Liczba dawców narządów spadła w Polsce o 30-40 proc. Prof. Naumnik: Brak organów od osób żywych bolączką polskiej transplantologii
Dane z 2021 roku dowodzą, że liczba identyfikowanych i zgłaszanych dawców narządów, zwłaszcza nerek i wątroby, w Polsce znacząco spadła. Zdaniem ekspertów ma to związek nie tylko z pandemią, lecz także innymi nierozwiązanymi do tej pory barierami, m.in. z niepełnym wykorzystaniem w Polsce potencjału dawców zmarłych czy aktywności samych szpitali. - Mamy także niewystarczająco rozwinięte dawstwo narządów od osób żywych, tzw. dawstwo rodzinne, które stanowi zaledwie ułamek procenta wykonywanych przeszczepów – mówi prof. Beata Naumnik, nefrolog.
- 1. Medycyna transplantacyjna ucierpiała podczas pandemii COVID-19
- 2. Dawców narządów mniej o 30-40 proc. W najtrudniejszej sytuacji biorcy nerek i wątroby
- 3. Dlaczego przeszczep od osoby żywej jest lepszy niż od osoby zmarłej?
- 4. Jak długo czeka się w Polsce na przeszczep narządu?
- 5. Przeszczepienie narządu od zmarłego z punktu widzenia prawa
1. Medycyna transplantacyjna ucierpiała podczas pandemii COVID-19
W Światowy Dzień Zdrowia Nerek warto zwrócić uwagę na fatalną sytuację polskiej transplantologii. Pandemia koronawirusa przyczyniła się do spadku liczby identyfikowanych i zgłaszanych dawców narządów, zwłaszcza nerek i wątroby. Na pandemię nakładają się także nierozwiązane od lat problemy z wykorzystaniem potencjału szpitali aktywnych donacyjnie i zmarłych dawców, w przypadku których sprzeciw rodziny skutecznie blokuje pobranie narządów.
- To, co przede wszystkim zidentyfikowaliśmy, to znaczący spadek, jeśli chodzi o liczbę zgłaszanych dawców narządów, co w dosyć oczywisty sposób koreluje później z liczbą wykonywanych przeszczepień. Skąd te duże spadki? Dawców identyfikujemy na oddziałach anestezjologii i intensywnej terapii, a w czasie pandemii były one dedykowane zabezpieczeniu pacjentów covidowych. Priorytetem tych oddziałów nie było identyfikowanie dawców – mówiła Magdalena Kramska, naczelnik Wydziału Transplantologii i Krwiolecznictwa w Departamencie Oceny i Inwestycji Ministerstwa Zdrowia na posiedzeniu Komisji Zdrowia.
- Kolejnym istotnym kryterium, które trzeba wziąć pod uwagę to fakt, że zwiększyliśmy poziom zabezpieczenia, jeżeli chodzi o jakość, bezpieczeństwo pozyskiwanego materiału przeszczepowego. W związku z tym każdy podejrzany o narażenie na zakażenie wirusem SARS-CoV-2 również był dyskwalifikowany z powodów medycznych i nierozpatrywany jako potencjalny dawca narządów – dodała Kramska.
2. Dawców narządów mniej o 30-40 proc. W najtrudniejszej sytuacji biorcy nerek i wątroby
Przedstawicielka resortu zdrowia poinformowała, że spadki odnotowano w szczególności w obszarze transplantacji nerek i wątroby. - W przypadku nerki wynikało to, chociażby z zaleceń konsultanta krajowego, które pojawiły się na początku pandemii i mówiły, żeby ograniczyć przeszczepienia tylko do tych klinicznie pilnych – tłumaczyła. Dodała, że zaobserwowano jednak rekordową liczbę przeszczepień serca czy ogólnie narządów klatki piersiowej (w tym serca), 200 przeszczepów w zeszłym roku i największą dotychczas liczbę przeszczepionych płuc.
Dr hab. Artur Kamiński, dyrektor Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego ds. Transplantacji Poltransplant, przyznał, że skala problemu jest ogromna, ponieważ w ostatnim roku dawców było mniej o 30-40 procent.
- Wtedy, kiedy narastały fale pandemii i rosła liczba zakażeń, dramatycznie spadała liczba zgłaszanych potencjalnych dawców – wskazuje.
Braki dawców starano się wyrównywać pobieraniem jak największej liczby narządów od jednego zmarłego dawcy. - W 2018 r. ten wskaźnik wynosił 2,9, w roku 2021 - 3,4 – powiedziała Kramska.
Trudną sytuację pacjentów oczekujących na przeszczep nerki potwierdza nefrolog prof. dr hab. Beata Naumnik, kierownik I Kliniki Nefrologii i Transplantologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Ekspertka podkreśla, że niska świadomość społeczna dotycząca zarówno chorób, jak i transplantacji nerek przyczynia się do niechęci przekazywania organów chorym – zwłaszcza od osób żywych.
- Szeroka edukacja społeczeństwa w zakresie chorób nefrologicznych oraz transplantacji narządu jest w Polsce bardzo potrzebna. Niestety mamy niewystarczająco rozwinięte dawstwo narządów od osób żywych, tzw. dawstwo rodzinne. Przykładowo w Hiszpanii jest ono znacznie szerzej rozwinięte, aniżeli dawstwo ze zwłok. U nas jest odwrotnie, dawstwo żywe stanowi zaledwie ułamek procenta przeszczepów, które są wykonywane – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Naumnik.
3. Dlaczego przeszczep od osoby żywej jest lepszy niż od osoby zmarłej?
Nefrolog podkreśla, że organ przeszczepiony od osoby żyjącej pracuje w organizmie biorcy znacznie lepiej. Zdarza się, że osoby, które otrzymują narząd od żywej osoby, przyjmują mniejsze dawki leków immunosupresyjnych, dzięki czemu są w mniejszym stopniu narażone na skutki uboczne terapii.
- Podzielenie się narządem jest niezwykle potrzebne z kilku powodów. Przede wszystkim cały zabieg przeszczepienia można dokładnie zaplanować. Nerka przeszczepiona bezpośrednio z jednego organizmu do drugiego bardzo oszczędza ten narząd. W przypadku transplantacji od osoby zmarłej nerka czeka kilkanaście godzin na dopasowanie potencjalnego biorcy. W przypadku przeszczepu od żywej osoby szokefekt poreperfuzyjny jest znacznie mniejszy, co wiąże się z tym, że pobrany narząd jest mniej uszkodzony – wyjaśnia prof. Naumnik.
Oprócz tego, że nerka od osoby zmarłej jest w pewnym stopniu uszkodzona, to jest także bardziej odległa genetycznie, co zwiększa ryzyko odrzucenia narządu podczas transplantacji. A to wiąże się z ponowną koniecznością dializ.
- Trzymanie narządu (będącego zawsze w hipotermii), nawet w najlepszej maszynie, która będzie dostarczała minimum energetycznego, powoduje, że narząd zaczyna gorzej pracować. Poza tym, jeżeli narząd pochodzi od kogoś z rodziny, to z reguły jest on znacznie bliższy genetycznie biorcy, aniżeli ten pochodzący od osoby zupełnie niespokrewnionej, w związku z tym dawki leków immunosupresyjnych mogą być potem mniejsze. Nie mówiąc już o przeszczepie od bliźniaka, wówczas tej immunosupresji w ogóle może nie być. Transplantacja od osoby żywej jest najlepszą formą terapii, jaką możemy sobie wyobrazić – nie ma wątpliwości ekspertka.
4. Jak długo czeka się w Polsce na przeszczep narządu?
Średni czas oczekiwania na przeszczep jest uzależniony od rodzaju pobieranego narządu. Pod koniec lutego na przeszczep nerki oczekiwało w Polsce nieco ponad 1000 osób. Na przeszczep wątroby 140, na przeszczep serca 420, na przeszczep płuc 150.
- Na przeszczepienie nerki średni czas oczekiwania osoby pierwszorazowo zgłoszonej do przeszczepu to ok. 900 dni. To jeden z najgorszych wskaźników na świecie – mówił przewodniczący sejmowej komisji zdrowia i poseł PiS, Tomasz Latos.
Zaznaczył, że w tym czasie odbywa się dializoterapia, więc "to nie jest tak, że pacjent jest zostawiony i czeka".
- Na przeszczepienie serca w trybie pilnym czeka się średnio ok. 90 dni. Mamy możliwość przetrzymania pacjenta na ECMO, wszczepienia sztucznej komory. To też nie jest tak, że każdy pacjent od razu umrze, jeśli nie dostanie przeszczepu. W przypadku przeszczepu płuc średni czas oczekiwania w trybie planowym to 225 dni, a w trybie pilnym - 16 godzin. Jeśli chodzi o przeszczepienie wątroby, w trybie planowym czeka się średnio ok. 120 dni – wyliczał.
5. Przeszczepienie narządu od zmarłego z punktu widzenia prawa
W Polsce przyjęto, że każdy zmarły, który nie wyraził sprzeciwu do pobrania narządów, powinien być rozpatrywany jako potencjalny dawca. Zgodnie z ustawą transplantacyjną dopuszczono trzy możliwe formy zgłoszenia sprzeciwu.
- Najprostsza, którą docelowo – po przeprowadzeniu odpowiednich działań edukacyjnych w społeczeństwie – chcielibyśmy utrzymać jako jedyną, to jest centralny rejestr sprzeciwów (CRS). Lekarz, czy osoba przez niego upoważniona, weryfikowałby, czy w CRS nie ma zarejestrowanego sprzeciwu danej osoby – tłumaczy Ministerstwo Zdrowia.
Obecnie funkcjonuje także sprzeciw wyrażony pisemnie, który znajduje się przy osobie zmarłej albo który lekarze są w stanie pozyskać. A także sprzeciw wyrażony ustnie w obecności dwóch świadków, którzy później taką informację poświadczają swoimi podpisami. Zazwyczaj jest to formułowane jako sprzeciw rodziny.
Magdalena Kramska tłumaczy, że ostateczna decyzja o tym, czy uwzględnić sprzeciw wyrażony przez rodzinę, należy do lekarza koordynatora.
- Moglibyśmy oczywiście przyjąć, że zgodnie z literą prawa należałoby doprowadzić do takiego pobrania. Pytanie tylko, czy skutek tego nie będzie taki, że odbędzie się to z pewną szkodą dla systemu, z pewnym podważeniem podstawowych zasad uszanowania traumy osób, które straciły najbliższą osobę. Zwłaszcza że są to kwestie również dosyć trudne do udowodnienia, szczególnie jeżeli chodzi o sprzeciw wyrażony ustnie – skonstatowała.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.