Koronawirus w Polsce. Nie mieli chorób towarzyszących, a mimo to zmarli na COVID-19. Prof. Włodzimierz Gut wyjaśnia dlaczego
Niepokojąca tendencja wyłania się z ostatniego raportu Ministerstwa Zdrowia. Okazuje się, że nawet co siódma ofiara koronawirusa w Polsce nie miała wielochorobowości, a mimo to zmarła na COVID-19. Wirusolog prof. Włodzimierz Gut tłumaczy, co może zaważyć na losach zakażonych.
1. Kto umiera z powodu COVID-19 w Polsce?
Codziennie w Polsce rejestruje się około 500-600 nowych przypadków zakażeń koronawirusem. Do tej pory w kraju zostało potwierdzonych 75,7 tys. zakażeń. Z powodu COVID-19 zmarło 2237 osób (stan na 16.09.2020).
Od początku epidemii eksperci przekonywali, że na ciężki przebieg choroby oraz zgon narażone są głównie osoby starsze i mające choroby towarzyszące. Rzeczywiście - ze statystyk Ministerstwa Zdrowia wynika, że najczęściej umierali pacjenci, którzy byli obciążeni takimi schorzeniami jak cukrzyca, choroby układu krążenia i zaburzenia odporności. Niepokojącą jest jednak informacja, że ponad 300 pacjentów zmarłych na COVID-19 nie było obciążonych innymi chorobami. Co siódma ofiara koronawirusa w Polsce była zdrowa zanim nie zakaziła się SARS-CoV-2.
Zdaniem prof. Włodzimierza Guta, wirusologa z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, tę tendencję można wytłumaczyć na kilka sposobów.
- Naukowcy wciąż szukają podłoża genetycznego u osób, które mimo dobrego stanu zdrowia i młodego wieku, doświadczyły ciężkiego przebiegu COVID-19 lub zmarły z jego powodu. Jednakże wciąż nie ma twardych dowodów na to, że przebieg COVID-19 może być uwarunkowany genetycznie - podkreśla prof. Gut.
2. Koronawirus ujawnia ukryte choroby
Według eksperta część pacjentów ma niezdiagnozowane choroby. Przykładowo - cukrzyca typu 2 lub choroby kardiologiczne potrafią przez lata nie dawać żadnych istotnych objawów. Ujawniają się dopiero pod wpływem stresu i obciążenia spowodowanego zakażeniem koronawirusem. Wówczas często są diagnozowane jako powikłania po COVID-19.
- Powinniśmy wreszcie zrozumieć, że SARS-CoV-2 jest wirusem, który może zabić. Namnaża się w płucach i je niszczy. Osoby, które nie są obciążone innymi chorobami, mają większe szanse na przeżycie, ale czasami wystarczy, że ktoś jest palaczem albo w przeszłości przechodził jakąś infekcję czy miał stan zapalny. To pozostawia w płucach ślady, uszkodzone naczynia i może zadecydować o przebiegu COVID-19, a nawet zgonie pacjenta — tłumaczy prof. Włodzimierz Gut.
Przykładem mogą być osoby, które przeszły zakażenie koronawirusem bezobjawowo lub skąpoobjawowo, ale mimo to na zdjęciach ich płuc lekarze zaobserwowali "zmętnienia" świadczące o procesie zapalnym.
- To kolejne ostrzeżenie dla tych, którzy lekceważą zagrożenie, jakie za sobą niesie koronawirus. Można łagodnie przejść infekcję, ale nie oznacza to, że nie pozostawi ona po sobie śladów. Objawy będą skąpe, ale konsekwencje olbrzymie - podkreśla prof. Gut.
Zobacz także: Koronawirus. Powszechne mierzenie temperatury to "teatr" i nie wykryje COVID-19? Polscy naukowcy mają inne zdanie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.