Siedlisko groźnych bakterii. "Chory nie ma świadomości, co się dzieje w jego organizmie"
Wystarczy chwila nieuwagi, by wycieczka do lasu skończyła się w szpitalu. Wbrew pozorom nie chodzi tylko o zatrucia grzybami, choć ich finał może być tragiczny. Błyskawicznie można także złapać podstępną i groźną dla życia bąblowicę, a to nadal nie wszystko. - Nie traćmy czujności, bo wspaniałe środowisko, jakim jest las, to także siedlisko groźnych bakterii - ostrzega prof. Anna Boroń-Kaczmarska.
1. Nie tylko trujące grzyby
W lasach mamy już prawdziwy wysyp grzybów, ale lekarze ostrzegają, by w poszukiwaniu dorodnych okazów nie tracić rozsądku. Wystarczy jedna zła decyzja, by doszło do tragedii.
Zatrucie grzybami może doprowadzić do niewydolności nerek i wątroby, dolegliwości ze strony układu nerwowego w postaci np. drgawek, podobnych do ataków padaczkowych, czy odwodnienia z poważnymi zaburzeniami elektrolitowymi, które wywołują kołatania serca.
Przebieg takiego zatrucia może być bardzo gwałtowny i skończyć się śmiercią.
Warto przy tym pamiętać, że grzybobranie może też słono kosztować. Za zbieranie gatunków chronionych sąd może wymierzyć karę 5 tys. zł. Z kolei za zbieranie w miejscach, gdzie jest zakaz wstępu grozi mandat do 500 zł.
Lekarze ostrzegają jednak, że to nie jedyne zagrożenie, które czyha w lesie. Zbieranie grzybów, podobnie jak leśnych owoców, to także ogromne ryzyko z innego powodu. W ten sposób można błyskawicznie złapać wyjątkowo podstępną bąblowicę.
- Bąblowica to bardzo groźna choroba pasożytnicza, którą zarazić się jest bardzo łatwo. Nie bez przyczyny nazywana jest "chorobą brudnych jagód" czy "chorobą brudnych rąk", bo właśnie w ten sposób najczęściej dochodzi do zakażenia. Wystarczy wybrać się do lasu i zjeść owoce prosto z krzaka, które zostały wcześniej skażone jajami tasiemca bąblowcowego np. przez lisy - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalistka chorób zakaźnych.
- Grzybiarze są mniej narażeni na bąblowicę, ze względu na to, że grzyby poddaje się obróbce, a wysoka temperatura niszczy jaja tasiemca. W przypadku grzybów nadal istnieje jednak ryzyko, że się zakazimy, jeśli nie umyjemy rąk, a dotkniemy np. ust. W ten sposób jaja tasiemca też bardzo łatwo mogą wniknąć do organizmu - zaznacza ekspertka.
2. Od zatrucia do sepsy
Z jaja tasiemca, które dostanie się do układu pokarmowego, wylęga się mikroskopijna larwa. Razem z krwią może się przenosić do konkretnych narządów i rozrastać się w nich tworząc torbiele.
- Najczęściej atakuje wątrobę, ale to mogą być także płuca, nerki czy wyjątkowo groźna lokalizacja dla życia - mózg. Problem w tym, że bąblowica jest bardzo podstępna i objawy mogą się pojawić dopiero po latach. Chory nie ma więc świadomości, co się dzieje w jego organizmie - zaznacza prof. Boroń-Kaczmarska.
- Sytuacji nie poprawia fakt, że diagnostyka bąblowicy też nie jest perfekcyjna, bo badania krwi mogą nie wystarczyć i konieczne są dodatkowe badania molekularne. Jeśli już w końcu potwierdzimy chorobę, to leczenie jest długie i kosztowne. Nie zawsze stosuje się od razu chirurgiczne usunięcie zmian, bo wskazania do takich zabiegów dotyczą tylko tych największych - wyjaśnia lekarka.
Dodaje, że w innych przypadkach stosuje się doustne leczenie przeciwpasożytnicze, ale te leki nie są niestety refundowane, więc dla pacjenta to ogromny koszt, zwłaszcza że to nie trwa tydzień, ale nawet latami.
- W przypadku choroby wywołanej przez tasiemca jednojamowego sytuacja jest znacznie lepsza. Chory dostaje leki, które uśmiercają larwę, a potem poddaje się zabiegowi, podczas którego torbiel jest chirurgicznie usuwana - tłumaczył w rozmowie z WP abcZdrowie Adam Kaczmarek, diagnosta laboratoryjny z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH - PIB.
Znacznie gorsze rokowania są w przypadku tasiemca wielojamowego. Śmiertelność wśród osób nieleczonych przekracza 90 proc. w ciągu kilkunastu lat od zarażenia. Zabieg usuwania torbieli jest w tym przypadku znacznie bardziej skomplikowany, bo podobnie jak przy nowotworze musimy usunąć zmianę razem z przylegającymi tkankami.
- Jeśli zostawi się choćby najmniejszy kawałek, zmiana może odrosnąć i dawać przerzuty na inne narządy - zwracał uwagę diagnosta.
3. Groźne bakterie
Ekspert zwraca uwagę, że wybierając się na wycieczkę do lasu, należy pamiętać o ryzyku zakażenia patogenami, które również może nieść ze sobą bardzo poważne konsekwencje.
- Nie traćmy czujności, bo wspaniałe środowisko, jakim jest las, to także siedlisko groźnych bakterii. Tymczasem nie każdy zdaje sobie sprawę lub lekceważy fakt, że podczas takiej wyprawy można się zakazić bakteriami gram-ujemnymi, w tym Salmonellą - zaznacza lekarka.
Bakterie Salmonella mogą wywołać nie tylko ból brzucha, który pacjenci często lekceważą. To może być także krwista biegunka, która wskazuje na poważne zapalenie jelit, a także znaczne ubytki elektrolitów i błyskawiczne odwodnienie, które jest śmiertelnie niebezpieczne.
Skutkiem zakażenia bakteriami gram-ujemnymi może być również sepsa.
4. Łatwo pomylić z jagodami
Nie należy też zapominać o trujących roślinach.
- Wiele popularnych w Polsce roślin, z którymi możemy się zetknąć na łące, w parku czy lesie, ma toksyczne właściwości. W wielu przypadkach możemy nie zdawać sobie nawet z tego sprawy, bo kierujemy się ich pięknym wyglądem czy zapachem. Niestety to może być bardzo zdradliwe - zaznaczał w rozmowie z WP abcZdrowie dr inż. Krzysztof Kapała z Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Wybierając się na wycieczkę do lasu, powinniśmy m.in. uważać na pokrzyk wilczą jagodę oraz wawrzynek wilczełyko. Zatrucie ich owocami może zagrażać życiu.
- Owoce tych roślin bywają mylone z jagodami. Tymczasem ich zjedzenie może nieść ze sobą bardzo poważne skutki. Może dojść do silnego zatrucia, a także halucynacji czy, w cięższych przypadkach, problemów z tętnem, a nawet paraliżu. Do niebezpiecznego zatrucia może doprowadzić także wawrzynek wilczełyko - ostrzegał ekspert.
Bardzo zdradliwy jest także zimowit jesienny, który wyglądem przypomina krokusa.
- Zimowit jesienny o pięknej fioletowej barwie zawiera kolchicynę, która jest silnie trująca i może prowadzić m.in. do bólów brzucha, wymiotów, a w większych dawkach nawet uszkodzenia wątroby. Nie dajmy się też zwieść zapachowi i pięknemu wyglądowi kwiatów bielunia dziędzierzawy, który zawiera związki o działaniu narkotycznym, co może wywołać halucynacje, a także w skrajnych przypadkach uszkodzenia mózgu - dodał ekspert.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.