Trwa ładowanie...

Podskórny czip wykryje koronawirusa. "To jak kontrolka awarii silnika w samochodzie"

Avatar placeholder
13.04.2021 20:56
Mikroczip będzie informować o zakażeniu koronawirusem, zanim wystąpią objawy.
Mikroczip będzie informować o zakażeniu koronawirusem, zanim wystąpią objawy. (East News)

Amerykańska agencja wojskowa opracowała technologię, która może zrewolucjonizować wykrywanie i leczenie COVID-19. Mikroczip będzie informować o zakażeniu koronawirusem, zanim wystąpią objawy. - Choć może brzmi to jak science fiction, to takie technologie są bliżej niż myślimy - mówi biolog dr Piotr Rzymski.

spis treści

1. Technologia może być bliżej niż sobie wyobrażamy

Naukowcy na całym świecie spierają się o to, jak będzie wyglądał dalszy rozwój pandemii, ale co do jednej rzeczy są zgodni - SARS-CoV-2 prawdopodobnie już na zawsze zostanie z nami. W dużej mierze stanie się tak, ponieważ koronawirus ma ogromną łatwość rozprzestrzeniania się. Szacuje się, że nawet jedna trzecia osób zakażonych nie wie o zainfekowaniu, a więc nieświadomie przyczynia się do dalszej transmisji.

Mikroczip będzie informować o zakażeniu koronawirusem, zanim wystąpią objawy.
Mikroczip będzie informować o zakażeniu koronawirusem, zanim wystąpią objawy. (East News)
Zobacz film: "Prof. Rejdak wymienia powikłania neurologiczne po COVID-19"

Amerykańcy naukowcy wymyślili technologię, która może rozwiązać ten problem. Chodzi o mikroczip, który jest wstrzykiwany pod skórę.

- Nie znamy jeszcze wszystkich szczegółów tej technologii, ale z udostępnionych informacji wynika, że jest to sensor, który pozwala wykrywać reakcje chemiczne zachodzące w organizmie na skutek zakażenia koronawirusem. Kluczowe jest jednak to, że ma on rozpoznawać infekcje jeszcze w fazie presymptomatycznej, czyli przed wystąpieniem jakichkolwiek objawów - wyjaśnia dr hab. Piotr Rzymski, biolog medyczny i środowiskowy.

Zdaniem eksperta, choć może brzmieć to jak science fiction, to taka technologia może być bliżej, niż sobie wyobrażamy.

- Obecnie opracowanych jest masa nowoczesnych technologii, które jeszcze do niedawna wydawały się nierealne. Weźmy chociażby pozaustrojową produkcję mięsa, która pozwala stworzyć jedzenie bez konieczności zabijania zwierząt - podkreśla dr Rzymski.

2. To jak kontrolka awarii silnika w samochodzie

Czip opracowała DARPA - amerykańska Agencja ds. Zaawansowanych Projektów Badawczych, która słynie właśnie z inwestowania w ultranowoczesne technologie.

- To rządowa agencja, która działa w strukturach departamentu obrony USA i zajmuje się głównie rozwojem wojskowych technologii. Jest bardzo zaawansowana naukowo, co to też czyni ją wysoce efektywną w poszukiwaniu nowych rozwiązań również dla ogółu społeczeństwa - wyjaśnia dr Rzymski.

Do pracy nad mikroczipem skłonił naukowców wybuch zakażeń koronawirusem, który sparaliżował potężny lotniskowiec USS Theodore Roosevelt. Z liczącej 4,8 tys. osób załogi 1271 zakaziło się SARS-CoV-2. Naukowcy postanowili więc opracować technologię, która pozwoli wykryć bezobjawowe zakażenia i zawczasu zapobiegać dalszej transmisji wirusa.

- Umieszczasz czip pod skórą, on śledzi reakcje chemiczne w organizmie, a sygnał informuje, czy będziesz miał jutro symptomy - mówił w rozmowie z CBS płk Matt Hepburn, wirusolog wojskowy kierujący w DARPA zespołem ds. pandemii. - To jak kontrolka awarii silnika w samochodzie - wyjaśnił.

Zdaniem dr Rzymskiego, gdyby skuteczność wynalazku DARPA została potwierdzona w badaniach klinicznych, mogłoby to oznaczać rewolucję w diagnozowaniu chorób zakaźnych.

- Ta technologia mogłaby potencjalnie znaleźć zastosowanie w wykrywaniu takich wysoce śmiertelnych infekcji, jak tych spowodowanych wirusem Ebola, Zika czy Nipach - mówi naukowiec. - Raczej nie wyobrażam sobie, aby takie czipy były stosowane na skalę ogólnoświatową, ale lokalnie, w miejscach najbardziej narażonych na wybuchy epidemii, mogłoby to się okazać niezwykle skutecznym narzędziem. Mogłoby to pomóc nie tylko w zapobieganiu dalszej transmisji, ale i znacznie zwiększyć szanse na przeżycie u osób zakażonych. Jak wiadomo, im później pacjent trafi do szpitala, tym są groźniejsze komplikacje - przypomina dr Rzymski.

Jednocześnie ekspert studzi emocje i radzi nie popadać w zachwyt. - Jest to niezwykle ciekawa propozycja, ale wymaga dalszych badań. Oprócz tego pozostaje wiele wątpliwości na temat tego, jak taka technologia może zostać przyjęta przez społeczeństwo. DARPA jest agencją wojskową, a słówko "czip" można uznać za lejtmotyw całej pandemii. Jest to więc krótka droga do pojawienia się kolejnych teorii spiskowych - mówi ekspert.

O szerzenie się teorii spiskowych nietrudno jest nawet w wojsku. Jak w lutym donosił "New York Times", jedna trzecia amerykańskich żołnierzy odmówiła przyjęcia szczepionki przeciw COVID-19, kierując się właśnie plotkami o mikroczipach w nich zawartych.

3. "To nie pomoże pacjentom w ciężkim stanie"

Oprócz technologii wykrywającej bezobjawowe zakażenie koronawirusem DARPA opracowała również nową metodę terapii COVID-19. Polega ona na dializie usuwającej koronawirusa z krwiobiegu pacjenta.

Terapię przetestowano na "Pacjencie 16", czyli współmałżonku osoby związanej z wojskiem. Agencja nie ujawnia, kim jest ta osoba. Wiadomo tylko, że została przewieziona do szpitala z niewydolnością organów i objawami sepsy, a eksperymentalna terapia pomogła jej dojść do zdrowia.

DARPA opracowała również nową metodę terapii COVID-19
DARPA opracowała również nową metodę terapii COVID-19 (East News)

Teraz Amerykańska Agencja Leków zezwoliła na użycie filtra w szczególnych przypadkach. DARPA informuje, że użyto go jak dotąd do leczenia niemal 300 pacjentów w stanie krytycznym.

- Niestety, w tym przypadku również nie podano żadnych szczegółów dotyczących technologii ani nie opisano wyników badań. Jednak jeśli filtr ma tylko usuwać koronawirusa z osocza osób zakażonych, to nie brzmi to przekonująco - opowiada dr Piotr Rzymski.

Jak podkreśla naukowiec, SARS-CoV-2 jest bardzo rzadko wykrywany we krwi.

- Wrotami dla koronawirusa jest układ oddechowy, przez który dostaje się do organizmu i infekuje tkanki. Możemy dializować krew, podczas gdy wirus będzie cały czas zakażał pneumocyty. Co to więc da, poza stratą czasu? - pyta dr Rzymski.

- Najczęściej jednak problem leży nie tyle w samym zakażeniu, ile w reakcji naszego układu odpornościowego na obecność wirusa. Nadmierna odpowiedź doprowadza do tego, że układ immunologiczny walczy z wirusem, ale jednocześnie atakuje własne tkanki. Jest to związane z tym, ze komórki układu odpornościowego wyrzucają wiele różnych substancji zwanych cytokinami prozapalnymi. Niekiedy wymyka się to spoza kontroli i obraca przeciwko pacjentowi. Zwykła filtracja krwi nie pomoże pacjentom w ciężkim stanie - podsumowuje naukowiec.

Zobacz róznież: Szczepionka przeciw COVID-19. Novavax to preparat inny niż wszystkie. Dr Rzymski: bardzo obiecująca

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze