Trwa ładowanie...

Rekordowa liczba zachorowań na grypę. "Ludzie przestali się szczepić dawno, a profilaktyki Polacy nie uprawiali nigdy"

 Karolina Rozmus
11.10.2021 15:32
Rekordowa liczba zachorowań na grypę. „Ludzie przestali się szczepić dawno, a profilaktyki nie uprawiali Polacy nigdy”
Rekordowa liczba zachorowań na grypę. „Ludzie przestali się szczepić dawno, a profilaktyki nie uprawiali Polacy nigdy” (Getty Images)

Dane PZH wskazują, że z takim sezonem wirusowym nie mieliśmy do czynienia od dawna. Choć to dopiero początek, już padł rekord zachorowań. We wrześniu chorych na grypę było niemal dwa razy więcej niż rok temu. Resort deklaruje, że w związku z tym do Polski ma trafić 5 mln szczepionek. Dr Sutkowski nie kryje rozgoryczenia – choć 5 mln dawek na ponad 37 mln Polaków wydaje się niewielką liczbą, to jego zdaniem i tak wiele wakcyn zostanie zutylizowanych.

spis treści

1. Rekordowa grypa we wrześniu

Choć to dopiero początek sezonu i załamanie pogody wciąż przed nami, to już liczba zachorowań na grypę gwałtownie rośnie. Najbardziej niepokoi duży skok zachorowań wśród najmłodszych. Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", w tym roku jest o 149 proc. więcej zachorowań na grypę wśród dzieci w wieku 0-4 lata w porównaniu z 2020 rokiem. W odniesieniu do września sprzed wybuchu pandemii jest to wzrost wysokości 42 proc.

- Mamy sezon infekcyjny. Mamy COVID, mamy grypę i choroby przeziębieniowe. Ale jeśli chodzi o królową grypę, to faktycznie jest wzrost – zwykle ona pojawiała się na początku roku ze szczytem zachorowań na przełomie stycznia i lutego, czasem nawet był to początek marca. Teraz jest dużo wcześniej – przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.

Zobacz film: "Polacy nie chcą się już szczepić na COVID-19? Stanowcza reakcja Doradcy Premiera"

We wrześniu, jak podaje PZH, liczba chorych w grupie najmłodszych sukcesywnie wzrastała – w pierwszym tygodniu odnotowano 16 318 zachorowań, w ostatnim było to już 38 533. Łącznie daje to liczbę 117 695 chorych dzieci do 4. roku życia.

Choć ta grupa populacyjna jest liczna, to jednak wciąż najwięcej zachorowań odnotowuje się w grupie 15-64 lata. DGP na podstawie danych PZH wskazuje wzrost o 63 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem i o niespełna 20 proc. w porównaniu z 2019 rokiem.

Podczas gdy w pierwszym tygodniu, jak wynika z raportu PZH, chorych w tej grupie populacyjnej było 20 934 osób, to w ostatnim tygodniu września liczba ta wyniosła już 47 408. Łącznie daje to liczbę niemal 146 tysiąca chorych.

DGP nazywa to zjawisko "bombą z opóźnionym zapłonem".

- Jest sporo chorób przeziębieniowych – mamy ich wysyp od pierwszych dni września, bo ludzie wrócili do pracy, wrócili z wakacji, a pogoda już pod koniec sierpnia była paskudna. Ale też nie szczepimy się przeciw grypie. Mało ludzi też dba o higienę czy o maseczkę, przez co przenoszą, roznoszą i zanoszą patogeny. W ubiegłym roku zachorowań na grypę było dwukrotnie mniej z uwagi na maseczki, dezynfekcję i dystans. Tego brakuje obecnie – tłumaczy dr Sutkowski.

Wirusolog, dr Tomasz Dzieciątkowski, zwraca uwagę na jeszcze jeden fakt.

- Warto przypomnieć, że z kolei rok temu było ponad 10-krotne mniej zachorowań na grypę w porównaniu z poprzednimi okresami. Trudno wyciągać szersze wnioski przed zakończeniem tego roku, bowiem dopiero wtedy można będzie porównać pełne dane. Mniejsza liczba zakażeń wirusami grypy w ubiegłym roku była najprawdopodobniej spowodowana tym, że ludzie nosili maseczki i trzymali dystans. Biorąc pod uwagę fakt, że teraz znacznie mniej osób przestrzega tych zaleceń, może być zwiększona liczba zakażeń wirusem grypy, ale to jeszcze nie jest sezon. Sezon największych zachorowań na grypę zacznie się dopiero w listopadzie i grudniu, a później w lutym i marcu następnego roku – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

2. Grypa a COVID-19

Wariant Delta, który obecnie dominuje, stwarza większy problem diagnostyczny niż w przypadku poprzednich wariantów koronawirusa. Dlaczego? Tak charakterystyczne zaburzenia smaku i węchu czy duszności i kaszel, na które byliśmy wyczuleni do niedawna, pojawiają się znacznie rzadziej w przebiegu zainfekowania Deltą.

Eksperci zwracają uwagę, że teraz znacznie częściej początek infekcji przypomina przeziębienie, łatwo też pomylić COVID-19 z innymi infekcjami wirusowymi, jak np. grypą. Co więc robić? Zgłosić się do lekarza.

- Każdy lekarz wie, co robić. Często zleca się najpierw testy przeciw COVID-19. Ale najważniejsze, by ten pacjent się zgłosił, bo to jest kolejny problem – pacjenci przestali się leczyć, przestali chcieć się testować. Mówią, że wiedzą na pewno, że to nie COVID-19. To tylko zatoki, to tylko przeziębienie – to powszechne słowa. To jest smutna prawda o polskim pacjencie, to dotyczy bardzo wielu - podkreśla dr Sutkowski.

Tymczasem, zdaniem eksperta, bez wizyty u lekarza pacjent nie jest w stanie ocenić, czy jego dolegliwości wskazują na grypę czy infekcję koronawirusową. Zwłaszcza że nierzadko infekcje wirusowe rozpoczynają się od łagodnych dolegliwości, sugerujących przeziębienie, co może być mylące.

- Często zaczyna się od tego, że ktoś ma objawy przeziębienia. Myśli wtedy: to tylko przeziębienie, po co mi wymaz? To błędne założenie. Zawsze, gdy pojawia się infekcja, trzeba zacząć od zrobienia wymazu. Przecież lekarz nie jest w stanie ocenić, patrząc na pacjenta, który jest osłabiony, ma jakiś kaszel, że to nie jest infekcja SARS-CoV-2. Bo w jaki sposób miałby to zrobić? – akcentuje w rozmowie z WP abcZdrowie dr Tomasz Karauda, pulmonolog z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Barlickiego w Łodzi.

Obaj eksperci zgodne przyznają, że w obecnej sytuacji podstawą jest utrzymywanie kontaktu z lekarzem.

- Jeśli ktoś ma potężne bóle kostno-stawowe, wysoką gorączkę – to te objawy wystarczą, by pomyśleć i o koronawirusie, i o grypie. Duszność, osłabienie, zaburzenia neurologiczne, bardzo złe samopoczucie – to już jest stadium, w którym nie powinniśmy się znaleźć. Niektóre objawy mogą sugerować, że to grypa lub COVID-19, ale tak naprawdę same objawy to za mało, by zdiagnozować pacjenta. Kontakt z lekarzem jest tutaj nieunikniony – mówi dr Sutkowski.

3. Szczepienia przeciw grypie

Początkowo mówiło się o 3,5 mln szczepionek na grypę, które miały trafić do Polski. W tym momencie MZ deklaruje, że w sezonie 2021/2022 do naszego kraju ma trafić łącznie aż 5 mln preparatów. W ubiegłym tygodniu szef resortu powiedział, że niemal 2 mln już zostały dostarczone.

- Przychodnie mają dostać ponad 700 tys. dawek, apteki ponad 1,3 mln., reszta będzie prawdopodobnie w agencji rezerw materiałowych (Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych, przyp. red.). Tak to wygląda. Tylko zainteresowanie szczepieniami na grypę dotyczy tych samych osób od lat – mówi dr Sutkowski.

Czy 5 mln to dużo? A raczej: czy jest to wystarczająca liczba preparatów, zwłaszcza w kontekście liczebności mieszkańców Polski?

- To jest bardzo dużo. We wrześniu i na początku października grypa to jest jakiś temat, potem on znika. Grypa przychodzi, a ludzie przestają się szczepić, choć mogą to robić jeszcze w grudniu, styczniu czy lutym. 18,6 proc. seniorów się zaszczepiło – to dość dużo. Ale populacyjnie – 6,2 proc. Polaków zaszczepiło się w ubiegłym roku. To co to jest? W Europie Zachodniej poziom szczepień przeciw grypie sięga 50-76 proc. – mówi gorzko ekspert.

Jego zdaniem pandemia niczego nas nie nauczyła i wcale nie spowodowała większego zainteresowania szczepieniami.

- W związku z tym, uśredniając, około 4 proc. Polaków szczepi się przeciw grypie. W zeszłym roku przy tym całym boomie czy szumie co trzeba było robić? Trzeba było utylizować niewykorzystane szczepionki - grzmi ekspert.

Widać to było po ubiegłorocznych statystykach, w tym roku prawdopodobnie nie będzie lepiej.

- Dziś zamówiono ponad dwa razy więcej szczepionek niż rok temu. A przypuszczam, że może być bardzo podobnie, jak w zeszłym roku. Zainteresowanie jest znikome – nawet personel medyczny jest słabo wyszczepiony – mówi dr Sutkowski.

Nie chcemy się szczepić niezależnie od czasów, w jakich przyszło nam żyć i niezależnie od sytuacji pandemicznej. Z czego to wynika?

- Z tego, co zawsze – z braku edukacji zdrowotnej Polaków i braku kultury zdrowotnej Polaków. Ludzie przestali się szczepić dawno, a profilaktyki Polacy nie uprawiali nigdy. To jest dramatyczne – podsumowuje ekspert.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze