Trwa ładowanie...

To pierwszy zwiastun problemów z alkoholem. Potem jest już tylko gorzej

 Katarzyna Prus
Katarzyna Prus 02.12.2022 18:09
Jeśli nie jesteśmy w stanie kontrolować ilości wypitego alkoholu, to znak, że mamy problem
Jeśli nie jesteśmy w stanie kontrolować ilości wypitego alkoholu, to znak, że mamy problem (Adobe Stock)

Pozornie niegroźne i często lekceważone symptomy mogą zwiastować poważny problem z alkoholem. Można je pomylić z chęcią dobrej zabawy czy relaksu po ciężkim dniu w pracy. - Łatwo przekroczyć granicę, a niestety jest ona bardzo cienka - ostrzega Małgorzata Kowalcze, psychoterapeutka i wykładowca z Uniwersytetu SWPS, dyrektor Ośrodka Profilaktyki i Leczenia Uzależnień w Zabrzu.

spis treści

1. Alkoholizm - sygnały ostrzegawcze

Według statystyk Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, uzależnienie od alkoholu to problem 800 tys. Polaków. Liczba tych, którzy go nadużywają jest znacznie wyższa. Ponad 3 mln pije alkohol ryzykownie lub szkodliwie.

Zanim choroba alkoholowa staje się pełnoobjawowa i wymaga specjalistycznego leczenia, pojawiają się sygnały ostrzegawcze. Niestety wiele osób je lekceważy, albo nie chce ich dostrzegać, łudząc się, że to tylko towarzyskie picie albo zwykły relaks po ciężkim dniu pracy. Niestety, takie podejście już może świadczyć o problemie.

Zobacz film: "#PlusCzyMinus? Polska w niechlubnej czołówce. Tu liczba zakażeń HIV rośnie"
Sygnały ostrzegawcze świadczące o problemie z alkoholem są często bagatelizowane
Sygnały ostrzegawcze świadczące o problemie z alkoholem są często bagatelizowane (Getty Images)

Małgorzata Kowalcze, psychoterapeutka i wykładowca z Uniwersytetu SWPS, dyrektorka Ośrodka Profilaktyki i Leczenia Uzależnień w Zabrzu zwraca uwagę, że uzależnienie od alkoholu poprzedza faza ostrzegawcza.

- Jest kilka symptomów bardzo charakterystycznych dla tego okresu. Nasze myśli zaczynają krążyć wokół alkoholu i nawet w ciągu dnia, kiedy jesteśmy w pracy, już planujemy, że po powrocie do domu będziemy mogli się napić. Szukamy też okazji do sięgnięcia po alkohol, ale za każdym razem mamy wytłumaczenie, dlaczego to robimy - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie psychoterapeutka. - To może być picie dla towarzystwa, bo mieliśmy ciężki dzień, więc zasłużyliśmy, albo chcemy się po prostu dobrze bawić. Problem w tym, że nie widzimy już alternatywy dla przyjemnego spędzania czasu, bo warunkiem zawsze jest alkohol - dodaje.

2. Urwany film

Pojawia się też problem z wytyczeniem granicy. - Kiedy nie jesteśmy w stanie poprzestać na jednym drinku, mimo że tak planowaliśmy, powinna nam się zapalić czerwona lampka. Takie osoby często tracą kontrolę i nie są w stanie zauważyć, kiedy są już w stanie upojenia - wyjaśnia ekspertka. - Obietnica wypicia "tylko jednego drinka" wiąże się często z wyrzutami sumienia i narastającym poczuciem winy po piciu większych ilości alkoholu, ale głód alkoholu jest zdecydowanie silniejszy, co uniemożliwia przerwanie picia w dowolnie wybranym momencie - dodaje.

Najbardziej charakterystycznym wczesnym sygnałem świadczącym o rozwijającym się problemie, są luki w pamięci po spożyciu alkoholu potocznie nazywane "urwanym filmem".

Wbrew pozorom, nie dotyczy to tylko osób, które upiły się do nieprzytomności. - Wręcz przeciwnie. To objaw, który pojawia się u osób, które wcale nie wyglądają na pijane. Wynika to z podwyższonej tolerancji na alkohol. Nasz mózg przyzwyczaja się do alkoholu. Jeśli coraz częściej pijemy, nasza tolerancja się zwiększa i jesteśmy w stanie wypić więcej. Żeby wprowadzić się w ''dobry nastrój'', nie wystarczy nam już jedna lampka wina czy jedno piwo - wyjaśnia ekspertka. - Mimo że nie wyglądamy na pijanych, nie pozostaje to obojętne dla organizmu i wpływa na pracę mózgu. Skutkiem są właśnie problemy z pamięcią czyli palimpsesty alkoholowe - "nie pamiętam, co wczoraj robiłem pod wpływem alkoholu, ile wypiłem".

3. Picie samotnicze i menadżerskie

Warto też zwrócić uwagę na picie alkoholu w tzw. ciągach, czyli w dużych ilościach przez kilka dni.

- Takim ciągiem może być już bardzo popularne "weekendowe picie", w którym wiele osób nie widzi nic złego. Nawet jeśli sięgamy po alkohol tylko w piątek i sobotę, możemy mówić o ciągu krótkotrwałym. W miarę upływu czasu problem się jednak nasila - zaznacza psychoterapeutka.

- Picie staje się coraz bardziej regularne, a okresy abstynencji alkoholowej, które na początku były długie, są coraz rzadsze. Z kolei ciągi wydłużają się. To dotyczy wielu ludzi, którzy normalnie funkcjonują, pracują, mają rodziny. Dlatego trudno się zorientować, że w ogóle mają problem.

Problem może jednak zwiastować nie tylko picie w towarzystwie. - Mamy też samotniczy typ picia, który bardzo się rozwinął w pandemii. Przybyła nam wręcz nowa grupa pacjentów, która zaczęła codziennie pić w domu i przez tę regularność szybko się wciągnęła - zwraca uwagę Małgorzata Kowalcze.

- Jest też menadżerski typ picia, charakterystyczny zwłaszcza dla osób na kierowniczych stanowiskach, które zawsze mają pod ręką alkohol i są w stanie popijać nawet przed pracą czy w trakcie pracy, ale tak, że otoczenie nie jest w stanie się domyśleć, że stanowi to jakiś problem. Oczywiście do czasu - zaznacza psychoterapeutka.

Warto więc zweryfikować swoje podejście do alkoholu, zwłaszcza jeśli zauważymy niepokojące sygnały, a szczególnie nasilającą się koncentrację myśli na alkoholu. Może się okazać, że sami będziemy w stanie opanować sytuację i nie dopuścić do nasilenia problemu.

- Jeśli jednak odstawienie alkoholu będzie trudne i wpłynie negatywnie na nasze samopoczucie, to znak, że warto skontaktować się ze specjalistą, by po prostu porozmawiać o sobie i o tym czy warto się niepokoić. Rozmowa nie oznacza podjęcia terapii, ale wiele może zmienić - tłumaczy ekspertka.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze