Trwa ładowanie...

Koronawirus w Polsce. Prof. Boroń-Kaczmarska: "Obserwujemy obecnie dużo więcej ciężkich zachorowań"

Koronawirus w Polsce. Nowe przypadki i ofiary śmiertelne. MZ podaje dane (3 marca)
Koronawirus w Polsce. Nowe przypadki i ofiary śmiertelne. MZ podaje dane (3 marca) (Getty images)

- Dzisiejsze wyniki są zaskakujące, liczba nowo wykrytych zakażeń jest ogromna. W szpitalach obserwujemy też dużo więcej ciężkich zachorowań, to są trudne postaci kliniczne. Powodów jest kilka, może to wynikać z leczenia się na własną rękę, ale ono jest konsekwencją utrudnionych kontaktów ze służbą zdrowia - mówi prof. Anna Boroń-Kaczmarska, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza - Modrzewskiego. Czeka nas kolejny lockdown?

spis treści

1. Koronawirus w Polsce. Raport Ministerstwa Zdrowia

W środę 3 marca resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 15 698 osób otrzymało pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2. Najwięcej przypadków zakażenia odnotowano w województwach: mazowieckim (2750), śląskim (1989) i pomorskim (1399).

Z powodu COVID-19 zmarło 61 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 248 osób.

Zobacz film: "Smog negatywnie wpływa na przebieg COVID-19"

W całym kraju jest blisko 26 490 miejsc w szpitalach dla zakażonych koronawirusem, z czego zajętych jest 15 591. Podłączenia do respiratora wymaga 1 583 chorych.

2. Prof. Boroń-Kaczmarska: Obserwujemy obecnie dużo więcej ciężkich zachorowań

Najnowsze dane opublikowane przez Ministerstwo Zdrowia nie pozostawiają złudzeń - pandemia nabiera tempa. W środę przybyło prawie 16 tys. nowych zakażeń koronawirusem, to o ponad 7 tys. więcej niż ubiegłego dnia. Lekarze alarmują - niepokojąco przybywa też osób hospitalizowanych, które trafiają do szpitali za późno.

- Dzisiejsze wyniki są zaskakujące, liczba nowych zakażeń jest ogromna. W szpitalach obserwujemy obecnie dużo więcej ciężkich zachorowań, to są trudne postaci kliniczne. Powodów jest kilka, może to wynikać z leczenia się na własną rękę, ale ono jest konsekwencją utrudnionych kontaktów ze służbą zdrowia. Ludzie mniej chętnie sięgają za telefon, dzieje się tak, dopiero kiedy są w sytuacji "podbramkowej" - mówi w rozmowie z WP abc Zdrowie prof. Anna Boroń-Kaczmarska, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza-Modrzewskiego.

- To, co obserwujemy, to także wzrost zachorowań osób starszych. Do szpitali trafia też dużo pacjentów po czterdziestce. Niemniej jednak największą liczbę hospitalizowanych stanowią osoby po 65 r.ż. i jest ich teraz więcej niż w ostatnim czasie. A wiek jest czynnikiem prognostycznie negatywnym jeśli idzie o rozwój COVID-19 - wyjaśnia prof. Boroń-Kaczmarska.

Zdaniem prof. Boroń-Kaczmarskiej za tak dużą liczbę zakażeń odpowiada w dużej mierze rozprzestrzeniający się brytyjski wariant koronawirusa.

- Brytyjska mutacja skutkuje zwiększoną łatwością przylegania wirusa do komórki, którą zamierza zaatakować. To są tzw. bezwzględne pasożyty wewnątrzkomórkowe, które nie przeżyją bez żywej komórki i muszą atakować. Kontakt z tą mutacją powoduje, że szybciej dochodzi do zakażenia. Współczynnik reprodukcyjności wirusa wynosił ostatnio 4. Czyli jedna osoba z wariantem brytyjskim może zarazić 4 osoby, podczas gdy osoba zakażona klasycznym SARS-CoV-2 zarażała 1, niekiedy 2 osoby. Uważa się, że to zakażenie mutacją brytyjską przebiega tak samo, ale dane na ten temat są świeże, więc nie można wykluczyć, że może się to zmienić - ostrzega prof. Boroń-Kaczmarska.

 Prof. Boroń-Kaczmarska: "Obserwujemy obecnie dużo więcej ciężkich zachorowań"
Prof. Boroń-Kaczmarska: "Obserwujemy obecnie dużo więcej ciężkich zachorowań" (Getty Images)

3. Dr Sutkowski o pacjentach pod respiratorami: 60 proc. z nich umrze

Prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski w rozmowie z WP abc Zdrowie zwraca szczególną uwagę na liczbę pacjentów, którzy trafiają pod respiratory oraz osoby, które nie chcą stosować się do obostrzeń, co w dużej mierze odpowiada za jeszcze większą transmisję wirusa.

- Liczba zajętych respiratorów i łóżek wzrasta. 10 proc. ludzi trafia pod respiratory, to jest bardzo dużo. Pamiętajmy, że około 60 proc. osób pod respiratorami statystycznie rzecz biorąc, umrze. Taka jest niestety średnia światowa - informuje lekarz.

- Kolejna rzecz, o której należy wspomnieć, 30-40 proc. nie chce się stosować do obostrzeń i to jest ogromny problem. Te osoby będą miały problemy, bo same mogą zachorować, a co więcej - będą zakażać innych. Widzimy rozprężenie, nie udawajmy, że go nie ma. Władza będzie musiała wprowadzić lockdown, jeśli dalej w takim tempie będą przyrastały zakażenia. One są naprawdę na wysokim poziomie. Przy jeszcze większej liczbie zakażeń regionalizacja nie będzie miała sensu - twierdzi dr Sutkowski.

Prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych podkreśla także wagę, jaką w przebiegu pandemii ma wykonywanie testów w kierunku SARS-CoV-2.

- Proszę pamiętać, że i tak nie znamy realnej skali pandemii - nikt jej nie zna. Nie możemy jej inaczej poznać, jak poprzez wykonywanie testów. Ale my wykonujemy tyle testów, ile ludzi się na nie zgłasza. Jeżeli zgłosi się 150 tys. ludzi, to tyle testów wykonamy. Dlatego apeluję o świadomość, aby się zgłaszać na testy - wyjaśnia dr Sutkowski.

Inny problem widzi prof. Boroń-Kaczmarska.

- Pytaniem otwartym pozostaje wciąż to, ile spośród wyników pozytywnych dotyczy powtórnego testowania osób, które z różnych powodów chcą wiedzieć, czy jeszcze wydalają wirusa czy nie. Tej liczby nie znamy - dodaje specjalistka chorób zakaźnych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze