Trwa ładowanie...

Szczepienia na COVID-19. Dlaczego akcja szczepień idzie tak wolno?

 Ewa Rycerz
06.01.2021 08:31
Akcja szczepień ruszyła w Polsce pod koniec grudnia 2020 r.
Akcja szczepień ruszyła w Polsce pod koniec grudnia 2020 r. (East West)

Dużo chętnych, chaos w liczbie dawek i zawieszający się system. Tak wygląda akcja szczepień przeciwko COVID-19. Ale są też dobre strony: szczepionki docierają do szpitali węzłowych na czas.

spis treści

1. Problemy ze szczepieniami

Akcja szczepień przeciwko SARS-CoV-2 ruszyła jeszcze pod koniec grudnia 2020 r. W pierwszej kolejności miały zostać zaszczepione osoby pracujące w branży medycznej: lekarze, pielęgniarki, farmaceuci, ratownicy medyczni, diagności laboratoryjni, ale także personel administracyjny. - Na papierze wszystko wygląda ładnie, ale rzeczywistość jest nieco inna - podkreśla osoba pracująca w punkcie szczepień, która woli pozostać anonimowa.

Ministerstwo Zdrowia podaje, że pierwszą dawkę szczepionki przeciwko COVID-19 przyjęło do tej pory ponad 136 tys. osób. To dość niewiele, jeśli popatrzymy na liczbę osób z grupy 0. A tych, według statystyk, jest ponad 600 tys., przy czym punktów medycznych, w których można się zaszczepić funkcjonuje w Polsce trochę ponad 600. Pielęgniarki wyliczają, że na każdy z takich punktów przypada wykonanie kilkudziesięciu szczepień dziennie. I do razu zaznaczają, że to wręcz niemożliwe.

Zobacz film: "Czy suche dłonie mogą być objawem COVID-19?"

- Kłopotem nie jest fakt, że jest mnóstwo chętnych, ale brak czasu. Każdą osobę trzeba przecież zbadać i ocenić, czy jej stan zdrowia pozwala na podanie szczepionki. O ile w przypadku osób młodych idzie to w miarę sprawnie, o tyle starszy personel jest bardziej obciążony różnymi chorobami wynikającymi właśnie z wieku. I tutaj musimy być bardzo ostrożni - mówi anonimowo dla WP abcZdrowie pielęgniarz z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Zaznacza, że wolne tempo wyszczepiania personelu wynika między innymi właśnie z tej kwestii.

Akcję spowalnia także niesprzyjający moment w kalendarzu, duża liczba wolnych od pracy dni. - Minister zdrowia zaznacza, że wolne tempo wynika z urlopów i świąt, a ja jestem zdania, że jeśli organizujemy coś tak poważnego, to powinniśmy zrobić to nawet kosztem tych wolnych dni. Zaszczepienie się nie trwa długo, a zespoły medyczne przecież i tak pracują dyżurami. Dzięki takiemu rozwiązaniu proces wyszczepiania szedłby dużo szybciej. Przecież walczymy z pandemią - zaznacza pielęgniarz.

2. Kłopot z "zimnym łańcuchem"

Utrudnieniem jest także fakt, że szczepionka musi bezwzględnie przebywać w specjalnych warunkach. W przypadku preparatu Pfizer-BioNTech jest to temperatura poniżej 80 stopni Celsjusza. Taki sprzęt dostępny jest jedynie w wyspecjalizowanych placówkach medycznych. Większość szpitali dysponuje jedynie lodówkami, w których temperatura wynosi maksymalnie ok. -20 stopni Celsjusza.

Właśnie dlatego szczepionka, która do nich trafi, musi zostać szybko rozdysponowana, w tego typu chłodniach może leżeć jedynie 5 dni. Nierzadko więc placówki decydują się na zamawianie mniejszej ilości fiolek. Chodzi o to, by "zimny łańcuch" nie został przerwany i preparat nie trafił do utylizacji. - Kolejne partie domawiane są wtedy, gdy poprzednie zostaną zużyte, a to trwa - podkreśla w anonimowej rozmowie pielęgniarka koordynująca jeden z punktów szczepień w województwie mazowieckim.

3. System "muli"

Nie bez wpływu na akcję szczepień pozostaje także technologia. Jak się okazuje, system informatyczny, do którego trafiają dane każdej zaszczepionej osoby, nie zawsze działa tak, jak powinien.

- Największym problemem, z którym musimy sobie radzić jest system informatyczny. Niestety, serwery nie dają rady, sieć jest mocno obciążona i w efekcie zaszczepienie fizyczne pacjenta trwa dużo krócej niż wpisanie go do systemu - przyznaje dr Witold Skręt z Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 im. Świętej Jadwigi Królowej.

Dodaje też, że akcja szczepień w KSW nr 2 w Rzeszowie idzie dość sprawnie. - Otrzymaliśmy dotychczas 345 dawek szczepionek i duża część jest już podana. Aktualnie szczepimy 70-90 osób dziennie, choć deklarowaliśmy szczepienie 180 tygodniowo, tj. ok. 36 dziennie. Są to medyczni i niemedyczni pracownicy naszego szpitala oraz okolicznych placówek. Mamy jedno stanowisko do szczepień, ale już planujemy uruchomienie dwóch kolejnych - podsumowuje lekarz.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze