Rekord zakażeń koronawirusem w Polsce. Dr Paweł Grzesiowski: Przy tysiącu zakażeń przekroczyliśmy psychologiczną granicę
Ponad 1000 przypadków zakażeń koronawirusem w ciągu jednego dnia. W Polsce właśnie padł niechlubny rekord. Dr Paweł Grzesiowski, pediatra, immunolog, prezes Fundacji "Instytut Profilaktyki Zakażeń" tłumaczy, jakie są przyczyny nagłego wzrostu zakażeń i jakie w związku z tym kroki powinno podjąć Ministerstwo Zdrowia.
1. Rekord zakażeń w Polsce
W sobotę 19 września Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 1002 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. To największa do tej pory liczba dziennych zakażeń, jakie potwierdzono w Polsce.
- Przy tysiącu zakażonych dziennie przekroczyliśmy psychologiczną granicę - mówi dr Paweł Grzesiowski. - Jeszcze na początku tygodnia liczba zakażonych wynosiła ok. 300 osób dziennie, ale w kolejnych dniach już było widać dużą tendencję wzrostową - dodaje.
Jakie są przyczyny przyśpieszenia epidemii? - Widzę cztery powody wzrostu zakażeń. Po pierwsze, wiele osób powróciło po wakacjach do pracy, więc w zakładach i biurach mogły wystąpić ogniska. Po drugie, mamy od trzech tygodni otwarte szkoły. To z pewnością miało duży wpływ, ponieważ w tej chwili w ponad 300 szkołach odnotowano zakażenia i wprowadzono kwarantanny. Trzecią sprawą jest nieustanny problem z weselami. Niezmiennie od wakacji mamy ciągły przyrost zakażonych na różnych imprezach rodzinnych. Czwarty i bardzo poważny aspekt to szpitale, które powróciły do normalnego funkcjonowania. W efekcie już w ciągu kilku tygodni mamy kilkanaście ognisk w placówkach medycznych. Zakażają się pacjenci i personel medyczny - wylicza dr Grzesiowski.
2. Minister musi zacząć słuchać ekspertów
Dr Paweł Grzesiowski uważa, że nowy minister zdrowia Adam Niedzielski powinien jak najszybciej stworzyć grupy doradcze, które będą opracowywać scenariusze na różne sytuacje.
- Resort zdrowia powinien wreszcie otworzyć się na ekspertów, którzy w tej chwili nie mają wiele do powiedzenia - opowiada Grzesiowski. - Najważniejsze i najpilniejsze w tej sytuacji jest to, aby eksperci zaczęli szczegółowo analizować dane o zachorowaniach. Te informacje są w systemie, ale nikt ich nie wykorzystuje. Żeby skutecznie powstrzymywać epidemię, powinniśmy wiedzieć, kto i w jakich okolicznościach się zakaził, w jakich grupach wiekowych i na jakich obszarach dochodzi do ognisk. I w tych miejscach powstrzymywać dalsze szerzenie się koronawirusa - wyjaśnia dr Grzesiowski.
Dr. Grzesiowski podkreśla, że to, że dzisiaj zarządzamy epidemią w powiatach, jest dobrym kierunkiem. - Nie można jednak traktować powiatów wielkomiejskich tak samo jak wiejskich, licząc tylko liczbę przypadków na 10 tys. mieszkańców. Niektóre większe miasta o dużym zagęszczeniu mieszkańców już powinny zostać uznane za strefy czerwone. Wówczas zobaczylibyśmy szybki spadek liczby zachorowań. Epidemia ma to do siebie, że jeśli stosujemy mądre zarządzanie, to wyniki możemy zobaczyć bardzo szybko. Nawet w ciągu tygodnia lub dwóch można zmniejszyć krążenie wirusa - podkreśla dr Grzesiowski.
3. Czy grozi nam drugi lockdown?
Zdaniem eksperta, jeśli w Polsce nie zmieni się sposób zarządzania epidemią, to wzrostowy trend się utrzyma, a liczba nowych zakażeń będzie rosła z dnia na dzień. Jednocześnie dr Grzesiowski nie widzi możliwości wprowadzenia drugiej kwarantanny narodowej.
- Moim zdaniem drugi lockdown może być wprowadzony tylko w sytuacji, kiedy liczba szpitalnych łóżek i respiratorów będzie zagrożona. W tej chwili mamy około 2 tys. osób z COVID-19 w szpitalach. Gdyby się okazało, że liczby hospitalizowanych oraz zmarłych dramatycznie idą w górę, wtedy można mówić o zamykaniu społeczeństwa w domu. Mam nadzieje, że do takiej sytuacji już nie dojdzie - podkreśla dr. Paweł Grzesiowski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.