Za dwa tygodnie skończą się zapasy. Rosjanie rozdają im przeterminowane leki
Ludmyła Denisowa, ukraińska rzecznik praw człowieka mówi o dramatycznej sytuacji w obwodzie chersońskim. Jak informuje Ukrinform, Rosjanie rozdają ludziom przeterminowane leki oraz żywność. Termin ważności niektórych produktów minął pięć lat temu. Łatwo wyobrazić sobie, jakie mogą być konsekwencje.
1. W ramach "pomocy" dają im przeterminowane leki
"W obwodzie chersońskim narasta kryzys humanitarny" - alarmuje na Telegramie Ludmyła Denisowa, ukraińska rzecznik praw człowieka. "Mieszkańcy obwodu nie mają możliwości wyjechać na terytoria znajdujące się pod kontrolą Ukrainy, znacznie ograniczone są również możliwości przemieszczania się po terytorium obwodu. Okupanci nie wpuszczają wolontariuszy z pomocą humanitarną oraz okradają dostawy z pomocą" - pisze Denisowa.
Denisowa wyjaśnia, że w pierwszych dniach okupacji Rosjanie okradli większość sklepów spożywczych i aptek, a zagrabione towary wywieźli na Krym i do Rosji. Teraz, w ramach rzekomej pomocy humanitarnej, rozprowadzają wśród mieszkańców przeterminowaną żywność i leki. Dla części z nich terminem ważność minął pięć lat temu. W zamian za te produkty Rosjanie domagają się danych osobowych z paszportów.
- To, że Rosjanie dają im przeterminowane produkty - nie dziwi mnie, tam jest całkowity brak poszanowania człowieka. Oni nie dbają nawet o swoich żołnierzy, nawet nie grzebią zabitych - mówi dr Paweł Kukiz-Szczuciński z zespołu ratunkowego PCPM, pediatra i psychiatra, który pomaga w ewakuacji chorych z Ukrainy.
Według mera Chersonia Ihora Kołychajewa, za dwa tygodnie w mieście skończą się lekarstwa. Już teraz nie ma płynów do kroplówek, brakuje tlenu i leków dla osób cierpiących na choroby układu sercowo-naczyniowego.
2. Brakuje środków przeciwbólowych
Jak informuje Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej, na listach z zapotrzebowaniem, które otrzymują od ukraińskich lekarzy, dominują przede wszystkim bandaże, opatrunki, skalpele i strzykawki. Dr Paweł Kukiz-Szczuciński wymienia do tego środki przeciwbólowe, zwłaszcza na bazie morfiny.
- Bardzo ważne są też różnego rodzaju opatrunki, w tym stazy, które zakłada się na krwawiącą kończynę, żeby zatamować krwawienie. Mam kontakt z szefem Departamentu Zdrowia obwodu charkowskiego i powiedział mi, że najbardziej potrzebna jest insulina i to wszystkie jej rodzaje. Brakuje też karetek z wyposażeniem reanimacyjnym, ponieważ wojska rosyjskie kradną ten sprzęt. W obwodzie charkowskim, w którym Ukraińcy wyzwalają poszczególne miejscowości, w zasadzie brakuje wszystkiego, bardzo potrzebne są też defibrylatory, które używane są do reanimacji - wyjaśnia lekarz.
- Rosjanie demontują urządzenia, w których są jakieś radioaktywne pierwiastki, m.in. aparaty do wykonywania rentgenów, w związku z tym za chwilę będzie ich brakować - dodaje dr Kukiz-Szczuciński.
3. ''Skala tego dramatu jest absolutnie porażająca''
Dr Kukiz-Szczuciński przyznaje, że problemy będą z każdym tygodniem narastać. A sytuacja w takich miejscach jak Chersoń czy Mariupol jest jeszcze bardziej skomplikowana, bo nawet jeśli uda się dostarczyć tam leki, jest zagrożenie, że zostaną przechwycone przez Rosjan.
- W obwodzie charkowskim w najgorszej sytuacji są ludzie starsi, leczeni paliatywnie. Jedna trzecia miasta doświadcza katastrofy humanitarnej. Ktoś, kto nie był na wojnie, nie jest w stanie sobie tego wyobrazić, bo skala tego dramatu jest absolutnie porażająca - podkreśla lekarz.
Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.