Trwa ładowanie...

Epidemia koronawirusa nie zaczęła się w Wuhan? Nowe doniesienia naukowców

 Ewa Rycerz
Ewa Rycerz 22.03.2021 12:35
Epidemia koronawirusa trwa od marca 2020 r
Epidemia koronawirusa trwa od marca 2020 r (Getty Images)

Mimo wielu miesięcy trwania epidemii koronawirusa, naukowcy nadal nie są pewni, gdzie dokładnie ona wybuchła. Podawany w pierwotnych założeniach targ w Wuhan wydawał się miejscem bardzo prawdopodobnym, ale eksperci z kilku amerykańskich uczelni właśnie podali to w wątpliwość, publikując własne teorie na ten temat. Ich zdaniem epidemia COVID-19 nie wybuchłaby, gdyby nie niefortunny zbieg okoliczności.

spis treści

1. Badania nad początkiem pandemii

Pochodzeniu koronawirusa SARS-CoV-2, jego rozprzestrzenieniu się na człowieka oraz rozwojowi pandemii przygląda się wielu wirusologów na całym świecie. Pytanie dotyczące tego, jak długo patogen mógł krążyć w Chinach, zanim został odkryty, postawili sobie także naukowcy z Uniwersytetu w Californii, Uniwersytetu w Arizonie oraz z Uczelni Medycznej w San Diego. Analizując modele, które pokazują sposoby rozprzestrzeniania się wirusa, uwzględniając różnorodność genetyczną patogenu oraz raportu o pierwszych oficjalnych danych na temat zachorowań, szukali odpowiedzi na to pytanie.

Wirusolodzy są zdania, że SARS-CoV-2 jest wirusem odzwierzęcym, nie mają jednak pewności co do tego, z jakiego konkretnie zwierzęcia patogen przeskoczył na człowieka. Pierwsze przypadki COVID-19 oraz jednocześnie najwcześniejsze sekwencjonowane genomy SARS-CoV-2 związane były z targiem w miejscowości Wuhan, dlatego tego miejsce to typowano na punkt zero pandemii. Teraz naukowcy ze Stanów Zjednoczonych podważają te ustalenia.

Zobacz film: "Czy szczepionki na koronawirusa są skuteczne w przypadku nowych mutacji? Wirusolog odpowiada"

Eksperci twierdzą, że ma to związek z pojawieniem się pierwszego przypadku infekcji u człowieka. "Z naszych ustaleń wynika, że pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 musiał mieć miejsce między połową października a połową listopada 2019 r." - piszą badacze. Jak podają, wirus mógł krążyć wśród ludzi już wcześniej, nawet przez 2 miesiące przed oficjalnym pojawieniem się ogniska choroby na targu w Wuhan.

Prof. Michael Worobey, biolog ewolucyjny na Uniwersytecie Arizona wyjaśnia, że analizy pokazały, że między październikiem a grudniem zarażonych zostało kilkanaście osób. - Biorąc to pod uwagę, trudno jest pogodzić niskie poziomy wirusa w Chinach z informacjami o infekcjach w Europie i USA w tym samym czasie - zauważa. - Jestem dość sceptyczny wobec twierdzeń dotyczących COVID-19 poza Chinami w tamtym okresie.

2. Nieszczęśliwy zbieg okoliczności

Badania naukowców ze Stanów Zjednoczonych pozwoliły także na wyciągnięcie związanych z wybuchem pandemii. Symulacje, które przeprowadzili naukowcy, wskazują, że w dużej części przypadków wirusy odzwierzęce giną w sposób naturalny, nie prowadząc do epidemii. Odwołują się do informacji na temat potwierdzenia przypadków nowych szczepów grypy u ludzi, którzy uczęszczają na targi zwierząt i mają kontakt ze świniami. Zauważają, że jak dotąd żadna z tych infekcji nie doprowadziła do wybuchu epidemii

Eksperci twierdzą, że w przypadku SARS-CoV-2 stało się inaczej, ponieważ nastąpił nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Tłok i słaba wentylacja - te dwa czynniki dały wirusowi potrzebną do szybkiej transmisji przewagę.

"Gdyby sprawy potoczyły się trochę inaczej, gdyby ta pierwsza zakażona osoba, która wprowadziła patogen na rynek Wuhan, zdecydowała się nie iść tego dnia na zakupy lub była zbyt chora, żeby tam pojechać i po prostu została w domu, to lub inne wczesne rozprzestrzenianie się SARS-CoV-2 mogły nie dojść do skutku. Wtedy być może nigdy nie usłyszelibyśmy o jego istnieniu" - mówi Michael Worobey.

Okazuje się więc, że pierwotny szczep koronawirusa wywołał najpierw epidemię, a później pandemię, ponieważ doszło do jego szybkiej i intensywnej transmisji. Co więcej, patogen rozwijał się szybko na obszarach miejskich, gdzie rozprzestrzenianie było jeszcze łatwiejsze.

"Szukaliśmy kolejnego SARS lub MERS, czegoś, co zabija ludzi w wysokim tempie, ale z perspektywy czasu widzimy, jak wysoce zaraźliwy wirus o niewielkim współczynniku śmiertelności może być groźny dla świata" - podsumowuje dr Joel O. Wertheim, ekspert w Wydziale Chorób Zakaźnych i Globalnego Zdrowia Publicznego w UC San Diego School of Medicine.

Praca naukowców ze Stanów Zjednoczonych opublikowana została w internetowej wersji czasopisma "Science".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze