Trwa ładowanie...

Chaos w przychodniach w związku z darmowymi lekami. "To jakaś pomyłka"

Paraliżują pracę przychodni. Przychodzą po darmowe leki
Paraliżują pracę przychodni. Przychodzą po darmowe leki (East News)

Lista darmowych leków dla dzieci i osób 65 plus budzi coraz większe kontrowersje. Przychodnie POZ są oblegane przez pacjentów, którzy chcą skorzystać z darmowych leków. Tymczasem nie wszystkie produkty, które znalazły się w wykazie, w praktyce są za darmo. Lekarze obawiają się jeszcze jednego - część pacjentów będzie nadużywać leków.

spis treści

1. Oblężenie przychodni POZ. Przychodzą tylko po receptę

Przychodnie POZ narzekają na szturm pacjentów, którzy przychodzą po recepty na darmowe leki. Problem jeszcze się pogłębi, kiedy na dobre zacznie się sezon infekcyjny.

- Rzeczywiście pacjentów, którzy przychodzą po darmowe recepty, jest więcej. Bez wątpienia jest to większe obciążenie dla lekarzy, którzy pracują w POZ-ach - przyznaje Aleksander Biesiada, lekarz rodzinny.

Zobacz film: "Legionella na Podkarpaciu. Co może być źródłem zakażenia?"

- Samo wprowadzenie tych zmian było dosyć szybkie. Mamy pacjentów, którzy byli dwa-cztery tygodnie temu, otrzymali zapas leków wystarczający na dwumiesięczną terapię, a teraz muszą się zgłosić ponownie, bo nie ma automatyzmu przypisania tej refundacji. Recepta na darmowe leki musi być wystawiona z adnotacją "S" (w przypadku recept wystawianych dla seniorów - przyp.red.) lub "DZ" (w przypadku recept wystawianych dla dzieci i młodzieży - przyp. red.), w tym obszarze jest sporo dezorientacji - dodaje.

Pacjenci nie wiedzą, kiedy mogą otrzymać lek z darmo. W przychodniach rosną kolejki
Pacjenci nie wiedzą, kiedy mogą otrzymać lek z darmo. W przychodniach rosną kolejki (Getty Images)

Lekarze rodzinni z Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia zwrócili się już do minister zdrowia z pytaniem, czy o wydaniu bezpłatnego leku powinna decydować data wystawienia recepty, czy termin zgłoszenia się do apteki. Wskazują, że to paraliżuje pracę przychodni.

- Czy to było robione w takim pośpiechu, że nikt nie pomyślał, że są recepty wystawiane długoterminowo, nawet na rok? Co z nimi zrobić? My teraz z jednej strony jesteśmy rozliczani za liczbę leków przepisanych pacjentowi, a z drugiej strony pacjenci przychodzą po nowe leki. Oczekujemy, że ministerstwo stanie na wysokości zadania i zmieni ten zapis, żeby chory otrzymał w danym miesiącu lek zgodnie z jego obwieszczeniem ministerialnym, a nie musiał przychodzić po nową receptę - podkreśla lek. Bożena Janicka, prezes PPOZ.

- Już dziś było bardzo dużo pacjentów. Mamy mnóstwo pracy, a lada moment rozsypią nam się infekcje jesienne, wirusówki, więc osoby z chorobami przewlekłymi mają lądować w przychodni tylko po to, żeby powtórzyć receptę? To jakaś pomyłka - zaznacza zbulwersowana lek. Janicka.

Poprosiliśmy o komentarz resort zdrowia.

"Prawo do wystawiania recept z kodami "Dz" i "S" weszło w życie 30 sierpnia 2023 r. Od tego dnia lekarze mogli wypisywać recepty dla nowych grup uprawnionych" - czytamy w mailu nadesłanym do redakcji przez biuro komunikacji Ministerstwa Zdrowia. "Recepty bez kodów są realizowane na zasadach obowiązujących przed 30 sierpnia 2023 r."

To oznacza, że pacjenci muszą kolejny raz udać się do lekarza POZ, by uzyskać receptę z odpowiednim kodem na darmowe leki.

2. "Często są to trudne do spełnienia kryteria"

Lekarze wskazują, że pacjenci są zdezorientowani. Wiele osób domaga się recepty na darmowe leki, nie zdając sobie sprawy ze szczegółowych wytycznych. Wykaz zawiera prawie 3800 nieodpłatnych leków dla osób powyżej 65. roku życia i ponad 2800 leków dla dzieci i młodzieży w wieku do 18. roku życia. Problem w tym, że w przypadku wielu leków nie wystarczy tylko kryterium wiekowe, ale trzeba mieć dodatkowo określone wskazanie.

- Jest różnica między charakterystyką produktu leczniczego a wskazaniami, kiedy może być przepisany z tą zniżką. Czasami te wskazania są bardzo wąskie. Pacjenci nie mają świadomości, kiedy mogą otrzymać ten lek z odpowiednią refundacją. Ważne, żeby chory zgłaszał się do lekarza przygotowany, z dokumentacją medyczną, bo dzięki temu unikniemy takiego biegania między apteką, POZ-em, a ambulatoryjną opieką specjalistyczną - podkreśla lek. Biesiada.

- Często są to trudne do spełnienia kryteria. Są przypadki, kiedy odsyłają do nas pacjentów z apteki, żeby nie musieli płacić za leki, a okazuje się, że dana osoba nie spełnia kryteriów. Na przykład, żeby dana osoba dostała taniej potas, musi mieć potwierdzony niedobór czy przyjmować lek moczopędny. Podobny wymóg dotyczy też inhibitorów pompy protonowej, każdy lek ma inne wymagania, do niektórych trzeba mieć np. nieprawidłowy wynik gastroskopii. Pacjenci często tego nie rozumieją - dodaje lekarka rodzinna dr Magdalena Krajewska, znana w mediach społecznościowych jako "Instalekarz".

3. To pogłębi problem nadużywania leków

Dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. zagrożeń epidemicznych, zwraca uwagę na to, że na liście darmowych leków dla dzieci i młodzieży znalazło się aż 18 antybiotyków i cztery leki przeciwgrzybicze, niektóre o bardzo silnym działaniu. To może jeszcze pogłębić problem ich nadużywania.

- To stwarza przekonanie, że ten antybiotyk jest w zasadzie lekiem nieistotnym. Bo skoro jest darmowy, to myślimy, że ani nie ma jakichś działań niepożądanych, ani nie jest to lek, który trzeba stosować według ścisłych zaleceń, tylko że można przerwać jego przyjmowanie i wyrzucić - mówi dr Grzesiowski.

- Mamy zalew lekooporności i ogromnie trudną sytuację, jeśli chodzi o skuteczność antybiotyków. W Polsce już teraz się ich nadużywa, mamy piąte miejsce w Europie, jeżeli chodzi o ich przyjmowanie, a darmowy dostęp jeszcze zwiększy problem - alarmuje lekarz.

Lekarze już sygnalizują, że rosną naciski ze strony rodziców, którzy domagają się recept na darmowe leki.

- Presja na lekarzy będzie większa, tu nie ma wątpliwości. Gdyby to jeszcze szło w parze z jakąś kampanią edukacyjną, to może dałoby się jeszcze obronić, ale w tej chwili ja tego ruchu kompletnie nie rozumiem. Zresztą lekarze już sygnalizują, że przychodzą do nich pacjenci i naciskają: "Niech pan przepisze, co panu doktorowi zależy, przecież jest za darmo, dlaczego nie da mi pan recepty, żebym miał antybiotyk w domu na wszelki wypadek" - opowiada dr Grzesiowski.

Największe kontrowersje budzą dwa antybiotyki, które zgodnie z decyzją resortu zdrowia mają być dostępne za darmo dla dzieci, a mają poważne działania niepożądane.

- W CHPL (charakterystyka produktu leczniczego) jest informacja, że nie powinny być stosowane u dzieci. Doksycyklina jest niewskazana do 12. roku życia. Skoro chinolony są w Polsce przeciwskazane do 18. roku życia, dlaczego ciprofloksacyna trafia na listę darmowych leków dla dzieci, chyba coś tu jest nie tak. Nie rozumiem, kto merytorycznie zaopiniował taką listę - komentuje ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. zagrożeń epidemicznych.

Dr Grzesiowski zauważa, że na liście znalazły się tylko dwie darmowe szczepionki.

- To pokazuje, jaki jest stosunek autorów tej listy do profilaktyki. Na liście są tylko dwie szczepionki, ale to są dwa najtańsze produkty. My postulujemy, żeby wszystkie zalecane szczepionki były za darmo. To była okazja, żeby wzmocnić kalendarz szczepień, ale tak się nie stało i to jest dla mnie przedziwne. Czy twórcy tej listy zapomnieli, że lepiej zapobiegać, niż leczyć? - pyta retorycznie lekarz.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze