Trwa ładowanie...

Czwarta fala przyjdzie szybciej? "Nie łudźmy się, że to będzie mała falka"

 Karolina Rozmus
17.07.2021 12:39
MZ szykuje się na IV falę w sierpniu? Prof. Tomasiewicz: drugą połowę sierpnia trzeba poważnie brać pod uwagę
MZ szykuje się na IV falę w sierpniu? Prof. Tomasiewicz: drugą połowę sierpnia trzeba poważnie brać pod uwagę (GettyImages)

Ministerstwo Zdrowia coraz bardziej obawia się czwartej fali - do ordynatorów szpitali jednoimiennych zostały wysłane prognozy, które zakładają, że czwarta fala nie nadejdzie, jak prognozowano we wrześniu, a dwa tygodnie wcześniej, czyli już w sierpniu. Czy oddziały zakaźne i pracownicy ochrony zdrowia są już gotowi na kolejne uderzenie SARS-CoV-2?

spis treści

1. Kiedy czwarta fala?

Już pod koniec czerwca Adam Niedzielski ostrzegał przed czwartą falą i wspominał, że może pojawić się w drugiej połowie sierpnia. Z kolei na początku lipca uprzedził, że zakażenia będą sięgać nawet 15 tys. w ciągu doby. To nie są optymistyczne prognozy.

MZ uważnie przygląda się też sytuacji tych państw, w których liczba zakażeń obecnie rośnie lawinowo. W Wielkiej Brytanii statystyki są zatrważające, ale też w dużym stopniu wskazują, co niebawem może czekać i nas.

Zobacz film: "Kiedy będziemy mogli zdjąć maski? Prof. Krzysztof Tomasiewicz: "musimy się nauczyć cierpliwości""

- Szykowaliśmy się na wrzesień, analogicznie do ubiegłego roku i teoretycznie, gdy lato się kończy, a zaczyna jesień, to obserwujemy wzrost infekcji. Patrząc jednak na to, co się dzieje w innych krajach, to myślę, że drugą połowę sierpnia trzeba poważnie brać pod uwagę – powiedział w rozmowie z WP abcZdrowie prof. dr hab. n.med. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych SPSK 1 w Lublinie.

Rząd rozważając strategię na najbliższe miesiące, przygląda się działaniom podjętym przez inne kraje – m.in. przez Francję. Tam, radykalny krok ogłoszony przez prezydenta Emmanuela Macrona spotkał się z falą protestów, ale też sprawił, że w ciągu zaledwie dwóch dni na szczepienia zapisało się 2,5 mln Francuzów.

Eksperci podkreślają, że widmo nadciągającej czwartej fali można oddalić tylko w jeden sposób – szczepiąc jak największy odsetek populacji. Nawet jeśli to nie zniweluje ryzyka czwartej fali COVID-19 spowodowanej wariantem Delta, to na pewno zmniejszy siłę jej uderzenia.

Tymczasem Polacy niechętnie się szczepią, zwłaszcza gdy z nieba leje się żar.

2. Trwają wakacje, środków bezpieczeństwa nie przestrzega nikt

- Już w ciągu najbliższych 2-3 tygodni będziemy widzieli, jaka jest tendencja, bo coraz więcej przypadków jest blisko nas, ruch turystyczny jest większy, a środki ostrożności nie są przez nikogo respektowane. Wszyscy zapomnieli, podobnie jak w zeszłym roku, o tym, że to jest konieczne. Zamykamy oczy, nie ma pandemii, nie musimy się martwić. Do tego szczepienia nie przyspieszają – to jest wiele czynników negatywnie prognozujących na sierpień czy wrzesień – wylicza ekspert.

Zdaniem kierownika Kliniki Chorób Zakaźnych chorują i będą chorować głównie niezaszczepieni. W dodatku Polacy bagatelizują zagrożenie skuszeni wizją urlopu i słoneczną pogodą – to powoduje narodowe rozprężenie. Tymczasem konieczna jest mobilizacja. Nie ze strony szpitali, a przede wszystkim ze strony samych obywateli.

- Czy mamy się czego bać? Owszem, my w przeciwieństwie do wielu krajów, z którymi się porównujemy – Wielką Brytanią czy Hiszpanią – mamy wciąż niewystarczającą wyszczepialność wśród osób powyżej 60. roku życia. Jeśli więc bawimy się w prognozowanie, że to będzie mała falka, a nie fala, to jest to bardzo ryzykowne. W dalszym ciągu mamy dużą liczbę osób niezaszczepionych, u których COVID-19 będzie przebiegał w sposób ciężki i bardzo ciężki. Dlatego nie byłbym wielkim optymistą – podkreśla prof. Tomasiewicz.

3. Szpitale są gotowe?

Zakażenia będą, przybędzie chorujących ciężko i wymagających hospitalizacji. Czy szpitale są na to gotowe?

- My nie mamy na co się przygotowywać. Mamy oddziały zakaźne, w razie potrzeby będą przyjmowały pacjentów, mamy przetrenowane scenariusze rozwoju kolejnych oddziałów, również w szpitalach tymczasowych, które obecnie są wygaszone. Nie ma się co przygotowywać na przyjmowanie pacjentów. W tej chwili sytuacja jest dobra, zakażeń jest mało, a od strony służby zdrowia trzeba robić wszystko, by jak najlepiej zająć się pacjentami z innymi chorobami niż COVID - wyjaśnia.

Zdaniem prof. Tomasiewicza prawdziwym wyzwaniem jest nadrobienie rocznych, a nawet półtorarocznych opóźnień i zaniedbań w innych gałęziach medycyny – przybywa pacjentów onkologicznych, przybywa chorych na choroby serca.

- Teraz jest czas, by na tym polu działać. Jak zacznie się fala, to my już wiemy, jak się przygotowywać, co robić, żeby kolejnych pacjentów przyjąć. Nie uważam, że mamy stać na baczność i czekać aż ta fala przyjdzie - mówi.

Z kolei po stronie społeczeństwa stoi obowiązek nadrobienia innych zaległości – w szczepieniach. Ten obecny moment prof. Tomasiewicz nazywa "zjednoczeniem w celu maksymalnego wyszczepienia". Niestety, jak się okazuje, Polacy nie zdali egzaminu z odpowiedzialności.

4. Spada tempo szczepień. "W tym czasie można było osiągnąć bardzo stopień wyszczepienia"

- Jak się kończyła poprzednia fala – czyli pod koniec maja – ja mówiłem, że mamy przed sobą 2-3 miesiące, by się przygotować na jesień. Jest już połowa lipca i te półtora miesiąca według mnie zostało zmarnowane. Ale zmarnowane nie w sensie systemowym, a w sensie nieodpowiedzialności ludzkiej - wyjaśnia.

Wakacje ponownie okazały się czasem, kiedy zapomnieliśmy o pandemii, myśląc o letnich wyjazdach.

- Wychodzimy z założenia, że pandemia się skończyła, nie szczepimy się i przez to zmarnowaliśmy półtora miesiąca. W tym czasie można było osiągnąć bardzo wysoki stopień wyszczepienia – podsumowuje prof. Tomasiewicz.

Zdaniem eksperta kolejne lockdowny – które mogą być konieczne w przyszłości – będą wyzwaniem dla ochrony zdrowia, ale mogą też okazać się zabójcze dla gospodarki.

- Nawet przedsiębiorcy apelują o to, byśmy się szczepili. Oni zdają sobie sprawę z tego, że kolejne lockdowny mogą być zabójcze dla nich. To szczepienie jest jedynym rozwiązaniem – w sensie zdrowotnym i gospodarczym – podkreśla ekspert.

A jeśli dalej będziemy podążać drogą negowania pandemii i negowania wartości szczepionek przeciw COVID-19, to niewykluczone, że rząd pójdzie śladem Francji i pewne "przywileje" będą zarezerwowane tylko dla zaszczepionych. Cel uświęca środki? Według prof. Tomasiewicza bardziej radykalne działania rządu wywołają krytykę, jeśli nie bunt.

- To wywoła ferment, ale co mamy zrobić? Jeśli będziemy patrzyli na ferment, to nigdy nie osiągniemy poziomu wyszczepienia – to jest sytuacja wyjątkowa. Wszystkie przemowy o tym, że to jest niezgodne z prawami człowieka – naprawdę musimy sobie wreszcie zdać sprawę z tego, że mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową. To nie jest widzimisię, ale być albo nie być – podsumowuje ekspert.

5. Raport Ministerstwa Zdrowia

17 lipca resort zdrowia opublikował nowy raport, z którego wynika, że w ciągu ostatniej doby 114 osób otrzymało pozytywny wynik testów laboratoryjnych w kierunku SARS-CoV-2.

Najwięcej nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia odnotowano w województwach: mazowieckim (16), małopolskim (14), dolnośląskim (11), śląskim (11), łódzkim (9), wielkopolskim (8), lubelskim (7), podkarpackim (7), świętokrzyskim (6), kujawsko-pomorskim (5),

Z powodu COVID-19 zmarły 2 osoby, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 5 osób.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze