Trwa ładowanie...

Podczas czwartej fali czeka nas syndemia? Dr Michał Chudzik o pokoleniu młodych rencistów

Avatar placeholder
19.10.2021 14:31
Pacjenci przechodzą zawał serca w domu, bo boją się pójść do lekarza
Pacjenci przechodzą zawał serca w domu, bo boją się pójść do lekarza (Getty)

Coraz młodsze osoby mogą mieć problem z otrzymaniem pomocy lekarskiej na czas. - Obawiam się, że podczas czwartej fali koronawirusa możemy mieć do czynienia z syndemią, czyli nałożeniem się pandemii na inne współwystępujące choroby np. kardiologiczne czy onkologiczne - ostrzega dr Michał Chudzik.

spis treści

1. Syndemia podczas czwartej fali

Podczas poprzedniej fali zachorowań w Polsce lekarze odnotowali coraz więcej pacjentów skarżących się na ból i ucisk w klatce piersiowej, który jest objawem zawału serca. Niestety wiele osób lekceważy te dolegliwości. Pacjenci często nie wzywają karetki na czas, ponieważ obawiają się zakażenia koronawirusem lub izolacji. Decyzje te są opłakane w skutkach. Stan chorych pogarsza się, a czasem kończy się nawet śmiercią.

- Zdarza się, że do kardiologa zgłaszają się pacjenci, którzy kilka dni wcześniej przeszli zawał serca w domu. Chorzy tłumaczą, że bali się zgłosić do lekarza, ponieważ obawiali się zakażenia koronawirusem w placówce zdrowia. W przypadku zawału lub udaru liczy się każda minuta. Należy jak najszybciej zgłosić się do lekarza. Lekceważenie objawów zawału serca może doprowadzić do rozwoju choroby, czyli dużego zawału serca. Wtedy nawet nowoczesne, inwazyjne leczenie pozostawia ślad w uszkodzonym sercu - mówi dr Michał Chudzik z Kliniki Kardiologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. - Co więcej, ostry zawał serca w 40 proc. przypadków kończy się zgonem, jeśli chory nie otrzyma na czas specjalistycznej pomocy kardiologicznej. Im wcześniej udzielimy pacjentowi pomocy, tym większe są szanse na uratowanie jego życia oraz zachowanie większej wydolności mięśnia sercowego - ostrzega.

2. Coraz więcej pacjentów cierpi na nadciśnienie krwi

Zobacz film: "Koszmary senne mogą być objawem choroby"

Podczas pandemii wzrosła liczba osób cierpiących na nadciśnienie krwi. Aktualnie dolegliwość ta ujawnia się u osób, które przeszły zakażenie koronawirusem.

- Ostatnio zdiagnozowaliśmy nadciśnienie krwi u 30 proc. pacjentów, którzy przeszli zakażenie koronawirusem. Wcześniej osoby te nie cierpiały na tę dolegliwość. W takiej sytuacji należy jak najszybciej wdrożyć leczenie. Zbyt wysokie nadciśnienie krwi znacznie zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia zawału serca, udaru oraz niewydolności serca. A to z kolei może doprowadzić do okaleczenia, niepełnosprawności pacjenta - informuje kardiolog.

3. Choroby serca generują młodych rencistów

Według dra Michała Chudzika, kardiolodzy powinni zachęcać ludzi cierpiących na choroby serca do leczenia się. Chodzi o to, aby nie generować młodych rencistów w wieku 40 lub 50 lat. Choroby serca są obciążeniem zarówno dla pacjentów, jak i dla systemu.

- Zakażenie koronawirusem może doprowadzić do uszkodzenia wewnętrznej części naczyń, co skutkuje zawałem serca, udarem, nadciśnieniem. Myślę, że podczas pandemii będzie coraz więcej pacjentów kardiologicznych. Z tego powodu należy wykonywać okresowe badania, takie jak pomiar ciśnienia krwi, cholesterolu, cukru. Badania te można wykonać w każdej placówce medycznej - dodaje.

4. Mamy nadumieralność na choroby serca

W Polsce 1,2 mln osób cierpi na niewydolność serca. Wśród nich są pacjenci po zawale.

- Choć nie widać tego w statystykach, to mamy dużą nadumieralność na choroby serca. Wszystko dlatego, że osoby, które miały objawy choroby kardiologiczne, nie zgłaszały się do lekarza, tylko przechodziły schorzenie w domu - twierdzi dr Michał Chudzik.

Według kardiologa, pacjenci często nie zdają sobie sprawy, że cierpią na problemy kardiologiczne.

- Ludzie jeżdżą windą, dojeżdżają autem do supermarketów. Wykonują niewielki wysiłek, dlatego nie odczuwają duszności. Nie mają świadomości, że są chorzy. Dopiero gdy pojawią się u tych osób duszności przy podstawowych wysiłkach takich jak: przejście z samochodu do sklepu, przejście po mieszkaniu, to dopiero wtedy zapala się u nich osób tzw. czerwone światło. Jest to już trzeci lub czwarty etap choroby. Zostaje wówczas tylko leczenie powstrzymujące rozwój choroby - wyjaśnia kardiolog.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze