Koronawirus. "Zaangażowanie wojska do pomocy w walce z COVID-19 to dobry pomysł"
W czasie gdy na Stadionie Narodowym w Warszawie budowany jest szpital polowy, a tymczasowe placówki mają stanąć w każdym mieście wojewódzkim, coraz częściej mówi się o zaangażowaniu wojska w walkę z pandemią koronawirusa. - To dobry pomysł, pod pewnymi warunkami - mówi chirurg Artur Szewczyk, jednak profesor Flisiak nazywa tę sytuację "żartem".
1. Wojsko pomoże przy chorych?
Epidemia koronawirusa przybiera na sile - 21 października padł kolejny rekord zakażeń, a Ministerstwo Zdrowia prognozuje, że w kolejnych tygodniach liczba chorych podwoi się i sięgnie nawet 20 tys. zachorowań dziennie.
Wobec najnowszych wytycznych i kłopotów z brakiem miejsc w szpitalach dla pacjentów z innymi chorobami rząd poinformował o planach budowy szpitali tymczasowych dla chorych na COVID-19. Czy w takiej sytuacji potrzebna będzie pomoc wojska?
- Uważam, że to dobry pomysł, ale pod pewnymi warunkami. Mam nadzieję, że ci zaangażowani żołnierze to w dużej mierze będą żołnierze bez specjalnego wykształcenia medycznego, bo przecież lekarze i ratownicy wojskowi już i tak są zaangażowani do pracy z pacjentami w szpitalach (wojskowych i cywilnych). Większość dowódców to rozumie i wspiera nas w tym, aby nieść pomoc potrzebującym - mówi dr Artur Szewczyk.
Zdaniem eksperta, do pomocy idealnie nadawaliby się studenci ostatniego roku i stażyści oraz emerytowani lekarze. Ci ostatni byliby źródłem wiedzy i doświadczenia.
Szewczyk zauważa, że wojskowe karetki, ratownicy na polu walki, czyli żołnierze po kursie CLS, a nawet zwykli żołnierze mogą wspomóc system zdrowotny. Jak?
- Poprzez zabezpieczenie transportu pacjentów, wsparcie personelu pomocniczego np. w przewożeniu pacjentów na badania i między oddziałami, utworzeniu za pomocą kontenerów i namiotów dodatkowych stref "oczekiwania" przy szpitalach, szczególnie drugorzędowych, czy nawet pobieraniu przesiewowym wymazów. Do prawidłowego pobrania wymazu wystarczy podstawowe przeszkolenie i chwila praktyki, aby wykonywać to na poziomie kwalifikowanego personelu medycznego. Wiem, że wielu żołnierzy już jest zaangażowanych w pomoc szpitalom i innym jednostkom niosącym pomoc pacjentom - podsumowuje Szewczyk.
2. Wojsko przy pacjentach? "Żart"
O ile, wskazane przez dra Szewczyka zadania mogą zostać wykonane przez siły obrony terytorialnej, to jeśli chodzi o opiekę nad pacjentami, eksperci mają wątpliwości. Prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych wskazuje, że nikt nie zastąpi wykwalifikowanego personelu medycznego.
Zaangażowanie osób bez wykształcenia medycznego w szpitalach, prof. Flisiak nazywa "żartem".
- Nie ubliżając nikomu, ale obrona terytorialna doskonale sobie poradzi z obsługą termometru. Nie łudźmy się, że można w jakimkolwiek stopniu zamienić wykwalifikowany personel na przeszkolonych wojskowych. To będzie tragedia dla pacjentów - podsumowuje prof. Flisiak.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także:
-
Koronawirus w Polsce. Nie mieli chorób towarzyszących, a mimo to zmarli na COVID-19. Prof. Włodzimierz Gut wyjaśnia dlaczego
-
Anakinra skuteczna w walce z koronawirusem? Lek na reumatoidalne zapalenie stawów zmniejsza śmiertelność wśród pacjentów z COVID-19
-
Bakterie na słuchawkach prysznicowych. Mogą powodować choroby płuc (WIDEO)
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.