Chaos w programie szczepień. "To wygląda jak koło fortuny, które się kręci i raz wyskoczy termin temu, a raz tamtemu"
"To porażka". "Nie będziemy się tłumaczyć za system" - mówią zbulwersowani lekarze. Od rana przychodnie szturmują pacjenci, którym najpierw udało się zapisać na szczepienia, a później dowiedzieli się, że "to błąd systemu". Pacjenci nie kryją rozgoryczenia i pytają, ile jeszcze niespodzianek i zmian w programie szczepień planuje rząd.
1. "Usterka" w zapisach na szczepienia. To nie Prima Aprilis
- Wystarczyło zadzwonić na infolinię 989. Mnie udało się dziś zapisać na szczepienie 11 kwietnia - opowiada Ewa - rocznik 1981.
Informacja o zapisach na szczepienia dla 40-latków roznosiła się w mediach społecznościowych w błyskawicznym tempie. Jednak szef KPRM Michał Dworczyk poinformował podczas konferencji prasowej, że to usterka i że na razie rejestracja dla 40- i 50-latków jest wstrzymana.
- W ostatnich dwóch dniach spadła nieco dynamika zapisów osób powyżej 60. roku życia, dlatego zdecydowaliśmy się uruchomić ten system, dzięki któremu osoby miedzy 40. a 59. rokiem życia, które wcześniej zarejestrowały się przez formularz, będą mogły zapisać się na konkretny termin. Te terminy miały być wyznaczane w drugiej połowie maja - przyznał Dworczyk podczas konferencji prasowej.
Wystąpił błąd systemu, po planowym wystawieniu skierowań, przez co część osób (40-59) wpisało się na terminy kwietniowe. Po usunięciu tej usterki odblokujemy możliwość rejestracji. Przepraszamy za zaistniałą sytuację. Konsultanci będą oddzwaniać, aby ustalić nowy, majowy termin
— #SzczepimySię (@szczepimysie) April 1, 2021
Szef KPRM tłumaczy się jednorazowym błędem systemu i mówi, że część terminów dziś zarezerwowanych będzie przekładana. Dotyczy to 40-latków. Do każdego ma zadzwonić konsultant i zaproponujować nowy termin szczepienia w drugiej połowie maja. W przypadku osób powyżej 50. roku życia terminy będą zachowane. Tak przynajmniej zapewniał minister Dworczyk.
- Osoby 50+ nie będą miały zmienianych terminów, bo już za kilkanaście dni rozpoczniemy ich rejestrację i ich szczepienia w ramach tego planu, który państwu prezentowaliśmy - zapewniał.
2. Rozgoryczeni pacjenci
Pacjenci, którym dziś udało się zapisać na szczepienie, nie zostawiają na działaniach rządu suchej nitki. I pytają, jak mają podchodzić poważnie do ich zaleceń i zapewnień, skoro z tygodnia na tydzień wprowadzane są kolejne zmiany.
"Zgłosiłem chęć szczepienia w styczniu. Rocznik 71. I nie zostało mi wystawione e-skierowanie" - pisze pan Artur.
"Świetnym dowcipem jest wrzucanie dodatkowej puli szczepień i jednocześnie pomijanie rodziców dzieci chorych na nowotwory, którzy od 2 miesięcy błagają o szczepienia przeciw COVID-19. Rodzice wcześniaków mają szczepienia, dorośli pacjenci onkologiczni już także. Gdzie tu logika?" - pyta Ewa.
Wielu nawet nie bierze pod uwagę kolejnych zmian.
"We wtorek jadę pod swój punkt szczepień i nikogo tam nie wpuszczę, póki mnie nie zaszczepią Pfizerem" - to jeden z komentarzy po konferencji ministra Dworczyka.
"Zmianę terminu przyjmę jedynie z publiczną zapowiedzią dymisji pana ministra odpowiedzialnego za system. Takich numerów nie wycina się ludziom w poważnym państwie" - to kolejny z komentarzy.
- Nie oddam mojego terminu ani szczepionki - mówi Agnieszka. - Opiekuję się obłożnie chorą matką, od roku prawie z nikim się nie spotykam, żeby jej nie narazić. Teraz przesuną mi termin o miesiąc, a potem szczepionki nie dojadą. Mam już dość - dodaje zbulwersowana.
3. Szturm pacjentów na przychodnie
Dr Michał Sutkowski wskazuje, że za błędy systemowe płacą teraz lekarze i pielęgniarki. Od rana urywają się telefony zbulwersowanych pacjentów, którzy to do nich mają pretensję o chaos.
- Mój telefon w zasadzie od rana się urywa. Pacjent nas wyzywają, krzyczą, straszą. My nie będziemy się tłumaczyć za system, a pacjenci mają do nas pretensje o wszystko. My nie jesteśmy od informowania, jak ma to wszystko działać. My jesteśmy, żeby pacjentów leczyć - mówi dr Michał Sutkowski, Prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych. - Doszło do tego, że pacjenci na nas krzyczą, 40-50-latkowie chcą być zaszczepieni i to w tym tygodniu, bo tak rozumieją te informacje, nawet nie chcą być zapisani, tylko od razu zaszczepieni. My mamy tego serdecznie dosyć, jesteśmy dla chorych, ale naszą pracę trzeba też szanować i stworzyć nam warunki dla dobrej pracy - dodaje lekarz.
Dr Sutkowski przyznaje, że zamieszanie wokół programu szczepień paraliżuje prace przychodni i wyzwala falę skrajnych emocji w społeczeństwie, która narasta.
- My chcemy leczyć. To powinny być bardzo jasne komunikaty i zasady, bo to wygląda jak koło fortuny, które się kręci i raz wyskoczy termin temu, a raz tamtemu. Można to sprawniej zrobić. Ja wiem, że to jest trudne, że mogą zdarzać się błędy, ale to polskie zostawienie wszystkiego na ostatnią chwilę, ta roszczeniowość sięga zenitu. Powinna być dobra organizacja, planistyka, nie można powiedzieć tylko, że "ten system zacznie za chwilę działać, będzie dobrze", bo nie jest dobrze - tłumaczy poruszony lekarz.
Dr Paweł Grzesiowski mówi wprost: terminy, które w momencie zapisu stają się nieaktualne - to porażka i wskazuje, że system szczepień padł z powodu chaosu informacyjnego. Lekarz przyznaje, że diabeł, jak zwykle tkwi w szczegółach. Przyspieszenie szczepień w grupach młodszych, aktywnie pracujących i mobilnych roczników jest bardzo potrzebne. Zwłaszcza, że podczas trzeciej fali do szpitali trafia coraz więcej młodych osób w ciężkim stanie.
- Dziś rano pomyślałem, że ktoś przez noc analizował bieżące dane i słusznie odblokował szczepienia dla wszystkich 40+. Przecież w szpitalach jest mnóstwo młodszych pacjentów, bo wirus zmutował. A teraz wycofano się z tego planu, zamiast uruchomić więcej punktów szczepień. Usterka? - pisze dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19.
Dziś rano pomyślałem, że ktoś przez noc analizował bieżące dane i słusznie odblokował szczepienia dla wszystkich 40+. Przecież w szpitalach jest mnóstwo młodszych pacjentów, bo wirus zmutował. A teraz wycofano się z tego planu, zamiast uruchomić więcej punktów szczepień. Usterka?
— Pawel Grzesiowski (@grzesiowski_p) April 1, 2021
- To nie Prima Aprilis. Głębia ich bezdennej niekompetencji naprawdę poraża - komentuje sytuację prof. prof. dr hab. med. Krzysztofa J. Filipiaka, kardiolog, internista i farmakolog klinicznego z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. - A może to "przykrywka" rządzących, żebyśmy nie dyskutowali o kolejnym rekordzie zachorowań - 35251 osób, o kolejnych 6 tupolewach zmarłych wczoraj (621 osób), 31811 zajętych łóżkach i 3143 osobach pod respiratorami? Wstyd, chaos, niekompetencja ... jak długo jeszcze? - dodaje ekspert.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
- Koronawirus Polska. Prof. Karolina Sieroń o pacjentach z COVID-19. "Przeraża ich wiek" (WIDEO)
- Koronawirus. Dr Karauda o osobach z mutacją brytyjską: "Stan takich pacjentów pogarsza się znacznie szybciej" (WIDEO)
- Dr Magdalena Łasińska-Kowara: Każdy katolik, który będąc świadomym objawów COVID-19, nie testował się, nie pozostawał w izolacji, powinien się spowiadać z zabójstwa
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.