Zaczynają zalewać Polskę. "Charakterystyczna ospałość, zaburzenia świadomości"
Ratownicy medyczni alarmują, że mają coraz więcej wyjazdów do zatruć po fentanylu, a szczególnie jego mieszankach z innymi substancjami, które zaczynają zalewać polski rynek. O tym, jak poważny jest to problem, przekonał się też resort zdrowia, który dostał już pierwszy raport o receptach na opioidy. - Widzimy wyraźnie, że znany z USA "efekt zombie" mamy już w Polsce - ostrzega Robert Judek, rzecznik Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu.
1. "Efekt zombie" po polsku
W sieci pojawiają się kolejne szokujące nagrania z ulic Poznania, na których, zdaniem internautów, można zobaczyć efekt zażycia fentanylu. Jest to najsilniejszy z obecnie stosowanych leków przeciwbólowych (sto razy mocniejszy niż należąca do tej samej grupy leków opioidowych morfina i 50 razy mocniejszy niż heroina), stosowanych m.in. na intensywnej terapii czy u pacjentów onkologicznych.
Coraz częściej staje się jednak składnikiem śmiertelnie groźnych mieszanek, zażywanych "rekreacyjnie". Ratownicy medyczni alarmują, że to właśnie w związku z takimi dopalaczami mają coraz więcej interwencji.
- Widzimy wyraźnie, że znany z USA "efekt zombie" mamy już w Polsce. Osoby, do których wzywane są karetki, bardzo często zachowują się dokładnie tak, jak można to zauważyć np. na nagraniach z ulic Poznania, które krążą po sieci - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie Robert Judek, rzecznik Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu.
Tłumaczy, że zachowanie takich osób jest bardzo podobne.
- To często spowolnione ruchy, charakterystyczna ospałość, brak reakcji na polecenia, a także bardzo silne zaburzenia świadomości. To wskazuje na zatrucie środkiem psychoaktywnym, którego składnikiem jest fentanyl - zaznacza rzecznik.
- Jeśli mamy uzasadnione podejrzenie, że doszło do zatrucia, skupiamy się na kontroli i utrzymaniu parametrów życiowych takich pacjentów, którzy od razu trafiają na toksykologię. Tam nasze podejrzenia najczęściej się potwierdzają - dodaje.
2. Uśmierza ból na 30 minut
Działać trzeba błyskawicznie, bo zatrucie bardzo szybko może skończyć się śmiercią.
- Musimy odróżnić fentanyl medyczny od tego dostępnego "na ulicy", czyli tzw. syntetycznych pochodnych fentanylu. Na rynku narkotycznych opioidów stosowanych rekreacyjnie pojawiło się wiele takich środków o sile działania kilkadziesiąt, a nawet tysiąc razy większej od samego fentanylu. Łatwo sobie więc wyobrazić, że wystarczy nawet niewielka ilość, by doszło do ostrego zatrucia, ze zgonem włącznie - ostrzegał też w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Piotr Hydzik, toksykolog z Oddziału Klinicznego Gastroenterologii, Hepatologii, Toksykologii i Chorób Wewnętrznych Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Niestety, jak wyjaśnia rzecznik poznańskiego pogotowia ratunkowego, ratownicy podczas interwencji, często nie mogą podać odtrutki stosowanej przy fentanylu, bo nie znają dokładnie składu substancji, którą zażył pacjent.
- Mogłoby się więc okazać, że lek, który ma ratować życie, wszedłby w śmiertelnie groźne interakcje z innymi substancjami. Gdyby to był czysty fentanyl, nie mielibyśmy takiego problemu - dzięki odtrutce objawy zatrucia możemy wówczas odwrócić w kilka minut - wyjaśnia Judek.
Niestety problem z dramatycznymi skutkami uzależnienia od fentanylu ratownicy medyczni widzą też u osób, które zażywają go ze wskazań medycznych. Uzależnić można się błyskawicznie, już nawet od pierwszego razu. Zabić mogą nawet niewielkie dawki fentanylu. Jak czytamy w charakterystyce produktu leczniczego, do nasilonej niewydolności oddechowej może dojść nawet po zażyciu 200 mikrogramów leku.
- W sytuacji, kiedy ktoś latami zmaga się z bólem np. z powodów onkologicznych i dramatycznie szuka pomocy, łatwo może dojść do zatrucia. Zdarzają się przypadki, że pacjenci sami zwiększają sobie dawki, by na dłużej uśmierzyć ból. Dawka fentanylu w ampułce, którą mamy do dyspozycji w karetkach, to 0,1 mg, która skutecznie uśmierza ból na 20-30 minut. Pacjenci leczeni mogą mieć oczywiście większe dawki zapisane indywidualnie przez lekarza, co nie znaczy, że zawsze ich przestrzegają lub mogą się zwyczajnie pomylić - zwraca uwagę w rozmowie z WP abcZdrowie Jakub Poświata, ratownik medyczny z Warszawy.
- Wbrew pozorom takich interwencji mamy teraz więcej, niż do osób, które zatruły się mieszankami opioidów zażytymi w celach narkotycznych - dodaje ratownik.
Zwraca uwagę, że osoby leczone opioidami szybko mogą wpaść w błędne koło.
- Jeśli my podajemy osobie zatrutej fentanylem lub innym lekiem opioidowym odtrutkę, automatycznie odwracamy nie tylko skutki uboczne działania leku, ale też jego działanie uśmierzające ból. Z jednej strony ratujemy im więc życie, z drugiej - wraca ich cierpienie i to jest tragedia. W takiej sytuacji zatrucia mogą się powtarzać - dodaje ratownik.
3. Pierwszy raport na policji
Rzecznik poznańskiego pogotowia zwraca uwagę, że zjawisko związane z zatruciami po zażyciu środków z fentanylem będzie się prawdopodobnie nasilać, bo są one na wyciągnięcie ręki.
- Taki sam mechanizm obserwowaliśmy wcześniej z innymi "dopalaczami", które zalewały rynek, zmieniając co chwilę skład. W przypadku fentanylu mamy do czynienia z analogiczną sytuacją - ludzie po takich zatruciach przyznają potem, że nie wiedzieli co brali albo myśleli, że biorą coś innego. Spotykamy się też z szokującymi stwierdzeniami od osób, które przyznają, że czytały o zagrożeniu, ale chciały się przekonać, jak faktycznie działają takie środki - wskazuje Judek.
Tymczasem szefowa resortu - Izabela Leszczyna - ma już pierwszy raport dotyczący recept na opioidy (w tym fentanylu) i przekazała go policji.
To efekt stałego monitoringu wprowadzonego przez Ministerstwo Zdrowia, o którym pisaliśmy w poniedziałek. Kontrola dotyczy zarówno wystawiania, jak i realizacji recept.
"Widzimy na przykład, że w jednym dniu, z jednego miejsca, czyli na podstawie jednego pozwolenia wykonywania zawodu, wystawiono kilkaset recept, które są realizowane w różnych miejscach w Polsce" - powiedziała ministra zdrowia Izabela Leszczyna w rozmowie z RMF FM.
Dodała, że raport został już przekazany policji.
O błyskawicznym zdobywaniu recept alarmował już wcześniej w rozmowie z WP abcZdrowie farmaceuta i analityk Łukasz Pietrzak. Wskazywał, że wystarczy spojrzeć na czas realizacji recepty od momentu jej wystawienia.
- Zdarza się, że już kilka minut po wystawieniu recepty w aptece pojawiają się osoby, które je realizują. To dzieje się błyskawicznie. Jest to także związane ze zjawiskiem hurtowego skupowania opioidów, które z dużym prawdopodobieństwem są sprzedawane w internecie po cenach dziesięciokrotnie wyższych w porównaniu do cen aptecznych - zwracał uwagę farmaceuta.
- To małe, często jednoosobowe działalności, które w mojej ocenie wspierają handel opioidami. W środowisku aptekarskim kojarzymy przynajmniej kilka takich małych receptomatów, zlokalizowanych najczęściej w dużych miastach wojewódzkich. Ich realizacja odbywa się jednak zazwyczaj w innym województwie. Przychodzą po to często młodzi mężczyźni z całą listą numerów PESEL i adresów rzekomych pacjentów - tłumaczył ekspert.
MZ zapowiada, że nie poprzestanie na minitorowaniu recept.
"Rozpoczyna pracę zespół, w skład którego wchodzą przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, Krajowej Administracji Skarbowej i Policji. Będzie on ściśle monitorował sytuację i podejmował działania, które zapobiegną nadużyciom w zakresie przepisywania opioidów" - czytamy w przesłanej przez biuro komunikacji MZ odpowiedzi na nasze pytania.
"Już od dwóch miesięcy pracujemy nad zmianami legislacyjnymi, które uszczelnią system w obszarze recept wystawianych elektronicznie. Chodzi m.in. o doprecyzowanie definicji badania. Będziemy też rozmawiać z Naczelną Izbą Lekarską i innymi interesariuszami" - zapowiada resort.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.