Zabójcze dla mózgu. "Czynnik ryzyka i zwiastun choroby"
Zaburzenia snu to dla mózgu potężny cios. Lekarze ostrzegają przed udarem i chorobą Alzheimera, które mogą grozić nie tylko osobom starszym, ale również młodym, którzy nie dbają o siebie tak, jak powinni. - Jeśli regularnie odbieramy mózgowi pielęgnację, dojdzie do uszkodzenia neuronów - zaznacza prof. Konrad Rejdak.
1. "Pielęgnacja" dla mózgu
Amerykańscy naukowcy z Mayo Clinic ostrzegają, że zaburzenia snu mogą poważnie zaszkodzić mózgowi. Nowe badania, których wyniki opublikowano na łamach czasopisma "Neurology", wskazują, że chorzy z bezdechem sennym, którzy mają mniej tzw. głębokiego snu, są bardziej narażeni na udar mózgu, a także chorobę Alzheimera.
Tymczasem bezdech senny może mieć nawet 2,5 mln Polaków, przy czym zdiagnozowanych jest tylko ok. 30 proc. Oznacza to, że większość nie zna diagnozy i związanych z nią zagrożeń.
- Bezdech senny jest dużym problemem, ponieważ wówczas dochodzi do epizodów zatrzymania przepływu powietrza w drogach oddechowych. Zmniejsza się także możliwość natlenienia krwi, które spada o kilka procent. Jeśli bezdech senny powtarza się kilkadziesiąt razy w czasie godziny snu, skutkuje to stałym uczuciem niewyspania, zmęczeniem i problemami z koncentracją - tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie dr Beata Poprawa, kardiolog i specjalistka chorób wewnętrznych ze Szpitala im. dr. B. Hagera w Tarnowskich Górach.
- Następnie może dojść do niedotlenienia oraz opornego na leczenie nadciśnienia tętniczego, które zwiększają ryzyko wystąpienia nie tylko udaru mózgu, ale i zawału serca - zaznacza lekarka.
Badanie naukowców z Mayo Clinic opublikowane na łamach pisma "Neurology" wskazuje na silną zależność między snem a zaburzeniami pracy mózgu.
Zbadano 140 osób ze zdiagnozowanym obturacyjnym bezdechem sennym, których średnia wieku wynosiła 73 lata (34 proc. uczestników miało łagodny bezdech senny, 32 proc. miało umiarkowany, a 34 proc. ciężki).
Naukowcy zwrócili uwagę na długość fazy głębokiego snu. Wykazali, że każdy spadek o 10 proc. odpowiadał postarzeniu się organizmu o ok. 3 lata. Ten efekt był bardziej nasilony u osób z ciężkim bezdechem.
- Sen jest kluczowy dla zdrowia mózgu, a faza głębokiego snu ułatwia mu wypoczynek. W tej fazie uaktywniają się komórki glejowe, które wspierają pracę neuronów. Dochodzi wówczas do swoistej "pielęgnacji" mózgu i oczyszczania go z białek, które mają negatywny wpływ na neurony. Jeśli regularnie odbieramy mózgowi tę możliwość, w dłuższej perspektywie dojdzie do uszkodzenia neuronów - tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Konrad Rejdak, kierownik Kliniki Neurologii SPSK4 w Lublinie, prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego.
2. Czynnik ryzyka i wczesny objaw
Neurolog zaznacza, że wiele chorób neurodegeneracyjnych zaczyna się właśnie od zaburzeń snu. Dotyczy to między innymi chorób Alzheimera i Parkinsona.
- Przy czym zaburzenia snu mogą być zarówno czynnikiem ryzyka tych chorób, jak i wczesnym objawem choroby, która z czasem przechodzi w pełnoobjawowy problem - tłumaczy prof. Rejdak.
Według amerykańskich naukowców, u osób z bezdechem sennym, które spędzają mniej czasu w głębokim śnie, mogą częściej występować biomarkery związane ze zwiększonym ryzykiem udaru, choroby Alzheimera i pogorszeniem funkcji poznawczych.
Jeden z biomarkerów to hiperintensywność istoty białej, a drugi mierzy integralność aksonów, które tworzą włókna łączące komórki nerwowe.
- Te biomarkery są objawami wczesnych chorób naczyniowych mózgu - zaznaczył autor badań, dr Diego Z. Carvalho z Mayo Clinic.
- Stwierdzenie, że ciężki bezdech senny i ograniczenie snu wolnofalowego (głębokiego - red.) są związane z tymi biomarkerami, jest bardzo ważne, ponieważ tych zmian w mózgu nie można leczyć. Musimy więc znaleźć sposoby, aby zapobiec ich wystąpieniu lub pogorszeniu - dodał naukowiec.
3. To nie tylko problem seniorów
- Powiązane z zaburzeniami snu ryzyko chorób neurodegeneracyjnych, podobnie jak udar, to wbrew pozorom nie jest tylko problem osób starszych, choć z wiekiem niewątpliwie się nasila. Możemy "pomóc" tym schorzeniom, jeśli nie będziemy dbać o higienę snu, a tak się niestety coraz częściej dzieje. Jednym z bardzo obciążających i coraz bardziej powszechnych czynników jest korzystanie z urządzeń elektronicznych tuż przed snem i nieprzestrzeganie optymalnej dawki snu, która wynosi około 7-8 godzin - zaznacza prof. Rejdak.
- Nie dbając o higienę snu możemy się sami wpędzić w chorobę. To są czynniki, na które mamy wpływ i sami je możemy modyfikować - podkreśla neurolog.
Zaznacza, że zaburzenia snu związane z bezdechem sennym mogą szybciej doprowadzić do udaru ze względu na swoją specyfikę.
- U chorych z bezdechem dochodzi m.in. do zaburzeń rytmu serca, które są jedną z najczęstszych przyczyn udaru. Do zmian neurodegeneracyjnych dochodzi wolniej, a wpływ zaburzenia snu musi być długotrwały - wyjaśnia prof. Rejdak.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.