Trwa ładowanie...

Czy szczyt zgonów z powodu COVID-19 w piątej fali będzie ostatnim? Ekspert studzi optymizm

Czy szczyt zgonów z powodu COVID-19 w piątej fali będzie ostatnim? Ekspert studzi optymizm
Czy szczyt zgonów z powodu COVID-19 w piątej fali będzie ostatnim? Ekspert studzi optymizm (East News)

Poczas gdy w Polsce ogłaszany jest "początek końca pandemii", WHO informuje, że od czasu odkrycia Omikronu na świecie doszło już do pół miliona zgonów osób zarażonych tym wariantem. W Polsce szczyt zgonów piątej fali dopiero przed nami. I choć naukowcy są zgodni, że będzie on niższy od poprzedniego, nie oznacza to, że będzie to ostatnia fala zgonów wywołana SARS-CoV-2. - Mitem jest, że wirus zawsze mutuje w kierunku mniej zjadliwej linii rozwojowej. Nie możemy więc wykluczyć, że po wariancie Omikron pojawi się bardziej niebezpieczny wariant – ostrzega dr Bartosz Fiałek.

spis treści

1. Zgony na COVID-19 a Omikron

Polska zajmuje niechlubne 4. miejsce pod względem liczby odnotowywanych zgonów na świecie z powodu COVID-19. Tylko w ostatnim tygodniu średnia liczba dziennych przypadków śmiertelnych wyniosła 209. Dla porównania w Austrii, gdzie szczepienia na COVID-19 były obowiązkowe, średnia ta wyniosła 21.

Od początku pandemii zmarło zaś w Polsce 992 tys. osób. Jest to wzrost o 26,6 proc. w stosunku do pięcioletniej średniej. - Zgony nadmiarowe, które w tym okresie przekroczyły 210 tys., w najlepszy a zarazem najtragiczniejszy sposób obrazują pandemię, gdyż są niezależne od efektywności testowania – stwierdza Łukasz Pietrzak, farmaceuta i analityk COVID-19. Czy dzięki wariantowi Omikron sytuacja może wreszcie ulec poprawie? Wiele na to wskazuje.

Zobacz film: "Prof. Zajkowska o twindemii"

Jak zauważa dr Paweł Grzesiowski, immunolog i doradca Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19, co prawda "w krajach o dużej liczbie zakażeń, po ok. dwóch tygodniach od szczytu rośnie śmiertelność", ale zgony spowodowane Omikronem są rzadsze niż dla poprzednich wariantów.

Czy tendencja wzrostu zakażeń, ale nieproporcjonalnie niskiej do nich liczby zgonów sprawdzi się także w Polsce? Zdaniem dra Franciszka Rakowskiego z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego, taką sytuację właśnie obserwujemy.

- Wygląda na to, że fala wywołana wariantem Omikron okazała się trochę łagodniejsza, niż się tego spodziewaliśmy. Łagodniejsza zwłaszcza pod względem hospitalizacji i zgonów, ponieważ liczba zakażeń była bardzo duża. Musimy też pamiętać o liczbie zakażonych, których nie udało się wykryć. Oficjalnie szczyt piątej fali sięgnął 60 tys., a nieoficjalnie wieleset tysięcy. Szczęśliwie nie przekłada się to mocno na pacjentów z ciężkim przebiegiem choroby – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr Rakowski.

(East News)

2. Ile zgonów czeka nas podczas piątej fali?

Pod koniec stycznia naukowcy prognozowali, że podczas szczytu piątej fali możemy spodziewać się ponad 600 zgonów dziennie. W lutym prognozy zostały jednak zmienione i obecnie, jak wskazują naukowcy z Międzynarodowego Projektu Badawczego i czołowej w Europie grupy modelującej epidemię COVID-19 MCOS, szczyt zgonów przypadnie na 14 lutego i wyniesie maksymalnie 356 przypadków śmiertelnych.

- Już jesteśmy na poziomie 300 zgonów dziennie i niewiele wskazuje na to, aby ta liczba znacząco w ciągu najbliższego tygodnia wzrosła. Oczywiście może dojść do pewnego "wahnięcia", ale nie będzie ono duże. W dalszym ciągu będziemy obserwować tendencję spadkową epidemii. Choć należy podkreślić, że 300 zgonów dziennie, to i tak jest duża liczba – komentuje dr Rakowski.

Zdaniem eksperta najniebezpieczniejszy okres pandemii, w którym dominował bardziej zjadliwy wariant Delta, już minął. Nie oznacza to jednak końca pandemii. Dr Rakowski uważa bowiem, że już na jesieni możemy spodziewać się kolejnych fal, ale o nieco innym charakterze niż te dotychczasowe.

- Czwarta fala, grudniowa, była falą, która zakończyła najbardziej niebezpieczny i śmiercionośny etap pandemii. Piąta fala wywołana wariantem Omikron, mimo że jest rekordowa pod względem liczby zakażeń, nie przekłada się na równie wysoką liczbę hospitalizacji i zgonów. Jest duża szansa, że kolejne fale, które pojawią się na jesieni będą miały charakterystykę podobną do tej "omikronowej", gdzie współczynniki hospitalizacji będą niższe – twierdzi dr Rakowski.

Analityk dodaje, że po Omikronie może nas czekać kilka miesięcy spokoju od wysokich wzrostów zakażeń SARS-CoV-2.

- Podejrzewam, że żadna z kolejnych fal nie będzie niosła wysokiej liczby ciężkich przypadków choroby i zgonów. Niemniej zawsze trzeba zachować ostrożność. Musimy monitorować, co się stanie, kiedy dzieci wrócą do szkół, wówczas sytuacja może przybrać inny obrót. Jeśli jednak po 21 lutego nic się nie wydarzy, a pierwszy tydzień marca będzie spokojny i spadkowy, to do jesieni powinniśmy żyć tak, jak w 2018 roku – uważa dr Rakowski.

3. Wirus nie zawsze mutuje w kierunku łagodniejszej linii rozwojowej

Dr Bartosz Fiałek, reumatolog i popularyzator wiedzy medycznej nie wyklucza, że po Omikronie przez kilka miesięcy obserwować będziemy wyciszenie pandemii. Lekarz jednak stanowczo podkreśla, że mitem jest mówienie, iż każdy wirus mutuje w kierunku łagodniejszego wariantu, a twierdzenie, że Omikron jako ostatni wariant powodujący wysoką falę zachorowań jest co najmniej nieostrożne.

- Z analitycznego punktu widzenia takie prawdopodobieństwo istnieje, jednak patrząc na ewolucję wirusa, która jest nieznana – bo nikt nie wie, w jakim kierunku zmieniać się będzie materiał genetyczny patogenu – takiej pewności mieć nie możemy. Największym mitem, jaki się pojawił i jest niestety powielany przez niektórych ludzi związanych z nauką, jest informowanie, iż wirus zawsze mutuje w kierunku łagodniejszych linii rozwojowych. Nie jest to prawdą. Przykładem mogą być ostatnie dane na temat HIV. Ten wirus wyizolowany został w 1983 roku, mutuje od niemal 40 lat, a niedawno poinformowano, że pojawił się jego bardziej zjadliwy wariant.

- Podobnie było z wariantem Alfa, po którym miała pojawić się z łagodniejsza linia rozwojowa, a przybył wariant Delta, nie dość, że kilka razy bardziej zakaźny, to jeszcze około dwukrotnie bardziej zjadliwy. Na jakiej postawie możemy więc stwierdzić, że po wariancie Omikron nie pojawi się kolejny, groźniejszy wariant? Uważam, że nie można wydawać tak jednoznacznych osądów, bo w przypadku pomyłki, społeczeństwo ponownie wykorzysta to do deprecjonowania nauki – stwierdza ekspert.

Dr Fiałek dodaje, że łagodniejsza fala wywołana wariantem Omikron ma także związek ze zbudowanym w społeczeństwie murem odpornościowym – poszczepiennie i poinfekcyjnie. A przez to, że wariant Omikron może zarazić nawet 50-70 proc. ludzkości, odpowiedź immunologiczna będzie jeszcze silniejsza. Nie jest jednak jasne, na jak długo ona wystarczy.

- Już pojawiają się badania, które pokazują, że odporność po infekcji wariantem Omikron jest krótka oraz słaba i nie chroni przed innymi wariantami nowego koronawirusa. Dlatego tak ważne są szczepienia i respektowanie zasad sanitarno-epidemiologicznych – podkreśla lekarz.

Ekspert nie ma wątpliwości, że dalszy rozwój pandemii w dalszym ciągu stoi pod dużym znakiem zapytania. A o przyszłości bezpieczniej wypowiadać się z ostrożnością.

- Mamy ogromne nierówności na świecie w dostępie do szczepień przeciw COVID-19. Około trzy miliardy ludzi na świecie nie otrzymało ani jednej dawki szczepionki, a ma to ogromny wpływ na występowanie nowych przypadków choroby, mutacji oraz wariantów SARS-CoV-2. Tak naprawdę to od nas, od społeczeństwa, zależy, co zrobimy, aby zapobiec wybuchowi kolejnej fali pandemicznej. Jeśli się zaszczepimy, ryzyko kolejnej, ciężkiej fali pandemicznej będzie mniejsze, a jeżeli nawet do niej dojdzie, istnieje prawdopodobieństwo, że zakażeni nie będą chorować już tak ciężko – podsumowuje ekspert.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze