Trwa ładowanie...

Molnupiravir. Gdzie jest lek, który ma pomagać chorym na COVID-19?

Lekarze wskazują, że wiele placówek nadal na problemy z zamówieniem leku przeciwwirusowego Molnupiravir
Lekarze wskazują, że wiele placówek nadal na problemy z zamówieniem leku przeciwwirusowego Molnupiravir (Getty Images)

Lekarze rodzinni alarmują, że do wielu przychodni nadal nie dociera preparat Molnupiravir - pierwszy doustny lek przeciwwirusowy na COVID-19. Preparat teoretycznie jest dostępny w Polsce od końca grudnia, w praktyce nadal są placówki, które mają problem z jego zamówieniem. Tymczasem w terapii kluczowe znaczenie odgrywa czas. Lek jest skuteczny wyłącznie wtedy, gdy zostanie podany w pierwszych dobach infekcji.

spis treści

1. Molnupiravir. Lek na COVID dla grup ryzyka

Dr Marcin Król, lekarz medycyny rodzinnej, opisuje pierwszy przypadek pacjenta z COVID-19, któremu podał lek Molnupiravir. Mężczyzna, zgodnie ze wskazaniami zastosowania leku, należy do grupy ryzyka.

"Po raz pierwszy włączyłem pacjentowi molnupiravir, czyli lek przeciwko COVID-19 wydawany, przynajmniej w zamyśle, w przychodni przez lekarza rodzinnego. Nie zdradzając szczegółów pacjent należy do grupy ryzyka (aktywna choroba nowotworowa, immunosupresja, wiek > 65 lat)" - relacjonuje lekarz. ⠀

2. Lek przeciwwirusowy na COVID-19

Zobacz film: "Profesor Marcin Drąg o lekach na COVID-19"

Pierwsza partia leku Molnupiravir dotarła do Polski pod koniec grudnia. Preparat jest dedykowany pacjentom z grup ryzyka, m.in. otrzymującym aktywne leczenie przeciwnowotworowe oraz przyjmującym leki immunosupresyjne. Dostępność do leku jest bardzo ograniczona, m.in. ze względu na cenę. Terapia jednej osoby kosztuje ok. 700 dolarów, czyli ok. 2,8 tys. zł. Jak każdy lek może też powodować działania niepożądane, ale Molnupiravir o 30 proc. zmniejsza prawdopodobieństwo hospitalizacji oraz ryzyko zgonu u osób zakażonych koronawirusem.

- Przepisałam Molnupiravir kilku moim pacjentom. Jeżeli podczas wizyty stwierdzam, że pacjent kwalifikuje się do podania tego leku, to go przepisuję. Później pacjent idzie go gabinetu zabiegowego i tam panie wydają mu lek, tłumaczą jak go przyjmować. Pacjent musi dodatkowo podpisać oświadczenie, że ma świadomość możliwych efektów ubocznych - wyjaśnia dr Magdalena Krajewska, znana w internecie znana jako "InstaLekarz".

Molnupiravir jak każdy lek przeciwwirusowy jest skuteczny tylko na początku choroby. Później podawanie leku mija się z celem.

- To nie jest lek, który zabija wirusa. On tylko hamuje jego namnażanie w naszych komórkach. W związku z tym ważne, żeby podać go w trzech pierwszych dobach - wyjaśnia lekarka.

Molnupiravir był pierwszym doustnym lekiem na COVID-19 dopuszczonym na polski rynek
Molnupiravir był pierwszym doustnym lekiem na COVID-19 dopuszczonym na polski rynek (Getty Images)

3. Bałagan wokół leku na COVID-19 trwa

Lek nie jest dostępny w aptekach. Jak wyjaśnia resort zdrowia "zarówno placówki Podstawowej Opieki Zdrowotnej, jak i inne podmioty lecznicze, które leczą pacjentów z COVID-19, mogą nieodpłatnie pozyskać lek Lagevrio (Molnupiravir), w ramach dostaw z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS)".

- Muszą złożyć zamówienie w Systemie Dystrybucji Szczepionek (SDS), a zapotrzebowanie zgłosić przez portal na stronie internetowej. Dostawy realizuje RARS - tłumaczy Maria Kuźniar z Biura Komunikacji Ministerstwa Zdrowia.

Okazuje się, że wiele placówek nadal ma problemy z jego zamówieniem, albo pojawiają się opóźnienia w dostawach.

- Nigdy nie widziałem tego leku w żadnej przychodni, w której pracuję. Niedawno pisali do mnie nawet inni lekarze, czy mógłbym pomóc im w zdobyciu tego leku. Rozłożyłem ręcę - mówi dr Michał Domaszewski, lekarz rodzinny oraz autor bloga "dr Michał". - Dla mnie lek, który jest dostępny, to lek, na który wypisuje receptę i pacjent go dostaje. Jeśli nie ma takiej drogi, jeśli są jakieś dziwne historie, że trzeba tek lek zdobywać, pisać pisma, potem raz jest, raz go nie ma, to trochę to mija się z celem - dodaje lekarz.

Dr Domaszewski zauważa, że problem jest nie tylko dostępność Molnupiraviru. W wielu przychodniach brakuje nawet testów antygenowych.

- Pacjentów z COVID jest mniej, ale nadal są. Mało tego, teraz problemem jest sama diagnoza. Przez kilka dni nie mogliśmy zlecać żadnych testów, bo czekaliśmy na dostawę do przychodni testów antygenowych, a testy PCR są teraz płatne. Ostatnio miałem pacjenta, który przyszedł do mnie z dusznością i saturacją na poziomie 94 proc. U młodego chłopaka to jest już na granicy i nie mogłem mu zlecić bezpłatnego testu PCR ani wykonać testu antygenowego. Ciężko jest leczyć chorobę, jeśli nie znamy diagnozy - alarmuje dr Domaszewski.

Od 1 kwietnia br. Ministerstwo Zdrowia zniosło możliwość powszechnego i bezpłatnego testowania w kierunku COVID-19 w punktach wymazowych i aptekach. Resort zdrowia chce, by COVID był traktowany jak każda inna choroba. Lekarze wskazują na słabe punkty tych rozwiązań.

- Oczywiście możemy traktować COVID jak zwykłą chorobę, tylko musimy być w stanie ją zdiagnozować i musimy mieć lek, który można podać pacjentom, zwłaszcza z grup ryzyka. Jak na razie utrudnia się diagnostykę i leczenie, czyli coś tu nie gra - zauważa dr Domaszewski.

- W sezonie 2019 r. na grypę zmarło w Polsce 66 osób, później nie ma dostępnych statystyk. To tyle ile teraz zabija COVID w ciągu jednego dnia - podsumowuje ekspert.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze