Nastolatka zmarła w szpitalu. Zabrakło dwóch minut, aby ją uratować
Chelsea Blue Mooney była pacjentką, która cierpiała na anoreksję i zespół stresu pourazowego. Personel został poinstruowany, aby sprawować nad nią kontrolę i odwiedzać co 10 minut, ponieważ wielokrotnie próbowała targnąć się na swoje życie. Niestety kilka minut spóźnienia sprawiło, że dziewczyny nie udało się uratować.
1. Pomoc przyszła za późno
Chelsea Blue Mooney została sklasyfikowana jako "pacjentka wysokiego ryzyka" i umieszczona w szpitalu psychiatrycznym w Sheffield w Wielkiej Brytanii. Dziewczyna kilkakrotnie próbowała odebrać sobie życie, dlatego musiała być stale nadzorowana przez pielęgniarki i lekarzy. 10 kwietnia do 18.32 nikt z personelu medycznego nie odwiedził pacjentki.
Później, kiedy próbowano sprawdzić, jak się ma, okazało się, że doszło do zatrzymania akcji serca, a w konsekwencji zatrzymania krążenia. Natychmiast przeprowadzono resuscytację krążeniowo-oddechową i postanowiono przewieźć ją do szpitala klinicznego, ale niestety w międzyczasie doszło do śmierci mózgu. Lekarze zdecydowali o podtrzymaniu jej przy życiu za pomocą specjalnej aparatury, jednak po dwóch dniach postanowili ją odłączyć.
Szpital rozpoczął dochodzenie w sprawie zaniedbań, jakie miały miejsce w szpitalu. Ława przysięgłych wskazała, że dwuipółminutowe opóźnienie przyczyniło się do śmierci Chelsea, a także stwierdziła, że personel szpitala "nie wezwał pomocy w wystarczająco pilnym trybie".
Okazało się także, że doszło do opóźnienia w odnalezieniu sprzętu niezbędnego do resuscytacji krążeniowo-oddechowej, takiego jak defibrylator, tlen i urządzenia do odsysania.
"W wyniku niewystarczającej opieki, nieodpowiedniej obserwacji oraz opóźnień w udzieleniu pomocy w nagłych wypadkach, doszło do niespodziewanej śmierci pacjentki 12 kwietnia w Northern General Hospital w Sheffield" – orzekła ława przysięgłych.
2. Chelsea kilkakrotnie próbowała odebrać sobie życie
Rodzice dziewczyny mają świadomość, że ich córka zmagała się z chorobą psychiczną, która przyczyniła się do śmierci dziewczyny. Nie zmienia to jednak faktu w apelowaniu o zwiększenie bezpieczeństwa w placówkach medycznych.
- Nie kwestionujemy, że sama się skrzywdziła, ale świadomość, że została skontrolowana za późno i że przyczyniło się to do jej śmierci, rozdziera nam serce. Gdyby pomoc przyszła nas czas, mogłaby dalej żyć – twierdzą rodzice dziewczyny.
Rodzice Chelsea podkreślają, że w szpitalach potrzebna jest większa indywidualna opieka terapeutyczna i lepsza komunikacja z rodzinami. - Dzieci potrzebują stymulacji, a nie tylko leków – powiedziała mama dziewczyny.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
- Jak zachować się po użyciu broni biologicznej i chemicznej? Eksperci mówią, co jest najistotniejsze
- Co dalej z pandemią? Możliwe są cztery scenariusze. Eksperci pełni obaw po decyzjach rządu
- Zapomniana choroba powraca? Pulmonolog ostrzega: "Błędem jest myślenie, że gruźlicy nie było i nie grozi nam jej nawrót. Ona cały czas była"
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.