Trwa ładowanie...

Pół roku w kolejce do specjalisty? To dopiero początek problemów! Prof. Matyja: Wstyd dla rządzących

Avatar placeholder
22.10.2021 09:55
Pół roku w kolejce do specjalisty? To dopiero początek problemów! Prof. Matyja: Wstyd dla rządzących
Pół roku w kolejce do specjalisty? To dopiero początek problemów! Prof. Matyja: Wstyd dla rządzących

Średni czas oczekiwania na teoretycznie "gwarantowane" świadczenia zdrowotne w Polsce wynosi prawie 3,5 miesiąca - wynika z najnowszego raportu Fundacji Watch Health Care. Najbardziej sytuacja pogorszyła się w kardiologii, gdzie średni czas oczekiwania na świadczenie wynosi aż 4,2 miesiąca. Zdaniem prof. Andrzeja Matyi są efekty wieloletnich zaniedbań ze strony rządzących, ale najgorsze jest dopiero przed nami.

spis treści

1. Kolejki do lekarzy-specjalistów. Gdzie sytuacja jest najgorsza?

Jak zaznaczają autorzy Barometru, w porównaniu do poprzednio analizowanego okresu (przełom grudnia/stycznia 2019 r.) sytuacja z kolejkami do lekarzy-specjalistów uległa nieznacznej zmianie. Nastąpiło skrócenie czasu o 0,4 mies.

Kolejki do specjalistów będą się wydłużać
Kolejki do specjalistów będą się wydłużać (Getty Images)
Zobacz film: "Jakie obostrzenia czekają nas podczas 4 fali zakażeń koronawirusem?"

"Zaobserwowana zmiana jednak nie wpływa znacząco na polepszenie dostępu do świadczeń i okres oczekiwania jest zbliżony do wyników Barometru z października/listopada 2017 r. (średni czas oczekiwania: 3,1 mies.) oraz września/października 2018 r. (średni czas oczekiwania: 3,7 mies.)" - czytamy w raporcie Fundacji Watch Health Care (WHC).

Obecnie najdłużej pacjenci muszą czekać na świadczenia w dziedzinie ortopedii i traumatologii narządu ruchu. Średni czas oczekiwania na wizytę u ortopedy-traumatologa wynosi ok. 10,5 miesiąca.

Również długo będziemy czekać w kolejce do świadczeń z dziedziny chirurgii plastycznej (8,1 mies.) oraz neurochirurgii (7,5 mies.).

Najlepsza sytuacja jest w dziedzinie neonatologii oraz urologii dziecięcej onkologicznej. Średni czas oczekiwania na konsultację nie przekracza pół miesiąca (0,4 mies.).

"Biorąc pod uwagę powyższe, w Polsce nadal istnieją istotne ograniczenia w dostępie do teoretycznie "gwarantowanych" świadczeń zdrowotnych" - podkreślają twórcy Barometru.

2. Kardiologia w potrzasku. 2 lata oczekiwania na operację

Największe wydłużenie średniego czasu oczekiwania w porównaniu do poprzedniego roku zanotowano w kardiologii (o 2,7 mies.). Obecnie średni czas oczekiwania na świadczenia u specjalisty z tej dziedziny wynosi 4,2 miesiąca.

Przykładowo mężczyzna w wieku 39 lat z ogólnym osłabieniem, częstym uczuciem "kołatania serca" i zawrotami głowy oraz potwierdzoną przez lekarza rodzinnego arytmią, w porównaniu do poprzedniego okresu poczeka na wizytę u specjalisty dłużej o 2,7 mies.

Kolejki wydłużyły się również do badań diagnostycznych. Kobieta w wieku 60 lat, u której w badaniu EKG wykryto rytm zatokowy zwolniony z niemiarowością zatokową poczeka na echokardiografię przezklatkową metodą dopplerowską ponad 5 mies. Z kolei mężczyzna w wieku 50 lat z zaburzeniami rytmu serca, gdzie w diagnostyce nieinwazyjnej (EKG, ECHO serca, testy wysiłkowe) nie znaleziono przyczyny objawów, poczeka średnio 4,1 mies. na badanie elektrofizjologiczne serca (EPS).

Zgodnie z obserwacjami WHC, jednym z największych problemów jest bardzo długi czas oczekiwania na zabiegi chirurgiczne. W przypadku operacji wymiany zastawki serca łącznie od wizyty u lekarza POZ do przeprowadzenia operacji mija 20,4 mies., czyli prawie 2 lata oczekiwania.

Z kolei czas oczekiwania na operację usunięcia żylaków kończyn dolnych to blisko 3 lata (32,5 mies.), a czas oczekiwania na endoprotezoplastykę stawu kolanowego to 22,5 mies.

3. Prof. Matyja: Polscy pacjenci mają do wyboru: czekać albo zapłacić

Prof. dr hab. med. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL) na temat Barometru mówi krótko: - Ten dokument utwierdza zarówno lekarzy, jak i pacjentów w tym, jaka jest rzeczywistość. Kolejki do lekarzy spejalistów - to wstyd przede wszystkim dla rządzących - podkreśla.

Ekspert również zwraca uwagę, na dwa inne badania międzynarodowe, które potwierdzają wnioski WHC.

- Pierwsze to Europejski Konsumencki Indeks Zdrowia, w którym Polska plasuje się na 32 miejscu spośród 35 krajów ujętych w badaniu. W tym rankingu bierze się pod uwagę m.in. czas oczekiwania na wizytę u lekarza rodzinnego czy na operację, czas oczekiwania na chemioterapię, okres przeżywalności pacjentów onkologicznych, ponadto zakres dostępnych usług, prawa pacjenta i dostęp do informacji, a także profilaktykę. W tym raporcie wyraźnie widać ścisłą zależność pomiędzy wielkością nakładów na ochronę zdrowia w relacji do PKB a pozycją w rankingu. Polski system ochrony zdrowia pod tym względem wypada bardzo źle. Na jego finansowanie przeznaczamy 6,4 proc PKB, a Polacy pokrywają z prywatnej kieszeni ponad 31 proc. nakładów na ochronę zdrowia, co jest jednym z najwyższych wskaźników w UE - wyjaśnia prof. Matyja.

Dla przykładu sąsiadujące z nami Czechy, które znalazły się na 14 pozycji w rankingu, przeznaczają na ochronę zdrowia 7,2 proc. PKB i mają 16,6 proc. udziałów wydatków prywatnych na zdrowie.

- Różnica jest ogromna - uważa prof. Matyja.

Drugi raport, który przytacza prezes NRL, został opublikowany przez NIK 28 września 2021 roku i dotyczy organizacji pracy i zakresu obowiązków administracyjnych personelu medycznego w ambulatoryjnej opiece zdrowotnej.

- Ten dokument demaskuje bardzo poważne niedociągnięcia polskiego systemu ochrony zdrowia. Wynika z niego, że około 1/3 czasu lekarz poświęca na papierologię. Paradoksalnie jeszcze gorzej to wygląda w przypadku teleporad, gdzie nawet 50 proc. czasu pochłania biurokracja. Jest to system, w którym lekarz, zamiast leczyć musi pilnować papierów, ponieważ jeśli kontrolerzy znajdą jakieś błędy, odpowiedzialność będzie spoczywać tylko na nim - wyjaśnia prof. Matyja.

4. "Czy my musimy cofać się do lat powojennych?"

Według prof. Matyi sytuacja będzie się tylko pogarszać, ponieważ lekarzy zaczyna brakować w całym sektorze ochrony zdrowia.

- Nawet w prywatnej opiece zdrowotnej zaczynają się tworzyć kolejki do specjalistów. Jest to efekt wieloletnich zaniedbań w kształceniu kadr medycznych i powstałej luki pokoleniowej wśród lekarzy. Obecnie średnia wieku chirurga to prawie 59 lat. Ponad 26 proc. polskich lekarzy-specjalistów to są seniorzy. Za parę lat nie będzie miał nas kto leczyć - prognozuje ekspert.

Zdaniem profesora najgorsze jest to, że rząd nie ma pomysłu, jak wyjść z tej patowej sytuacji.

- Ostatnie propozycje rządu to wprowadzanie studiów medycznych do wyższych szkół zawodowych. Jest to nic innego, jak powrót do powojennych pomysłów, kiedy wprowadzano kształcenie w przyspieszonym trybie. Ale czy my w XXI wieku musimy do tego wracać, aby zaradzić brakowi kadr lekarskich? Polscy pacjenci na to nie zasługują - podkreśla prof. Matyja.

Prezes NRL uważa, że wprowadzanie nowych zawodów w ochronie zdrowia powinno prowadzić nie do odciążania lekarzy z obowiązków medycznych, tylko do zdjęcia z nich czynności administracyjnych i przekazanie ich np. sekretarzom medycznym.

Zobacz także: Kim jest nowy wiceminister zdrowia? Piotr Bromber nie jest lekarzem

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze