Niezwykła historia narodzin. Zmarł jej mąż, 6 miesięcy później dowiedziała się, że jest ciąży
W niektórych przypadkach starania o dziecko są bardzo trudne i potrafią trwać latami. Zwłaszcza kiedy przyszłej mamie towarzyszy dużo stresu. Jednak czasem bywa tak, że mając świadomość o ostatnim cyklu in vitro, udaje się. Tak też było w przypadku Sarah Shellenberger, która urodziła zdrowego chłopca 14-miesięcy po śmierci męża.
1. Starania o dziecko
Sarah i Scott poznali się podczas studiów na Southern Nazarene University. Jednak dopiero po kilku latach zaczęli się ze sobą spotykać. Ich związek nabrał tempa i już po czterech miesiącach postanowili się zaręczyć. Pobrali się w 2018 roku.
Para od początku marzyła o tym, by mieć wspólnie gromadkę dzieci, jednak ze względu na wiek (oboje mieli już 40 lat), wiedzieli, że mają mało czasu. Niestety po miesiącach starań okazało się, że naturalne metody nie działają.
Kiedy zgłosili się do lekarza, dowiedzieli się, że jedyną szansą jest zapłodnienie in vitro. Para udała się do Barbados Fertility Center w grudniu 2019 roku na badania i pobranie komórek jajowych.
"Tuż przed Bożym Narodzeniem dowiedzieliśmy się, że zarodki są gotowe. Scott i ja zaczęliśmy gorączkowo wybierać imiona"– mówi Sarah Shellenberger.
2. Tragiczna wiadomość
Niestety Scott nie mógł towarzyszyć żonie w podróży, ponieważ nie dostał urlopu. Kiedy Sarah po pierwszym zabiegu wróciła do Toronto, jej telefon zaczął wyświetlać kolejne wiadomości. Okazało się, że Scott miał atak serca podczas swojego wykładu.
"Dostałam mnóstwo powiadomień. Pierwsza wiadomość, którą odczytałam, pochodziła od jednego ze współpracowników Scotta. Napisał, że wszyscy się o niego modlą i czekają na wieści ode mnie – mówi Sarah. – Natychmiast zadzwoniłam do jego matki, a ona mi powiedziała, że miał zawał i jest na OIOM-ie".
Sarah przybyła do szpitala i zobaczyła Scotta podłączonego do aparatury podtrzymującej życie. Neurolog powiedział jej, że odnotowali śmierć mózgu i nie da się go już uratować.
"Byłam w szoku, naprawdę nie myślałam, że umrze. Był taki zdrowy, sprawny i młody. 21 lutego musiałam się z nim pożegnać. To była najtrudniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłam" – mówi Sarah.
3. Ostatnia szansa
Dla Sarah był to okrutny czas. Nie dość, że została wdową, to jeszcze zabieg in vitro, o którym tak marzyli, się nie udał. Jednak pewnego dnia odebrała telefon od kliniki i postanowiła rozpocząć walkę o potomstwo.
"Okazało się, że został jeszcze jeden zarodek. Wiedziałam, że to ostatnia szansa na dziecko ze Scottem. To było nasze największe marzenie - mówi. – Na szczęście w dokumentach, które podpisywaliśmy na początku, zgodziliśmy się, że w razie wypadku lub śmierci, małżonek może zrobić z zarodkami, co tylko chce".
W sierpniu kobieta poleciała na zabieg in vitro. Kilka tygodni później dowiedziała się, że tym razem udało się i jest w ciąży. 3 maja 2021 roku urodziła zdrowego chłopca.
"Trzymanie Hayesa było dla mnie lekarstwem. Kiedy go po raz pierwszy wzięłam w ramiona, mieszały się we mnie słodko-gorzkie odczucia. Byłam szczęśliwa, ale wiedziałam, że Scott byłby w nim zakochany. Trudno jest się cieszyć bez niego – mówi Sarah. – Mały jest bardzo podobny do taty. Zrobię wszystko, by o nim wiedział jak najwięcej".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.