Będą zmiany w refundacji aparatów słuchowych?
Od 4 do 6 mln osób w Polsce cierpi na niedosłuch – wynika z badania Euro Trak 2016. To ok. 16 proc. populacji kraju. Jednocześnie mamy najniższy odsetek osób z niedosłuchem, które decydują się na zakup aparatu słuchowego. A może być jeszcze mniej. Ministerstwo Zdrowia planuje nowelizację ustawy o wyrobach medycznych, która zmienia zasady refundacji m.in. sprzętu dla osób niedosłyszących. - Obawiamy się, że spowoduje to ograniczenie dostępu do aparatów– mówi Józef Góralczyk z Małopolskiego Sejmiku Organizacji Osób Niepełnosprawnych.
Swoje zaniepokojenie projektowanymi przez ministerstwo zmianami wyrażają także inne organizache pacjetów. – Obawiamy się, że doprowadzi to do rozmontowania sprawnie dzisiaj działającego systemu refundacji aparatów słuchowych – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie Grzegorz Kozłowski, prezez Zarządu Polskiej Fundacji Osób Słabosłyszących.
Z kolei Aleksandra Włodarska, prezes Zarządu Polskiej Fundacji Pomocy Dzieciom Niedosłyszących ECHO zaznacza, że proponowane zmiany są niebezpieczne. – Nie można kupna aparatu wrzucać do jednego worka z zakupem innych wyrobów medycznych. To są urządzenia, które ustawia się indywidualnie, często podczas wielu wizyt. Czy po wejściu ustawy w życie, takie wizyty nadal będą wliczane w koszt aparatu? – pyta.
1. Prace nad ustawą o wyrobach medycznych
Prace nad nowelizacją ustawy zaczęły się jeszcze w 2016 roku. Wtedy też został opracowany projekt dokumentu. W założeniu nowelizacja ustawy ma zapobiec sytuacjom, kiedy producenci aparatów słuchowych i innych wyrobów medycznych zawyżają ceny sprzętu, jaki sprzedają.
Twórcy projektu powoływali się na problem z ceną pieluchomajtek. Jeden z producentów oszacował ją na 2,32 zł za sztukę, przy czym cena w sklepie internetowym wynosiła 1,80 zł, natomiast po ustaleniu ceny zakontraktowanej przez jednen z oddziałów Narodowego Funduszu Zdrowia – aż 10 zł.
2. Refundacja wyrobów medycznych – jak to dzisiaj wygląda
O zwrot kosztów m.in. okularów, pieluchmajtek, protez, ortez czy właśnie aparatów słuchowych może starać się każda osoba, która dostała zalecenie stosowania takego sprzętu od lekarza odpowiedniej specjalizacji. Formalnie nazywa się to zleceniem na zaopatrzenie w wyroby medyczne.
Następnym krokiem do uzyskania zwrotu kosztów jest potwierdzenie zlecenia zaopatrzenia we właściwym oddziale Narodowego Funduszu Zdrowia. Tylko w sytuacjach wyjątkowych, zlecenie może potwierdzić ten oddział NFZ, na terenie którego przebywa akurat osoba chora.
Przeczytaj koniecznie
- Podróż bez niepotrzebnych problemów, czyli jak ułatwić sobie życie
- Po co sprzątać? Zobacz, jak uniknąć nadmiaru obowiązków
- Depilacja światłem - czy warto?
- Pediatra odpowiada na wasze pytania
- Nie daj się oszukać! Czy wiesz, jak rozpoznać prawdziwy tran?
- Nowa technologia w domu. Zobacz, jak zmieni twoje życie
Gdy już zlecenie zostanie potwierdzone, pacjent może udać się do punktu, w którym kupuje sprzęt. W przypadku aparatów słuchowych jest to gabinet protetyka słuchu. W Polsce, według różnych źródeł, pracuje od 2,4 tys. do 2,6 tys. protetyków. Gabinety, w których można dostać aparaty słuchowe są nawet w tych mniejszych miejscowościach. Zakupu można dokonać w każdym gabinecie na terenie całego kraju.
- Kwota refundacji na chwilę obecną to 2 tys. zł. Na jeden aparat dla dziecka oraz 1 tys. zł dla osób dorosłych – wylicza Joanna Bogaj, prezes Polskiego Stowarzyszenia Protetyków Słuchu. – W przypadku osób dorosłych konieczne jest wpłacenie wkładu własnego. To 30 proc. limitu, czyli do 1 tys. zł. W praktyce wygląda to tak: jeśli aparat kosztuje 1 tys. zł, NFZ refunduje 700 zł, pacjent płaci 300 zł. – precyzuje Joanna Bugaj.
Taki zwrot kosztów leczenia możliwy jest w przypadku dzieci co 3 lata, a w przypadku osób dorosłych – co 5 lat. Oczywiście przy zmianie sprzętu.
3. Refundacja wyrobów medycznych – co ma się zmienić?
Zgodnie z propozycją resortu zdrowia, system refundacji czekają zmiany. Czego będą dotyczyć? Po pierwsze, 100 proc. dofinansowania do wyrobów medycznych otrzymają chorzy w przebiegu choroby nowotworowej, z niepełnosprawnością inteletualną, zaburzeniem rozwojowym, chorobą rzadką, chorobą układu nerwowego, a także dzieci do 18 r. ż., kobiety w ciąży.
Jeśli zaś chodzi o wyroby medyczne stosowane dłuzej niż rok, pacjent będzie musiał mieć wkład nie mniejszy niż 10 proc. 30 proc. będzie miał obowiązek dołożyć w przypadku zakupu wyrobu medycznego jednorazowego użytku, który stosuje się nie dłużej niż rok lub od 6 do 12 miesięcy. Jeśli zaś będzie nosił sprzęt dłuzej niż 6 miesięcy – otrzyma zwrot wysokości 50 proc.
Te zmieny jednak nie przynoszą obaw. Najwięcej uwag wynika z faktu, iż wyroby medyczne miałyby być refudowane tak jak leki. W praktyce będzie to polegało na tym, że producenci będą musieli zgłaszać swój sprzęt z wnioskiem o objęcie go refundacją i ustalenie urzędowej ceny zbytu. Za złożenie takiego wniosku trzeba będzie zapłacić. MZ ustali także urzędowy limit, podobny do tego, jaki funkcjonuje dzisiaj.
Choć ustawa jest na razie w fazie projektowania, już budzi wiele kontrowersji. – Aparat słuchowy to nie lek. Nie da się tego sprzętu wystandaryzować tak, by jedno urządzenie pasowało do każdego chorego – deneruje się Józef Góralczyk. – Po co psuć coś, co dobrze funkcjonuje, na co pracowaliśmy wiele lat? Nie można jdnym zabrać, a dać innym. Każdy człowiek jest inny, każda proteza jest inna, każda orteza jest inna. Znowu wracamy do systemu, kiedy to urzędnik decyduje, jaki sprzęt wpuścić na rynek, a jaki nie? – pyta.
Stowarzszenia i fundacje osób niedosłyszących obawiają się, że zmiany w ustawie ograniczą w praktyce dostęp do dobrej jakości sprzętu. Z naszych informacji wynika, że zgodnie z nowelizacją, refundowane mają być tylko te aparaty słuchowe, które znajdują się w środku stawki cenowej.
-Dobór odpowiedniego aparatu nie opiera się na kryterium ceny – mówi Aleksandra Włodarska. – Istotne jest to, by aparat pasował do rodzaju schorzenia, jakie ma dziecko. Szczególnie ważne jest to w przypadku dzieci, ponieważ one dopiero uczą się mówić i muszą mieć taki sprzęt, który zagwarantuje im bezpieczeństwo prawidłowego słyszenia i rozumienia mowy – podkreśla.
Z kolei zdaniem Grzegorza Kozłowskiego z Polskiej Fundacji Osób Słabosłyszących, który odnosi się do zawyżania cen przez producentów, Ministerstwo, mogłoby rozważyć np. upublicznienie przez NFZ cenników firm medycznych, aby pacjent sam mógł ocenić czy ceny są przez danego świadczeniodawcę zawyżane i szczególnie wtedy, gdy sam musi ponieść wkład własny, czy nie będzie dla niego korzystniejsze zakupienie wyrobu u tańszego dostawcy, który nie ma kontraktu z NFZ niż kupować z dofinansowaniem, ale do którego i tak musi sporo dołożyć.
Ministerstwo Zdrowia nie skomentowało nam tych zmian.
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.