkreśla.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualna Polska

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze