BA.4 i BA.5 to podwarianty Omikronu, które coraz bardziej niepokoją naukowców. Czy wywołają kolejną falę epidemii w Polsce?
SARS-CoV-2 rozprzestrzeniania się po całej planecie i nadal ewoluuje. Najnowsze dane dowodzą, że podwarianty Omikronu BA.4 i BA.5 odpowiadają za gwałtowny wzrost zakażeń w Stanach Zjednoczonych i Republice Południowej Afryki. Wirusolodzy ostrzegają, że kolejne warianty są bardziej zakaźne od poprzednich, a niektóre z nich przełamują zarówno odporność poszczepienną, jak i tę nabytą po infekcji. Czy w związku z tym jesienią może czekać nas kolejna dotkliwa fala SARS-CoV-2?
1. Podwarianty Omikronu BA.4 i BA.5. Co o nich wiemy?
W Australii i Stanach Zjednoczonych zidentyfikowano nowe podwarianty koronawirusa odporne na szczepionki i naturalną odporność. Z informacji przekazanych przez agencję Bloomberg wynika, że w USA wykryto obecność nowych podwariantów Omikronu oznaczanych symbolami BA.4 i BA.5, które wydają się być bardziej zaraźliwe niż podwariant BA.2 oraz pierwotny BA.1. BA.4 i BA.5 posiadają dodatkowe mutacje L452R i F486V w domenie wiążącej wypustki receptora, co sprawia, że są bardziej zakaźne.
Zakażenie podwariantem BA.4 wykryto również w Australii u osoby podróżującej z RPA. Podwariant BA.2 zidentyfikowano natomiast w ściekach Melbourne na południu kraju. Gwałtowny wzrost zakażeń nowymi odmianami Omikronu odnotowano także w Republice Południowej Afryki.
"Spodziewamy się, że podwarianty te mogą powodować nawrót choroby i omijać niektóre szczepionki. Tylko tak wytłumaczyć można to, że do wzrostu zakażeń dochodzi w RPA, gdzie ponad 90 proc. populacji uzyskało odpowiedni, jak się zdawało, poziom ochrony immunologicznej" - powiedział cytowany przez "Fortune" wirusolog Tulio de Oliveira.
Potwierdza to preprint badań opublikowany kilka dni temu na łamach serwisu "Medrixiv", z którego wynika, że pojawiające się nowe podwarianty omijają przeciwciała neutralizujące nabyte po infekcji oryginalnym wariantem Omikron. Autorzy badania twierdzą, że to właśnie BA.4 i BA.5 mają "potencjał wywołania nowej fali infekcji SARS-CoV-2". Światowa Organizacja Zdrowia dodała zaś podwarianty BA.4 i BA.5 do listy patogenów, które wymagają stałego monitorowania.
„Ewolucja jest znacznie szybsza i bardziej ekspansywna, niż początkowo zakładaliśmy” – powiedział Michael T. Osterholm, ekspert ds. chorób zakaźnych z University of Minnesota.
Krajobraz ewolucji SARS-CoV-2.
— Krzysztof Pyrc (@k_pyrc) May 2, 2022
org➡️alfa➡️delta➡️omikron🔜❓ https://t.co/FDHPytd9xv
2. Wariant BA2.12.1 jeszcze bardziej zakaźny
Najnowszym podwariantem koronawirusa jest także BA.2.12.1. Z informacji udzielonych przez Amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób (CDC) wynika, że jest on o około 25 proc. bardziej zakaźny niż podwariant BA.2 , który obecnie dominuje w USA. CDC stwierdziło, że podwariant szybko rozprzestrzenił się w szczególności na północnym wschodzie USA, gdzie odpowiada za większość nowych infekcji.
Podwariant BA.2.12.1 różni się od BA.2 mutacją o nazwie S704L, która destabilizuje część białka kolczastego na powierzchni wirusa. To rozluźnia część kolca w sposób, który znacznie ułatwia infekcję i przyspiesza transmisyjność BA.2.12.1.
- Mamy bardzo, bardzo zaraźliwy wariant. Amerykanom trudno będzie uniknąć zarażenia – powiedział nowy doradca prezydenta Bidena ds. COVID-19, Ashish Jha na inauguracyjnym briefingu informacyjnym, który odbył się we wtorek 3 maja.
Eksperci nie są zdziwieni ciągle zwiększającą się transmisyjnością koronawirusa. Od kilku miesięcy powtarzają, że to, że przebieg infekcji wywołanej Omikronem jest lżejszy, nie oznacza, że wirus łagodnieje. Pytanie o to, w jaką stronę pójdą mutacje wirusa, wciąż pozostaje otwarte.
- Warianty na pewno będą się pojawiały, dlatego że wirus jest zmienny i na dobre już się rozgościł w populacji człowieka. Na pytanie, jakie będą przyszłe warianty, nikt nie jest w stanie odpowiedzieć, dlatego że wirus jest nieobliczalny, a jednocześnie pojawienie się wariantu Omikron wskazuje na jego dość dużą elastyczność ewolucyjną. Mam na myśli to, że "odskoczył" on od dotychczas znanych wariantów – tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, wirusolog z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
- Gdybyśmy spojrzeli na drzewo genealogiczne koronawirusa, to w jednej grupie plasują się warianty Alfa, Beta, Gamma, w drugiej wariant Delta, zaś w trzeciej, Omikron. Warianty nie tworzą się liniowo, ich ułożenie przypomina drzewo: z każdej gałązki może "wyrosnąć" zupełnie nowy wariant. Te mutacje są zupełnie nieprzewidywalne – dodaje ekspertka.
- Ponadto nowe warianty mogą powodować różne wzorce chorobowe. Innymi słowy mogą okazać się bardziej śmiertelne lub mieć bardziej długoterminowe konsekwencje – zauważa z kolei David Nabarro, przedstawiciel WHO cytowany przez "The Guardian".
Prof. Szuster-Ciesielska dodaje, że nie ma gwarancji, że już rozpoczął się cykl łagodzenia wirusa. To proces, który może trwać latami.
- Nie jest tak, że wirus sam dąży do ustalenia łagodniejszego wariantu. Tu chodzi o wzajemne przystosowanie wirusa i gospodarza, które będzie trwało wiele, wiele lat, zanim, być może, koronawirus przekształci się w sezonowego, przeziębieniowego wirusa. Jednak, czy tak będzie, też nie ma żadnej gwarancji. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak potoczy się dalsza ewolucja koronawirusa – podkreśla prof. Szuster-Ciesielska.
Ktoś tu napisał, że być może kończy się potencjał mutacyjny SC2, bo czy możliwe jest ciągłe zwiększanie transmisji? Tak – BA2.12.1 jest o 25% bardziej transmisyjny niż BA.2, który był o 30% bardziej transmisyjny niż Omicron BA.1, który był o 50% bardziej transmisyjny niż Delta. https://t.co/CxJGuxrr9b
— Agnieszka Szuster-Ciesielska (@AgnieszkaSzust3) May 2, 2022
3. Szczepionki mniej skuteczne wobec nowych podwariantów
Jeszcze jednym wątkiem, który niepokoi naukowców, jest pojawienie się takiego wariantu koronawirusa, który sprawi, że obecne szczepionki będą, w dużej mierze, nieskuteczne w zapobieganiu ciężkiego przebiegu COVID-19. Prof. Joanna Zajkowska, epidemiolog i specjalista chorób zakaźnych z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku wymienia trzy możliwe scenariusze rozwoju pandemii na jesieni i podkreśla, że nie można wykluczyć pojawienia się nowego groźniejszego wariantu SARS-CoV-2.
- Są trzy prognozy, które mówią o przyszłości SARS-CoV-2. Jedna z nich mówi, że wirus będzie łagodniał i wystarczy samo monitorowanie patogenu i szybka reakcja na zachodzące zmiany. Kolejna wersja zakłada, że konieczne będzie doszczepianie wybranych grup ryzyka szczepionkami obecnymi na rynku, bądź zmodyfikowanymi pod nowe warianty. Trzeci scenariusz zakłada pojawienie się nowego zagrożenia w postaci podwariantu wymykającego się znacznie spod odpowiedzi odpornościowej i utrzymywanie się wielu ognisk zakażeń. Niestety może nas jeszcze czekać nieprzyjemna “niespodzianka” ze strony wirusa i niewątpliwie byłby to najgorszy scenariusz – tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Zajkowska.
Ekspertka dodaje, że póki co nie ma informacji o większej patogenności podwariantów BA.4 i BA.5, dlatego nie są one obecnie podstawą do podawania zmodyfikowanej wersji szczepionek. Niemniej sytuacja może ulec zmianie, ponieważ istnieje duże ryzyko, że pojawi się kolejny wariant, który będzie wywoływał ciężki przebieg choroby nawet u zaszczepionych.
- Takie ryzyko istnieje, dlatego że wirusy mutują w sposób przypadkowy. Poza tym wcześniejsze warianty, inne niż Omikron, dalej przechowują się w rezerwuarze zwierzęcym, w związku z tym istnieje ryzyko, że powstanie jakiś nowy wariant, który będzie miksem wariantów, które poznaliśmy do tej pory. Właśnie dlatego musimy stale monitorować te warianty i ostrzegać o zagrożeniu – wyjaśnia prof. Zajkowska.
Czego zatem możemy spodziewać się na jesieni? Bardziej prawdopodobne jest pojawienie się w Polsce podwariantów BA.4 i BA.5 czy do tego czasu może rozprzestrzenić się zupełnie nowy wariant SARS-CoV-2?
- Tak naprawdę oba scenariusze są tak samo prawdopodobne. Gdybyśmy mieli do czynienia z podwariantami BA.4 i BA.5, to wiemy, że nie spowodowałyby one wzrostu hospitalizacji, natomiast pojawienie się nowego wariantu teoretycznie zwiększa takie prawdopodobieństwo. Póki co wiemy, że zachorowań na COVID-19 wciąż jest sporo, niestety straciliśmy narzędzia, by dokładnie je liczyć. W Polsce szczęśliwie liczba hospitalizacji nie wzrasta, natomiast z danych CDC wynika, że są kraje, w których przypadków wymagających leczenia szpitalnego jest więcej. Nie możemy zatem niczego – włącznie z pesymistycznym scenariuszem – wykluczyć. Ważne jest, aby cały czas dozbrajać sanepidy, które są u nas odpowiedzialne za monitorowanie sytuacji pandemicznej. Niestety mimo doświadczeń wyniesionych z poprzednich fal, nie widzę poprawy w modyfikacji i finansowaniu pracy sanepidu – kończy prof. Zajkowska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.