Pił 6 piw dziennie. Hepatolog zdradziła, co się stało z wątrobą mężczyzny
Mężczyzna trafił do jej gabinetu z dolegliwościami, które miały być objawem stresu. Niestety, wkrótce okazało się, że problem jest znacznie poważniejszy, a pacjent ma zdewastowaną wątrobę. Dr Karolina Pyziak-Kowalska alarmuje - takich osób jest znacznie więcej.
1. "Oto brutalna prawda"
Dr Karolina Pyziak-Kowalska, hepatolog, specjalistka chorób zakaźnych opublikowała w serwisie X historię swojego pacjenta. 42-latek zgłosił się do niej z kilkoma dolegliwościami. Skarżył się na osłabienie, obrzęki nóg, swędzenie skóry, miał powiększony brzuch oraz żółtawe zabarwienie skóry i twardówek oczu.
"Bagatelizował te symptomy, przypisując je stresowi w pracy i przemęczeniu. Ale to nie był stres – to była wątroba, która przez lata wyniszczana przez alkohol, ostatecznie przestała spełniać swoje funkcje" - przekazuje lekarka w mediach społecznościowych.
Wywiad ujawnił, że mężczyzna pił codzienne cztery do sześciu piw, w weekendy sięgał po wódkę. "Takie 'niewinne' nawyki z czasem zamieniły jego wątrobę w tkankę pełną blizn i uszkodzeń. Przez miesiące ignorował pogarszający się stan zdrowia, a teraz pojawił się u lekarza, kiedy było już za późno na odwrócenie wielu zmian" - pisze dr Pyziak.
U mężczyzny stwierdzono alkoholową marskość wątroby.
"Oto brutalna prawda: wątroba mężczyzny została zniszczona przez lata nadmiernego spożywania alkoholu. Włóknienie, nieodwracalne zmiany w strukturze tego organu sprawiły, że jego funkcje są poważnie upośledzone" - podsumowuje hepatolog.
Szacuje się, że marskość spowodowana przez alkohol rozwija się u jednej na dziesięć osób. To bezpośredni wpływ toksycznego działania etanolu na tkanki organizmu. Długotrwały stan zapalny powoduje pojawienie się tkanki włóknistej w miąższu narządu. Postępujące włóknienie utrudnia przepływ krwi przez wątrobę.
Z biegiem lat narząd niemal całkowicie przestaje pełnić swoje funkcje. Pojawiają się powolny spadek masy ciała, zanik mięśni, problemy gastryczne. Na skórze klatki piersiowej mogą uwidocznić się poszerzone naczynia krwionośne, tzw. pajączki naczyniowe.
Wraz z postępem choroby pojawiają się żylaki przełyku i odbytu. Badania wskazują, że tylko jedna czwarta chorych przeżywa dłużej niż dziesięć lat z rozpoznaną marskością wątroby.
"Ten przypadek to przestroga dla każdego, kto myśli, że piwo czy weekendowa wódka to nic złego. Marskość wątroby nie pojawia się z dnia na dzień – rozwija się latami, w ciszy, aż w końcu atakuje pełną mocą" - pisze lekarka.
2. Piją "jak wszyscy". Nie potrafią wytrzymać bez alkoholu
Lekarka wyznaje, że na co dzień spotyka się z niezrozumieniem pacjentów, gdy zadaje pytanie o alkohol.
- Przychodzą do mnie z zaburzeniami funkcji wątroby, analizuję wyniki badań i nabieram pewnych podejrzeń. Zadaję pytanie: Czy pije pan/pani alkohol?, a w odpowiedzi często słyszę: Tak jak wszyscy. Jest to niestety powszechny problem w pewnych środowiskach, zwłaszcza wśród osób, które nie muszą wstawać rano do pracy i często, bez kontroli, sięgają po alkohol przez cały dzień - mówi dr Pyziak-Kowalska w rozmowie z WP abcZdrowie.
- Zapytałam kiedyś pacjenta, ile alkoholu wypija i jaki rodzaj. Początkowo był zaskoczony, ale w końcu przyznał, że codziennie wypija litr wódki, a co weekend pije "do odcięcia". Kiedyś wydawało mi się to nieprawdopodobne, ale dziś - gdy obserwuję, co dzieje się w gabinecie - przestało mnie to dziwić - relacjonuje lekarka.
Tragiczna w skutkach przestroga dla każdego, kto bagatelizuje skutki nadmiernego picia alkoholu.
— Karolina Pyziak-Kowalska (@doktor_pyziak) September 22, 2024
Mężczyzna, 42 lata – kolejny pacjent, którego codzienne, pozornie niewinne picie alkoholu doprowadziło na skraj przepaści.
Zgłosił się do gabinetu z objawami, które już od dawna…
Opowiada, że mężczyźni najczęściej sięgają po whiskey, wódkę, a piwo "traktują jako popitkę", kobiety natomiast preferują wino.
- Zdarza się, że osoby pracujące zdalnie spożywają w ciągu dnia 3-4 lampki wina, a po pewnym czasie 3-4 butelki. Słyszę, jak ukrywają to przed rodzinami, wyrzucają śmieci w różnych miejscach i kupują alkohol w różnych sklepach, aby to zatuszować - relacjonuje hepatolog.
- Opowieści pacjentów to prawdziwy horror, który jasno pokazuje, jak poważnym problemem społecznym jest alkoholizm. Niestety, pacjenci hepatologów to często osoby, u których uzależnienie zaszło już bardzo daleko, niszcząc narządy, w tym wątrobę. Gdy trafiają do nas, nierzadko rozpoczyna się dramatyczna walka o życie - dodaje.
Jak zaznacza, problem ten obserwuje nie tylko u pacjentów ze zniszczoną przez etanol wątrobą.
- Widoczny jest również wśród tych, których szczepimy. Mówimy: "Proszę nie pić alkoholu przez 24 godziny po szczepieniu", a pacjenci reagują zdziwieniem: "Jak to? Nawet piwa?" - mówi i dodaje: - Podobna sytuacja występuje, gdy wprowadzam antybiotykoterapię w leczeniu boreliozy. Antybiotyki, które stosujemy, np. doksycyklina, absolutnie nie mogą być łączone z alkoholem, co dla niektórych pacjentów stanowi poważną przeszkodę.
Dr Pyziak-Kowalska dodaje, że niektórzy pacjenci proszą ją nawet o zmianę leku, bo powstrzymywanie się od picia przez dwa-trzy tygodnie jest dla nich niemożliwe.
3. 2,5 butelki wina lub 4,5 butelki piwa tygodniowo
Spożycie alkoholu w Polsce należy do jednego z najwyższych w Europie. Statystycznie każdy dorosły Polak wypija niemal 12 l czystego alkoholu rocznie. Można to przeliczyć na 2,4 butelki wina lub 4,5 butelki piwa tygodniowo.
- Polska znajduje się w europejskiej czołówce pod względem spożycia alkoholu, a pandemia dodatkowo pogłębiła ten problem. Alkohol jest wszechobecny. Polacy piją nie tylko w weekendy czy przy okazji świąt. Statystyki wskazują, że do południa w Polsce sprzedaje się około miliona "małpek" dziennie - podkreśla dr Pyziak-Kowalska.
Dane PARPA wykazały, że nawet 27 proc. ankietowanych Polaków przyznaje się do wypijania ponad sześciu litrów czystego alkoholu rocznie.
- Sześć litrów czystego alkoholu oznacza wypijanie ponad litra wódki w ciągu miesiąca. Jeśli mówimy o osobach, które nadużywają alkoholu, to jest to nawet 2,5 litra w ciągu miesiąca - wyjaśniał w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Andrzej M. Fal, kierownik Kliniki Alergologii, Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych CSK MSWiA w Warszawie, prezes zarządu Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego.
- Zaobserwowaliśmy też, że w czasie pandemii przybyło osób preferujących całodzienny model picia, który umożliwia praca zdalna, a ona w wielu miejscach nadal jeszcze obowiązuje. To picie małych dawek, ale przez cały dzień. Choć takiej osobie może się to wydawać niegroźne, to może to prowadzić do wypicia nawet jednej butelki wina w ciągu dnia, a w konsekwencji może wpędzić w uzależnienie i stopniowe zwiększanie wypijanych ilości - mówił ekspert.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.