Kolejne powikłania jelitowe po COVID-19: chłoniak i niedokrwienie jelit. Są rzadkie, ale bardzo poważne
Biegunki, bóle brzucha, wymioty i niestrawność, a nawet zespół jelita nadwrażliwego wskazują, że wirus SARS-CoV-2 nie jest tylko wirusem układu oddechowego. Z powodzeniem może zajmować układ pokarmowy, co potwierdzają kolejne badania. Teraz naukowcy odkryli coś jeszcze – nowotwór układu limfatycznego i niedokrwienie jelit. Gastroenterolog, prof. Piotr Eder, nie wyklucza, że SARS-CoV-2 ma podobny potencjał jak inne wirusy – np. wirusa Epsteina-Barra czy wirus CMV, powodujący cytomegalię.
1. Powikłania żołądkowo-jelitowe po COVID-19
Liczne badania naukowców z całego świata wykazały, że COVID-19, podobnie jak wiele innych wirusów oddziałuje nie tylko na układ oddechowy, ale także na cały organizm. Może m.in. powodować dolegliwości żołądkowo-jelitowe takie jak: biegunki, wymioty, jadłowstręt, zgaga czy bóle brzucha. Te symptomy mogą zapowiadać COVID-19, ale coraz więcej mówi się też o długotrwałych skutkach zakażenia SARS-CoV-2 dotykających układ pokarmowy.
Badacze od dawna podejrzewają, że właśnie tam może znajdować się rezerwuar SARS-CoV-2.
- Prawdopodobieństwo, że koronawirus ma rezerwuar w układzie pokarmowym jest bardzo wysokie - podkreśla w rozmowie z WP abcZdrowie dr Michał Chudzik, kardiolog z programu STOP COVID. - Rola układu pokarmowego w naszej odporności jest bezdyskusyjna. Szacuje się, że nawet do 80 proc. naszej odporności koncentruje się właśnie tam, więc zanim wirus dojdzie do innych narządów, musi stoczyć walkę w układzie pokarmowym – dodaje ekspert.
- Są liczne dowody, że sam wirus może wywoływać pewien stan zapalny przewodu pokarmowego. Tym bardziej że ten wirus utrzymuje się w przewodzie pokarmowym prawdopodobnie o wiele dłużej niż w drogach oddechowych. Pacjenci często nie mają już objawów, wymazy z nosogardzieli są ujemne, a jesteśmy w stanie nawet przez kilka tygodni wykrywać fragmenty kwasu nukleinowego wirusa w kale. Być może to tłumaczy pozostawanie tych objawów przez dłuższy czas po przechorowaniu - tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie prof. dr hab. n. med. Piotr Eder z Kliniki Gastroenterologii, Dietetyki i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Szacuje się, że nawet jedna trzecia ozdrowieńców może mieć problemy ze strony układu pokarmowego, od łagodnych i przemijających, aż po długotrwałe jak zespół jelita nadwrażliwego (IBS). Nowe badanie wskazało kolejne potencjalne i jeszcze groźniejsze powikłania.
2. Ciężkie przypadki powikłań jelitowych po COVID-19 - chłoniak
Dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19, udostępnił na swoim Tweeterze raport z badań hiszpańskich naukowców opublikowany w czasopiśmie medycznym "BMC Gastroenterology".
COVID jelitowy znamy, ale opisano nowe, ciężkie, odległe powikłania jelitowe (chłoniak jelit, zapalenie jelita grubego), w których obecność cząstek wirusa potwierdzono w tkance jelit 6 m-cy po zakażeniu. Jeszcze tak mało wiemy o SARS-CoV-2. Unikajmy go! https://t.co/SqD8SlC8Zc
— Pawel Grzesiowski (@grzesiowski_p) February 6, 2022
Hiszpańscy specjaliści postanowili bliżej przyjrzeć się pacjentom zgłaszającym ciężkie powikłania żołądkowo-jelitowe po COVID-19. W tym celu przeanalizowali karty 932 pacjentów przyjętych podczas pierwszej fali pandemii (od 1 marca do 30 kwietnia 2020 r.), z czego wyodrębnili dwa najcięższe przypadki.
Naukowcy zaznaczają, że należy zwrócić uwagę, iż SARS-CoV-2 pozostał w tkance jelitowej pacjentów sześć miesięcy po wyzdrowieniu, co sugeruje utajoną infekcję.
Pierwszy pacjent, 58-letni mężczyzna, trafił do szpitala z powodu bólu brzucha z łagodnymi objawami zakażenia COVID-19. Mężczyzna miał głównie objawy ze strony przewodu pokarmowego, a tomografia komputerowa sugerowała proces nowotworowy. Jednak biopsja wyszła prawidłowo, a jego stan zaczął się stabilizować wraz z ustępowaniem COVID-19, co sugerowało, że wyzwalaczem jego objawów było właśnie zakażenie SARS-CoV-2. W ciągu następnych trzech miesięcy pacjent pozostawał w stanie ogólnym dobrym. Niestety kolejne badania wykazały chłoniaka jelitowego.
Podejrzewano, że SARS-CoV-2 działał jako wyzwalacz nowotworu, jak to ma miejsce w przypadku wirusa Epsteina-Barra.
- Większość z nas zakaża się tym wirusem najczęściej w dzieciństwie, młodości. Część przechodzi infekcję objawowo, ale duży odsetek nie doświadcza żadnych objawów. Niezależnie od tego pozostajemy nosicielami tego wirusa. Są konkretne dowody, że obecność EBV jest czynnikiem ryzyka rozwoju niektórych chłoniaków, a ostatnio mówi się o związku utajonego zakażenia wirusa EBV ze stwardnieniem rozsianym – przyznaje prof. Eder i dodaje: - W naszej specjalności takim przykładem może być zakażenie wirusem cytomegalii (CMV). Wirus ze stadium "uśpienia" może przejść np. u osób w stanie immunosupresji (czyli z osłabieniem odporności) w formę, która intensywnie się namnaża, co może skutkować zapaleniem i uszkodzeniem przewodu pokarmowego.
Badania wykluczyły jednak rolę onkogenną koronawirusa. Zdaniem prof. Edera tutaj być może miał miejsce nieco inny mechanizm – nowotwór układu limfatycznego, czyli chłoniak, odpowiedzialny był za przeciągającą się infekcję SARS-CoV-2.
- Pacjent z chłoniakiem to osoba z niesprawnym układem odpornościowym – mówi ekspert. - Dostępne są zresztą inne prace, które pokazują, że pacjenci z innymi typami chłoniaków mogą być przewlekle zakażeni wirusem SARS-CoV-2. Ich stan immunologiczny jest upośledzony, wskutek czego chorzy mają problem z eliminacją wirusa z organizmu.
3. Niedokrwienne zapalenie jelita grubego po COVID-19
Drugi, 38-letni mężczyzna w przeciwieństwie do pierwszego pacjenta, miał klasyczny ciężki przebieg COVID-19 z objawami ze strony układu oddechowego i wymagał wsparcia na oddziale intensywnej terapii. Dolegliwości jelitowe pojawiły się dopiero dwa miesiące po przyjęciu go do szpitala. Badania w komórkach śródbłonka i naczyniach krwionośnych ścian jelita potwierdziły, że SARS-CoV-2 był jednym z głównych czynników wyzwalających niedokrwienne zapalenie jelita grubego.
O ile wiązanie nowotworu z zakażeniem SARS-CoV-2 zdaniem prof. Edera wymaga dalszych badań, o tyle dla eksperta powikłanie w postaci niedokrwienia jelita nie jest niczym zaskakującym.
- Powszechnie wiadomo, że w COVID-19 jest zwiększone także ryzyko powikłań zakrzepowo-zatorowych. To wszystko powoduje, że infekcja SARS-CoV-2 sprzyja powikłaniom niedokrwiennym, naczyniowym – przyznaje prof. Eder i przypomina, że zarówno stan zapalny w przebiegu COVID-19, jak i działanie prozakrzepowe wirusa to czynniki mogące w konsekwencji prowadzić także do niedokrwiennego zapalenia jelita grubego.
Gastroenterolog zauważa, że czynnikami schorzenia są przede wszystkim miażdżyca powiązana z hipercholesterolemią, otyłością czy paleniem tytoniu przez pacjenta. Profil pacjenta uzupełnia też obciążenie kardiologiczne w wywiadzie, a zakażenie SARS-CoV-2 jest kolejną cegiełką budującą zwiększone ryzyko choroby.
- Bezpośrednią przyczyną niedokrwienia jest utrudnienie przepływu krwi przez naczynia. Infekcja wirusowa, powodująca stan zapalny, dodatkowo może sprzyjać zaburzeniom przepływu krwi w naczyniach, przekładając się na zwiększone ryzyko niedokrwienia jelita – mówi gastroenterolog.
Hiszpańscy badacze podkreślają, że studium dwóch zaledwie przypadków nie pozwala na wysnucie jednoznacznych związków. Zauważają jednak, że nie można wykluczyć roli wirusa SARS-CoV-2 w uszkodzeniu jelit, a dodatkowo sugerują utrzymujące się zakażenie w postaci tzw. utajonej infekcji.
- Wirusy mają to do siebie, że nie są w stanie namnażać się bez komórki gospodarza – są od niej zależne. Do namnażania się wykorzystują aparat komórkowy gospodarza. W ramach tego niejako integrują się z komórką gospodarza i wiele wirusów w ten sposób przechodzi w stan przetrwałej obecności. Tak jest w przypadku wirusa EBV, czyli wirusa, który powoduje mononukleozę zakaźną – przyznaje prof. Eder.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Polecane
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.