Trwa ładowanie...

Koronawirus w Polsce. Prof. Gut: osoba, która nie zgłosi się na badania powinna ponosić konsekwencje, łącznie ze zwolnieniem z pracy

Koronawirus w Polsce. Łączna liczba zakażeń od początku epidemii, przekroczyła milion
Koronawirus w Polsce. Łączna liczba zakażeń od początku epidemii, przekroczyła milion (East News)

Eksperci ostrzegają przed nadmiernym optymizmem. Rekordowe przyrosty zakażeń spowodowały, że teraz kilkanaście tysięcy nowych przypadków dziennie, przestaje na nas robić wrażenie. Tymczasem chorych nadal przybywa. - Wirus cały czas krąży w naszym otoczeniu i tylko czeka na nasze słabości. Teraz dzięki zastosowaniu obostrzeń ta liczba kontaktów została ograniczona, ale kiedy zostaną otwarte szkoły, to za dwa miesiące będziemy mieli kolejną wysoką falę zachorowań - alarmuje dr Paweł Grzesiowski.

1. Ponad milion zakażeń w Polsce

W czwartek 3 grudnia Ministerstwo Zdrowia opublikowało nowy raport dotyczący sytuacji epidemiologicznej w Polsce. Wynika z niego, że w ciągu doby zakażenie koronawirusem SARS-CoV2 zostało potwierdzone u 14 838 osób. Z powodu COVID-19 zmarło 620 osób, z czego 109 nie było obciążonych chorobami współistniejącymi.

Wczoraj (2 grudnia) liczba wszystkich odnotowanych zakażeń od początku epidemii, przekroczyła w Polsce milion. Do tej pory więcej przypadków sumarycznie odnotowano w 12 państwach na świecie, m.in. w Niemczech, we Włoszech, we Francji i w Hiszpanii. Dobra wiadomość jest taka, że mamy też ponad 620 tys. ozdrowieńców.

W porównaniu z rekordowym przyrostem zakażeń sprzed miesiąca, w ostatnich dniach możemy mówić o względnym ustabilizowaniu sytuacji. Problem w tym, że ta tendencja pokrywa się też z mniejszą liczbą wykonywanych testów i mniejszą liczbą osób zgłaszających się do lekarza w przypadku zachorowania. Prof. Włodzimierz Gut tłumaczy, że zahamowanie dobowych przyrostów zakażeń to efekt zastosowanych obostrzeń. Na tym jednak, jego zdaniem, kończą się dobre wiadomości.

Zobacz film: "Prof. K. Simon: Polacy boją się testowania"

- Na pytanie, czy będzie dobrze, prawidłowa odpowiedź brzmi: dobrze już było - żartuje prof. Włodzimierz Gut, wirusolog.

- Przyrosty zakażeń nie są bardzo wysokie, ale z tego powodu nie powinniśmy popadać w euforię i mówić: "wyhamowaliśmy, możemy robić, co chcemy". Dzięki tymczasowemu ograniczeniu gwałtownych przyrostów zakażeń, mamy szansę rozochocić ludzi do powrotu do wcześniejszej aktywności i liczba zakażeń niebawem wróci do wysokiego poziomu. W tym wszystkim bardzo ważne jest społeczne nastawienie, bo nawet restrykcje mają to do siebie, że ludzie wymyślają różne genialne sposoby ich omijania. A to oznacza, że w najbliższej perspektywie ludzie wymyślają różne genialne sposoby ich omijania - tłumaczy wirusolog.

2. Dr Grzesiowski: Dlaczego mamy być jakiś krajem wybranym, który nie przejdzie przez drugą, czy trzecią falę?

Dr Paweł Grzesiowski przypomina, że pandemia występuje cyklicznie. Jego zdaniem mniejsze przyrosty osób zakażonych są tymczasowe. Każde poluzowanie obostrzeń, będzie powodowało większą liczbę zachorowań, bo koronawirus cały czas krąży w środowisku. Lekarz przestrzega przed nadmiernym optymizmem.

Za każdym razem, kiedy liczba chorych spada, słyszymy o tym, że odzyskujemy kontrolę nad epidemią i najgorsze za nami. To powoduje dezorientację w społeczeństwie.

- To pokazuje, że ludzie nie uczą się na doświadczeniach, że nie widzą, co było w nieodległej przeszłości. Pamiętajmy, że są kraje, które przeszły pierwszą falę wiosną, tak jak my teraz i ponownie walczą z równie dużą skalą zachorowań. Dlaczego mamy być jakiś krajem wybranym, który nie przejdzie przez drugą, czy trzecią falę? - pyta dr Paweł Grzesiowski, pediatra, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19.

- Pandemia występuje cyklicznie. W momencie, kiedy zdejmuje się obostrzenia, wirus zaczyna powracać. Dopóki nie będziemy mieli powszechnie stosowanej szczepionki, to nic nie zatrzyma tego cyklu - dodaje ekspert.

Zdaniem lekarza, ktoś, kto mówi, że będzie po pandemii za 3 miesiące czy 5, kompletnie nie rozumie, że epidemia to jest zjawisko występujące falami.

- Wirus cały czas krąży w naszym otoczeniu i tylko czeka na nasze słabości. Teraz dzięki zastosowaniu obostrzeń ta liczba kontaktów została ograniczona, ale kiedy zostaną otwarte szkoły, to za dwa miesiące będziemy mieli kolejną wysoką falę zachorowań - ostrzega dr Grzesiowski.

3. Prof. Gut: Za niezgłoszenie się na badania powinny być restrykcyjne kary

Prof. Gut uważa, że o opanowaniu sytuacji moglibyśmy mówić, dopiero kiedy dobowa liczba zakażeń zeszłaby poniżej tysiąca.

- Dodatkowo musiałby być zlikwidowany drugi trend, czyli nagminne niezgłaszanie się na testy. Wprawdzie lekarze dostaną teraz broń do ręki w postaci testów antygenowych, ale broń ma to do siebie, że nieużywana jest gorsza od zarazy, bo pacjenci muszą się najpierw do nich zgłosić - tłumaczy wirusolog.

Zdaniem eksperta, powinny być wprowadzone kolejne restrykcje, które zmuszałyby zakażonych do zgłaszania się na testy.

- Osoba, która nie zgłosiła się na badania i naraziła na zakażenie ileś osób, powinna ponosić tego konsekwencje. Jeżeli ktoś się boi, że straci pracę i dlatego nie idzie na badania, to powinno być to uznane za działanie na szkodę własnej instytucji i taka osoba powinna stracić pracę, właśnie wtedy, jeśli się nie zgłosi na testy - proponuje prof. Gut.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze